"Riders": CARISMA
"Rajdersi" - Rolki i adrenalina
Francuskiego reżysera Gerarda Piresa polskiej publiczności przedstawiać nie trzeba. Niedawno mieliśmy na ekranach jego podniebne "Sky Fighters", wcześniej uraczył nas "szybkościowym" filmem "Taxi". W międzyczasie podpisał swoim nazwiskiem "Rajdersów" (2002), film dla widzów lubiących sporty ekstremalne.
Te bowiem są pasją paczki głównych bohaterów: Slima (w tej roli Stephen Dorff) i jego trójki współtowarzyszy: Otisa, Franka i Alex. Kiedy jednak już w pierwszej scenie filmu widzimy ich w ekwilibrystycznych popisach na rolkach, wiemy, że nie jest to niedzielna przejażdżka po parku, tylko zawodowa robota. Nasi bohaterowie w ten oryginalny sposób dokonali napadu na bank i teraz mknąc po ulicach i chodnikach miasta, bawią się w kotka i myszkę z goniącymi ich policyjnymi wozami.
Fan filmu "Bullit" z 1968 roku, w którym miała miejsce pierwsza nowoczesna scena pościgu samochodowego, z łatwością dostrzeże, że we współczesnym kinie samochody jeżdżą jeszcze szybciej. Sportową maksymę "wyżej, szybciej, dalej" realizatorzy filmu "Rajdersi" wzięli sobie do serca i stosują w swym obrazie wzorowo, podporządkowując jej inne elementy filmu. Zamiast więc psychologicznych niuansów, które wymagałyby wyciszenia i spowolnienia akcji, obserwować będziemy w "Rajdersach" raczej podkręcaną energiczną muzyką galopadę scen, zmierzającą od jednego udanego, do kolejnego zakończonego sukcesem skoku. Aby jednak to wszystko układało się w logiczną całość, potrzebna jest przemycona - choćby między ujęciami, i pod pretekstem - intryga…
Nasi przyjaciele nie poprzestają więc na swym pierwszym skoku. Kolejna akcja jest już o wiele niebezpieczniejsza. Tym razem decydują się obrabować bankową furgonetkę, a ucieczkę przed otaczającą ich policją i tak zwaną sytuacją bez wyjścia, umożliwiają im opanowane wcześniej zdolności w… nurkowaniu. Kiedy już z pokaźną sumą pieniędzy dzielą swoją dolę, okazuje się, że padają ofiarą perfidnego szantażu, którego autorem jest… szef ścigającej ich policji. Okazuje się, że odkłada sobie na emeryturę, zlecając krytym przez siebie przestępcom "ustawione" napady na przeróżne banki. Na jego nieszczęście do sprawy mającej wykryć niebezpiecznych rolkowych złodziei, w roli agentki specjalnej włączona zostaje detektyw Karen (znana z "Gatunku" Natasha Henstridge). Zanim jednak zdemaskuje swojego szefa, uwikła się w romans ze… Slimem.
"Rajdersi", mimo że nie zostali wyprodukowani przez Luca Bessona, z powodzeniem mogliby być jego filmem. Legenda współczesnego francuskiego kina, producent takich filmów, jak wszystkie trzy części "Taxi" czy oba "Transportery", wyznaczył bowiem swoimi ostatnimi produkcjami standardy współczesnego kina akcji. "Rajdersi" idealnie pasują do tego modelu, będąc nowocześnie zrealizowanym kinem rozrywkowym. Pires współpracował zresztą z Bessonem przy okazji filmu "Taxi", który był jego powrotem do zawodu po ponad 15-letniej nieobecności na fotelu reżysera. W tej chwili jest najbardziej znanym na świecie, obok Bessona, twórcą francuskiego kina akcji.
Skoro jednak to nie fabuła jest najmocniejszą stroną "Rajdersów" (choć zakończenie powinno niektórych zaskoczyć), to wspomnieć trzeba, że dominantą tego obrazu jest - obok zapierających dech w piersiach kaskaderskich popisów - muzyka. To ona swym energicznym pulsem wyznacza rytm temu szybkiemu filmowi, a jej prędkość odzwierciedlają energetyczne kawałki m.in. Marilyn Mansona, Fatboy Slima czy grupy I Monster.
Główni bohaterowie zaś przy każdym kolejnym skoku popisują się opanowaniem kolejnych niebezpiecznych sportów. Po jednej z akcji, która rozgrywa na wysokim moście, ewakuują się, skacząc z niego na spadochronach. Ćwiczą też wytrwale wspinaczkę. To akurat jedyna aktywność, która nie przydaje im się do żadnego skoku. Niestety wspinaczkę uprawia też wspomniana detektyw Karen. Podczas pełnego erotycznego napięcia wyścigu wspinaczkowego, który dla zabawy urządza ze Slimem, okazuje się nieznacznie lepszą zawodniczką. Kto jednak będzie się śmiał ostatni…?
Oprac. redakcja.film.interia.pl