"Rewers": REŻYSER O FILMIE
Lubię myśleć, że "Rewers" jest historią o duchowym zwycięstwie. Oto stara Sabina na lotnisku czeka na swojego syna, który mieszka w Nowym Jorku i przylatuje ją odwiedzić - akurat w święto zmarłych. Dlaczego wracając do matki, Marek wybiera taki dzień? Dlaczego nie Boże Narodzenie - Nowy Rok? Marek szuka informacji o swoim ojcu, jak sądzi, bohaterze podziemia, który został zamordowany przez stalinowskich oprawców. Nigdy go nie poznał. Matka potrafi powiedzieć mu, że ma jego uśmiech, jednak w niczym nie narusza "spiżowego" wizerunku ojca. Po kilku krótkich scenach, w których zarysowuje się postać Marka, wyraźnie czujemy, że jest kimś dobrym, delikatnym, poznającym siebie. Sabina dzięki miłości i wrodzonej klasie wychowała syna, który choć jest "skórą zdjętą z ojca", różni się od niego diametralnie. To jej zwycięstwo i odkupienie winy. Marek nigdy nie dowie się, co stało się przed laty.
Nasze bohaterki stworzyły sobie oazę czy raczej skansen dawnego świata. Istnieje wyraźna granica oddzielająca "ludzi zwyczajnych" i "tych nowych", barbarzyńców, którzy zniszczyli wszystko,
co najważniejsze. Każde wyjście na zewnątrz związane jest z lękiem i gdyby nie staropanieństwo bohaterki, nie byłoby potrzeby obcowania z nieakceptowaną rzeczywistością. Jednak pragnienie spełnienia się jako kobieta każe Sabinie (a także jej matce i babci), szukać właściwego mężczyzny. Ten, który pochodzi z jej świata, unicestwionego w Powstaniu Warszawskim, poeta Wodzicki, jest obarczony tak ciężką traumą, że sprawia wrażenie żywego trupa, sam przecież mówi o sobie, że utracił wszystko oprócz życia. Sabina nie przyłącza się do tej wizji, chce żyć mimo wszystko, sens odnajduje w założeniu rodziny, chce począć nowe życie. Brak mężczyzny pochodzącego z jej świata prowadzi tak do scen komediowych, jak i do najprawdziwszej tragedii, która następuje właśnie w zetknięciu z "nowym", groźnym, nieznanym i obarczonym demoniczną konotacją. Gdy Sabina stawia opór rzeczywistości, gdy jej bunt polegający na połykaniu złotej monety zostaje zdemaskowany, natychmiast przed oczami staje scena, w której bohaterka chwali się bratu, że znalazła na monetę skrytkę, o której nawet siły diabelskie nie mogłyby wiedzieć?
Najważniejsze są spokój i bezpieczeństwo rodziny. To dla niej ten serwilizm - oddawanie złota władzy przez matkę, malowanie socrealistycznych obrazów przez sfrustrowanego Arka, obrazów, dzięki którym rodzina może przetrwać. Gdy nagle w ich świat wkracza obcy, kobiety znajdują się pod ogromną presją. To, jak z nią sobie poradzą, jest właściwym tematem filmu.
Rewers trudno zaklasyfikować do określonego gatunku, jest to świadome zamierzenie i film oddaje patchworkową naturę tekstu. Na początku znajdujemy się więc w obszarze filmu obyczajowego z czasów stalinowskich, by następnie przez komedię mieszczańską, znaleźć się w filmie noir, który
w trzecim akcie zamienia się w czarną komedię. Ta różnorodność jest siłą projektu. Współczesna rama i finał historii integrują zmieniające się gatunki, tworząc koherentną całość. Rewers to prowokująca umysł opowieść, która ma szansę (choćby i na chwilę) zniwelować istniejącą tak wyraźnie w naszej kulturze inklinację do "pomnikowego" odczytywania historii. Pozwala przyjrzeć się jej oczami zwykłych śmiertelniczek (co nie bez znaczenia, wciąż zbyt mało filmów powstaje o kobietach). Rewers daje też coś, co wytrawni widzowie kochają najbardziej - prawdziwą zabawę kinem.
Borys Lankosz