Reklama

"Red Eye": O PRODUKCJI

Reżyser Wes Craven, znany szerokiej publiczności z takich klasycznych już horrorów jak „Koszmar z ulicy Wiązów” (A Nightmare on Elm Street) czy „Krzyk” (Scream), w swoim nowym thrillerze „Red Eye” w trochę inny niż dotychczas sposób wbija widzów w fotele. „To nie jest horror, ale thriller psychologiczny,” stwierdza. „Nikt tutaj nie biega z nożem rzeźnickim w ręku, ani nie nosi maski – no może z wyjątkiem chwili, w której jeden z naszych bohaterów przedstawia się jako ktoś, kim zupełnie nie jest. W każdym razie,” uśmiecha się Craven, „nigdy nie wiadomo obok kogo możemy zająć miejsce w samolocie.”

Reklama

„Na pokładzie samolotu można zaobserwować mnóstwo różnorodnych charakterów. Siedząc tam i obserwując przechodzących ludzi, do głowy przychodzą różne myśli ‘Co to za facet?’, ‘Nie chcę, żeby koło mnie siedział.’. Pomysł na film zrodził się właśnie z takich obserwacji”, mówi scenarzysta Carl Ellsworth, który podkreśla, że inspirację do napisania scenariusza znalazł także w przeboju „Telefon” (Phone Booth), którego bohater prawie cały czas trwania filmu spędza uwięziony w budce telefonicznej. „Można powiedzieć, że był to typowy klaustrofobiczny thriller, w którym snajper trzyma na muszce mężczyznę w budce. Przez cały czas jednak, między antagonistami było sporo przestrzeni. Zacząłem więc zastanawiać się nad tym, jak taką przestrzeń zmniejszyć. Czy mimo tego, że przeciwnicy znajdują się dosłownie parę centymetrów od siebie, można podtrzymać olbrzymie napięcie i wartką akcję? W przypadku filmu „Red Eye” okazuje się, że można. Napięcie wynika już z samej rozmowy Lisy i Jacksona, która zresztą zaczyna się bardzo niewinnie, a rozwija w coś wyjątkowo złowrogiego. Mam nadzieję, że widzowie udadzą się z nami w tę niebezpieczną podróż.”

Większa część akcji rozgrywa się w samolocie na wysokości 30 000 stóp, co jak dodaje producent wykonawczy Mason Novick wprowadza dodatkowe napięcie. „Jeśli jest się na pokładzie samolotu, naprawdę nie ma gdzie pójść. Nie musieliśmy specjalnie zastanawiać się nad tym, dlaczego drzwi są zamknięte i z jakiego powodu nie można po prostu wyjść z danego pomieszczenia... Lisa utknęła na wąskim siedzeniu obok faceta, który jej grozi. Szanse na ucieczkę są nikłe, co sprawia, że film jest wyjątkowo klaustrofobiczny”

Ellsworth stwierdza, że musiał także znaleźć sposób na „zamknięcie” Lisy i Jacksona w swoistej próżni mimo tego, że są otoczeni przez 150 towarzyszy podróży. „Mogłoby się wydawać, że w samolocie pełnym ludzi, Lisa ma szansę znaleźć kogoś, kto mógłby jej pomóc. Jackson jednak wziął pod uwagę także takie nieoczekiwane okoliczności. Dlatego też, chociaż teoretycznie Lisa mogłaby wołać o pomoc, nic takiego się nie wydarza.”

Scenariusz Ellswortha został ostatecznie przekazany producentce Marianne Maddalena, która jest długoletnią współpracownicą reżysera Wesa Cravena. „Przeczytałam go i od razu wydał mi się wspaniały,” twierdzi. „To było dokładnie to, czego szukałam – trzymający w napięciu thriller – ale wtedy Wes był bardzo zajęty. Kręciliśmy wtedy „Przeklętą” (Cursed), a jeszcze do tego w tym samym czasie Wes planował własny ślub. Kiedy więc powiedziałam mu o „Red Eye” odpowiedział – ‘Teraz nie mogę. Jestem zajęty’. Kiedy powiedziałam mu jednak, że właśnie przeczytałam ten scenariusz i bardzo mi się podoba, zdecydował się go przeczytać i od razu się w nim zakochał”.

Craven potwierdza, „Najczęściej angażuję się w jakiś projekt na podstawie jego scenariusza. Kiedy zacząłem czytać ten zatytułowany „Red Eye”, poczułem, że nie mogę się od niego oderwać. Reżyser nic nie może zrobić, kiedy nie posiada dobrego scenariusza, a ten, jaki dostarczył Carl Ellsworth był bardzo dobrze skonstruowany i oryginalny. Poczułem, że może to być dobra okazja na zrealizowanie czegoś innego niż horror, a jednocześnie nie pozbawionego elementów napięcia.”

„To był jeden z lepszych dni, kiedy zadzwoniono do nas z informacją, że Wes Craven zainteresował się scenariuszem,” wspomina Novick. „Byliśmy bardzo podekscytowani – przecież Wes to legenda. Większość z nas dorastała oglądając jego filmy. Kiedy tylko usłyszeliśmy, że chce reżyserować film, wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, aby do tego doszło.”

Pracując podczas realizacji swojego pierwszego filmu, Ellsworth stwierdza, iż to, że reżyserem był Craven było dla niego „przywilejem i spełnieniem marzeń. Wes wniósł do scenariusza wiele elementów, które wzmogły czynnik strachu. Jest po prostu mistrzem.”

Maddalena komentuje, że poza tym, że w filmie wykorzystano talent Cravena do generowania strachu, „Red Eye” pokazał jeszcze inne mocne cechy reżysera. „Wg mnie był to idealny film dla Wesa, ponieważ, jeśli przyjrzymy się jego filmom, wszystkie są thrillerami opartymi na głównych postaciach. W niektórych z nich oczywiście zdarza się, że jednym z bohaterów jest Freddie Kruger czy, na przykład duch z „Krzyku” (Scream), ale tak naprawdę opowiadają głównie o młodych ludziach borykających się z okropnymi sytuacjami i znajdujących w sobie siłę na walczenie z tym, co ich otacza. Wes jest reżyserem aktorów i wspaniale jest móc pracować ze świetnymi aktorami w pełnym dramatyzmu scenach. Przez większą część naszego filmu mamy do czynienia tylko z dwójką aktorów, dlatego Wes miał możliwość skoncentrowania się głównie na ich... grze.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Red Eye
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama