Reklama

"Rekrut": POJAWIAJĄ SIĘ WYKONAWCY

Reżysera zaciekawił nie tylko atrakcyjny temat. Także możliwość pracy z Alem PacinoColinem Farrellem była dla Donaldsona pokusą nie do odparcia.

"Obaj należą do czołówki światowego aktorstwa. Możliwość pracy z takimi aktorami to marzenie każdego reżysera", mówi Donaldson.

Roger Birnbaum tak uzasadnia dobór obsady: "Obaj, Al i Colin, są aktorami wielkiej klasy. Obaj mają wyjątkowy kunszt. Al odznacza się żywym temperamentem, a jednocześnie budzi respekt i jest tajemniczy. Publiczność ma wrażenie, że Al wie więcej niż chce powiedzieć. Kto lepiej od niego mógłby zagrać szpiega?"

Reklama

Tak, jak wielu reżyserów przed nim, Donaldson jest pełen uznania dla stylu pracy Pacino.

"Jest nie tylko jednym z najlepszych aktorów swojego pokolenia. To także perfekcjonista, który jest bardzo wymagający w stosunku do siebie. Nikt nie wymaga więcej od Ala niż on sam. Mnie pozostawało jedynie go chwalić", mówi Donaldson.

Farrell jest także pełen uznania dla Ala Pacino i pracy z nim. "Kocham tego faceta. Nie podejrzewałem, że potrafi być tak zabawny. Wiele się od niego nauczyłem. Powiadają, że żaden człowiek nie jest samotną wyspą, ale jeśli chodzi o talent, Al Pacino to kontynent. "

Pacino wywarł podobny wpływ na pozostałych aktorów. Opowiadając o swojej pracy nad “Rekrutem” zazwyczaj używają zwrotu “że sporo się nauczyli”. Nikt z obsady nie miał problemów z udawaniem w scenach, rozgrywających się w sali wykładowej.

Moynahan opisuje swoje doświadczenie: "Wszystkie moje sceny z Alem rozgrywały się w scenerii sali wykładowej. Miałam przyjemność wzięcia udziału w najlepszych lekcjach aktorstwa. Nie musiałam udawać skupienia. Po prostu tak się pracuje z Pacino. W pełnym skupieniu i z maksimum uwagi."

"Nie codziennie ma się szansę grania u boku amerykańskiej legendy i uczenia się od niej. Obserwowanie, jak gra, było przyjemnością", wspomina Macht.

"Byłem w siódmym niebie, kiedy dowiedziałem się, że zagram razem z Alem", sumuje Farrell. "Ten facet jest legendą, mistrzem, geniuszem. Praca z nim była wspaniałym przeżyciem."

O swoim bohaterze Farrell mówi: "Zawsze interesowali mnie bohaterowie, którzy przeszli lub przechodzą odmieniające ich życie doświadczenie. Kiedy James miał 12 lat jego ojciec zginął w katastrofie lotniczej. Kiedy miał 14 lat, umarła jego matka. James udaje, że niczego w życiu nie bierze zbyt serio, ale tylko udaje. Tak naprawdę wszystko traktuje śmiertelnie poważnie. Zaintrygowało mnie jego cierpienie, a także fakt, że w wieku 25 lat wciąż jeszcze nie dorósł. Nie potrafił się odnaleźć. Nie ma korzeni, ponieważ nie pamięta swoich rodziców."

Dramatyczne jądro filmu było kolejnym elementem, który zainteresował Farrella. "Lubię, kiedy trzeba odbyć z bohaterami jakąś podróż. Zacząć w jednym punkcie, przejść przez jakieś doświadczenia i zakończyć w zupełnie innym punkcie życia. Miło jest odbyć podróż, w której wydarzenia służą budowaniu charakteru bohaterów. Nie odpowiada mi sytuacja, kiedy bohater jest jedynie dodatkiem do opowiadanej historii."

Farrell porównuje stosunki łączące Jamesa i Burke’a do relacji pomiędzy synem i ojcem. "To dziwny, napięty układ. James postrzega Burke’a jako zastępczego ojca, choć ten posługuje się nim. Manipuluje i oszukuje. To wyciąga w stronę Jamesa przyjazną dłoń, to odpycha go od siebie."

Donaldson instynktownie wiedział, że wybór Farrella do roli Jamesa to strzał w dziesiątkę: “Colin jest niesłychanie utalentowanym i pełnym energii aktorem, a dobry wygląd nie przeszkadza mu w znakomitej grze. Na planie jest zawsze perfekcyjnie przygotowany.

Bridget Moynahan została wybrana do roli Layli Moore, kolejnego rekruta zwerbowanego przez CIA. Przeczytała kilka wersji scenariusza, ale jej zdanie na temat jej bohaterki pozostało niezmienione.

"Layla jest bardzo inteligentna, ambitna i pełna determinacji. Ma ściśle określony cel i nie zamierza z niego rezygnować. Ale jednocześnie jest bardzo uczuciowa. Z powodu swojej wrażliwości czasami musi wybierać między głosem serca, a głosem rozsądku. W podobnej sytuacji znajduje się często wiele zdecydowanych i nastawionych na karierę zawodową kobiet. Bez trudu mogę się z nią utożsamić."

Filmowcy nie mieli problemów z wyobrażeniem sobie, jak powinna wyglądać Layla, a Moynahan znakomicie spełniała wszystkie kryteria. "Do tej roli chcieliśmy młodej kobiety, a nie dziewczyny", wspomina Barber. "Bridget jest świetną aktorką, a także piękną i inteligentną kobietą. Czuje się w niej nieugięty charakter i fizyczną siłę. Dzięki Bridget Layla naprawdę ożyła."

Do roli Zacha, którego intencje budzą podejrzenia u Claytona, filmowcy od początku chcieli Gabriela Machta. "Rola Zacha zainteresowała mnie z powodu współzawodnictwa o względy Burke’a, jakie ma miejsce pomiędzy nim i Jamesem. Uznałem, że jest idealnym kandydatem na agenta CIA. Gra według zasad i marzy o tej karierze niemal od dzieciństwa. Spodobała mi się także możliwość zagrania oficera operacyjnego z CIA... kogoś, o kim tak naprawdę nie wiadomo nic na pewno."

Donaldson znajdował ogromną przyjemność w pracy z tą grupą aktorów, z których większość nie była zbyt dobrze znana w momencie kompletowania obsady do “Rekruta”: "Znacznie trudniej przychodzi budowanie klimatu tajemniczości, kiedy ma się na planie wyłącznie znanych aktorów. Zdarza się bowiem często, że grają oni przeciwko historii, którą próbuje się w filmie opowiedzieć. Taki układ dawał mi jako reżyserowi więcej swobody twórczej.”

Choć nie było zbyt wiele czasu na przygotowania, aktorzy na różne sposoby szykowali się do swoich ról.

"Przeczytałem różne książki na temat szpiegów i CIA. Czytałem My Spy - A Memoir of a CIA Wife Biny Cady Kiyonagi i The Book Of Honor Teda Gulpa, opisujące sekretne życie i śmierć wielu oficerów CIA, a także niezwykle bogaty w informacje na temat CIA, NSA, MIG i FBI periodyk wydawany na potrzeby służb wywiadowczych”, wspomina Macht. "W zeszłym roku zagrałem także w filmie oficera CIA, który jest specjalistą od nawigacji. Przygotowując się do tamtej roli poczytałem sobie na temat Delta Force i nawiązałem ścisłą współpracę z jednym z Rangersów, który opowiadał mi niezliczone historie na temat treningu, jaki przechodzi się wstępując do Army Rangers lub CIA. Wszystko bardzo mi się przydało."

Aktorzy dobrze bawili się grając szpiegów. Żadne z nich jednak nie chciałoby być szpiegiem w prawdziwym życiu. Moynahan wyjaśnia dlaczego: - Kiedy czytałam o życiu agentów, czułam się zbita z tropu z powodu ich umiejętności oszukiwania swoich bliskich. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można prowadzić podwójne życie. Praca jest potrzebna, ale nie potrafiłabym oszukiwać tych, których kocham."

Farrell odwiedził kampus MITu, żeby lepiej wczuć się w rolę studenta, ale przede wszystkim skupił się na pracy nad swoim akcentem. Pracował razem z nauczycielem od wymowy, Michaelem Busterem, który pomagał Farrellowi przy jego pięciu pierwszych amerykańskich filmach, łącznie z “Raportem mniejszości”. Codziennie pracowali nad tym, by zmienić irlandzki akcent Farrella na coś, co Buster nazywa “uniwersalnym akcentem amerykańskim, trudnym do przypisania do określonego regionu”. Satysfakcjonujący efekt osiągnęli na trzy tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć.

Wszyscy na planie, łącznie z Donaldsonem, byli zaskoczeni łatwością, z jaką “Colin przechodził od akcentu do akcentu”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rekrut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy