Reklama

"Rekrut": NA PLANIE

Reżyserowi Rogerowi Donaldsonowi zależało, by film był realistyczny w najdrobniejszym nawet detalu. Zanim zaczęto zdjęcia na farmie w pobliżu Toronto, spędzono szereg tygodni na szczegółowych przygotowaniach.

“Lubię odtwarzać rzeczywistość na ekranie. Lubię, kiedy publiczność czuje, że jest w prawdziwym miejscu. Może wydawać się to łatwe do osiągnięcia, ale w rzeczywistości zawsze stanowi to wyzwanie, mówi Donaldson.

Scenograf Andrew McAlpine i operator Stuart Dryburgh podjęli wyzwanie. Obaj starali się, by film wyglądał jak najbardziej realistycznie. Szukając inspiracji, McAlpine oglądał filmy i zdjęcia, by stworzyć efekt, który sam określa jako "realistyczne odtworzenie fikcyjnego świata. Nie ma pierwowzoru Farmy, nikt nie wie, co to jest Farma, jak może ona wyglądać, dawało mi to spore możliwości”.

Reklama

Połowa filmu rozgrywa się w bazie szkoleniowej, w której rekruci przechodzą trening. Druga połowa rozgrywa się w Langley. "Uznaliśmy, że musimy Langley odtworzyć z niesłychaną starannością jako potężną fortecę", mówi McAlpine.

Od czasu swego powstania, Centralna Agencja Wywiadowcza, posłużyła jako źródło inspiracji dla wielu scenarzystów i pisarzy. W przeszłości Agencja na większość próśb o informacje odpowiadała “bez komentarza” lub “nie możemy potwierdzić, ani zaprzeczyć”.

Dawaliśmy scenarzystom i pisarzom swobodną rękę", mówi Chase Brandon. "Ale nie reagując, kiedy byliśmy pokazywani w złym świetle, i nie udzielając informacji, szkodziliśmy sobie. Bo zawsze istniało realne niebezpieczeństwo, że pisarze będą zniekształcać prawdziwą misję Agencji i nie pokażą prawdziwego heroizmu, patriotyzmu, honoru i godności oficerów CIA."

Po latach milczenia CIA postanowiła zmienić politykę i zaczęła się włączać w promowanie jej publicznego wizerunku. Zdając sobie sprawę, że to właśnie tajny charakter jej misji najbardziej działa na publiczną wyobraźnię, biuro prasowe CIA poprosiło Chase’a Brandona, oficera operacyjnego o 25-letniej służbie, by zaprzestał tajnej działalności i rozpoczął otwarty dialog z przemysłem filmowym. Nowa misja Brandona jest jasna: "Jeżeli ktoś chce zrobić serial, nakręcić dokument lub film fabularny na temat CIA i zamierza pokazać nas w sposób uczciwy, jesteśmy skłonni zapewnić mu współpracę i wsparcie."

Brandon dodaje: "Rozumiemy, że specyfika filmowej narracji wymaga pewnej dozy przesady czy fikcji przy przedstawianiu faktów. Na przykład rekrut nigdy nie przechodzi przez takie psychiczne katusze, jakie musi znosić bohater Colina Farrella. Jednak doceniam wysiłki producentów i reżysera, by każdy inny aspekt szkolenia był realistycznie pokazany. Rekrut ukazuje Agencję w sposób o wiele bardziej staranny niż większość filmów w przeszłości.

Obietnica pomocy ze strony Agencji oznaczała możliwość wykorzystania fotografii przy budowaniu dekoracji oraz zgodę na to, by aktorzy spędzili trochę czasu w siedzibie CIA.

Dzięki wizycie w Langley Donaldson lepiej zrozumiał, "jak wygląda ten budynek i jak jego ogromna przestrzeń działa na ludzi. Chciałem wiedzieć, jak czuje się nowicjusz, kiedy trafia do tego gmachu po raz pierwszy.”

Z powodu względów bezpieczeństwa filmowcy nie mogli zbyt długo gościć w Langley. Jednak Brandon nadal mógł być pomocny przy powstawaniu filmu. Zamiast pozwolić, by ktoś z filmowców robił zdjęcia w Langley, Brandon sam dostarczał potrzebnych informacji.

"Zmierzyłem odległość między wszystkimi gwiazdami na ścianie pamięci i zmierzyłem wszystkie posągi w holu", wspomina. "Starałem się zapewnić departamentowi scenografii i dekoratorom niezbędne szczegółowe informacje, które pomogły im w przygotowaniu realistycznie wyglądających dekoracji. Przez wiele miesięcy byłem stale pod telefonem do ich dyspozycji."

Często dzwonił do niego odpowiedzialny za rekwizyty Deryck Blake. Jego pytania zazwyczaj dotyczyły określonych gadżetów i technologii. Jeden z ważnych wątków filmu związany jest z gadżetem zwanym papierową mrówką - mikroskopijnym urządzeniem podsłuchowym, ulegającym biodegradacji. Blake nie był pewien, czy taka technologia istnieje, a jeżeli tak, był ciekaw, jak takie urządzenie może wyglądać: "Zadzwoniłem do Chase’a, zadzwoniłem do Harvardu i MITu, wszędzie, gdzie mogłem uzyskać potrzebne informacje. Teraz już wiem, że technologie działające na poziomie molekularnym naprawdę istnieją.”

Kiedy nie mógł znaleźć niepodważalnego dowodu, że coś istnieje, Blake i jego zespół kierowali się wyobraźnią: "Staraliśmy się jak najlepiej wyobrazić sobie, jak te czy inne rzeczy mogłyby wyglądać.”

Wyobraźnia była w ruchu, kiedy trzeba było odtworzyć hol w kwaterze głównej w Langley. Posłużono się barwnikiem, który po nałożeniu na ścianę wygląda jak marmur. Podłogi wyłożono płytką, którą wyłożone jest także jedno z kasyn w Las Vegas.

Opierając się na zdjęciach dostarczonych przez Brandona, zespół odpowiedzialny za scenografię wnętrz musiał uciec się do skomplikowanych obliczeń. "Posłużyliśmy się wysokością buta, widocznego na jednym ze zdjęć - którego wielkość znaliśmy - żeby wyliczyć wysokość kolumn. Wyszło nam, że powinny mieć 16 stóp wysokości", wspomina McAlpine.”

Efekt tych starań zaskoczył wszystkich stopniem autentyzmu. Nawet pracownicy CIA nie wierzyli swoim oczom, kiedy pokazano im fotografie planu filmowego. "Byli naprawdę zaskoczeni. Filmowy hol wyglądał lepiej od naszego", śmieje się Brandon.

Wnętrze Farmy jest kolejnym przykładem bogatej wyobraźni McAlpine’a. Scenograf chciał, żeby publiczność “wstrzymała oddech”, widząc po raz pierwszy to wnętrze. "Potrzebowałem dramatycznego kontrapunktu dla utylitarnych plenerów Farmy. Sceneria ze stalą, szkłem i aluminium stanowi znakomity kontrast dla delikatnych barw i drzew."

Operator Stuart Dryburgh stanął przed postawionym mu przez Donaldsona zadaniem stworzenia chropowatego, realistycznego klimatu i obrazu. "Rekrut to dramat jednostek osadzony w świecie CIA. Musieliśmy stworzyć ascetyczny, realistyczny film szpiegowski”, mówi.

Posługiwał się więc zimową paletą szarości i błękitów dla scen szkolenia oraz odcieniami pomarańczowego i przybrudzonej żółci w sekwencjach, rozgrywających się w mieście. W finale przeszedł do nieco demonicznych odcieni zieleni, cyjanu i szarości.

Donaldson pragnął także eksperymentować z ruchem wewnątrz kadru. Przez większość filmu kamera pokazuje wydarzenia z punktu widzenia Jamesa, ale w niektórych sekwencjach zdjęcia zostały tak nakręcone, by zasugerować, że jest jeszcze inny obserwator.

Donaldson jest pełen uznania dla zespołu operatorskiego, w skład którego weszli także Gilles Corbeil i Christopher Raucamp. "Bez nich nie osiągnąłbym zaplanowanego efektu. Są świetnym zespołem", mówi.

Po dziesięciu tygodniach zdjęć w Toronto, ekipa przeniosła się do Waszyngtonu, gdzie powstały niektóre sceny plenerowe. Pogoda nie sprzyjała filmowcom. Było chłodno i deszczowo. Nie przeszkodziło to jednak w zdjęciach i w osiągnięciu szczególnego efektu dramatycznego, jaki towarzyszył kręceniu filmu w takich historycznych miejscach, jak Iwo Jima Memorial, atrium dworca kolejowego Union czy pomniki WaszyngtonaJeffersona. Dzięki temu przydano “Rekrutowi” realizmu, na którym tak zależało Donaldsonowi.

Już po zakończeniu zdjęć Donaldson wyznał: "Zdarzały się dni, kiedy trudności piętrzyły się bez przerwy, ale każdy dzień na planie wspominam z radością. Każdy z aktorów i z ekipy był oddany swojej pracy, a to bardzo pomaga."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rekrut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy