Reklama

"Raport mniejszości": SZTAB EKSPERTÓW

Steven Spielberg chciał, by ukazany w filmie świat przyszłości odzwierciedlał współczesną nam rzeczywistość - a zwłaszcza realia stolicy Stanów Zjednoczonych, Waszyngtonu, w którym toczy się akcja - z dodatkiem elementów futurystycznych. Powołał więc "sztab ekspertów", specjalistów z różnych dziedzin, którzy pomogli mu przenieść na ekran wizję Philipa Dicka.

Jak mówi: Pomyślałem, że dobrze będzie pozyskać do współpracy specjalistów z zakresu techniki, ochrony środowiska, prewencji, medycyny, ochrony zdrowia, opieki społecznej, transportu, informatyki i innych dziedzin wiedzy. Zrobiliśmy sobie "burzę mózgów", w czasie której dyskutowaliśmy na temat, jak wyglądać będzie nasz świat za pół wieku. Spotkanie odbyło się w hotelu w Santa Monica w Kalifornii, a wzięli w nim udział m.in. naukowcy ze słynnego Instytutu Techniki w Massachusetts (M.I.T.), wśród których był John Underkoffler, urbaniści, architekci, wynalazcy, pisarze (w tym autor "Generation X" Douglas Coupland) oraz filmowcy z reżyserem Stevenem Spielbergiem, scenarzystą Scottem Frankiem i scenografem Alexem McDowellem na czele.

Reklama

Alex McDowell mówi: Rozmawialiśmy o tym, co stanie się z naszym społeczeństwem za pięć, dziesięć, dwadzieścia i trzydzieści lat - co się zmieni, jakie tendencje i kierunki rozwoju obserwujemy i dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli chcemy poznać odpowiedzi na te pytania, musimy przeanalizować rynek konsumencki. Uczestnicy spotkania rozmawiali na temat rozwoju medycyny, środków transportu, planowania urbanistycznego, architektury i sztuki. Nie obeszło się też bez dyskusji w rodzaju "jak ludzie będą myli zęby w przyszłości". Steven chciał, by świat, w którym obracać się będą bohaterowie, wydał się widzom bliski. Niesamowite rekwizyty miały być elementami znanego wszystkim tła - mówi producent Bonnie Curtis. Wszyscy zgadzali się co do tego, że czeka nas stopniowa utrata prywatności. Scenarzysta Scott Frank mówi: Nie chodzi tu wbrew pozorom o szpiegowanie, ale o sprzedawanie. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości nasze oczy będą skanowane, a każdy nasz krok obserwowany. Inni będą obserwować to, co kupujemy, by sprzedać nam jeszcze więcej.

Steven Spielberg mówi: Przepowiednia George'a Orwella sprawdza się nie w XX, a w XXI wieku. Wielki Brat patrzy, a resztki prywatności, którymi możemy się dziś cieszyć, znikną za dwadzieścia-trzydzieści lat, bo dzięki najnowszym zdobyczom techniki będziemy mogli patrzeć przez ściany i sufity i nic już nie będzie dla nikogo tajemnicą.

Wizja Spielberga wolna była od kataklizmów i wojen, które znamy z setek wcześniejszych filmów futurystycznych. Alex McDowell mówi: Technika służy człowiekowi i dzięki niej łatwiej nam się żyje. Zdaniem twórców biura staną się w pełni przenośne, a akcesoria takie jak komputery osobiste i telefony komórkowe staną się absolutnie niezastąpione. Autor "Generation X" Douglas Coupland wymyślił kilka produktów, które jego zdaniem cieszyć się będą szczególnym wzięciem w Waszyngtonie w roku 2054. Były wśród nich: pałeczka wymiotna, broń powodująca u ofiary mimowolne torsje; mięsny aerozol i powiększone koty, które dzięki manipulacjom genetycznym osiągać będą wielkość psów. Najnowsze zdobycze techniki przysłużą się zwłaszcza stróżom prawa. Dzięki nim łatwiej będzie bowiem wytropić, a tym samym i pojmać sprawców przestępstw.

Philipa K. Dicka zawsze interesowały konsekwencje rozwoju nauki i techniki - mówi konsultant naukowy M.I.T. John Underkoffler, który od siedemnastu lat pracuje w tamtejszej pracowni medialnej. - To, co dla innych było wnioskiem, dla niego stało się punktem wyjścia, bo jako jeden z nielicznych zdawał sobie sprawę, że dobra fantastyka musi mieć wydźwięk społeczny. Rozwój techniki jest wynikiem określonych działań społecznych, a Dicka interesowało przede wszystkim to, jaki będzie jej wpływ na człowieka. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek ferował wyroki, zawsze jednak stawiał pytania. To właśnie czyni go tak wielkim. Podobnie myślał Steven Spielberg. Alex McDowell mówi: Steven nie chciał, by widzowie odbierali świat ukazany w naszym filmie w czarno-białych kategoriach. Zależało mu, by rozpoznali w nim elementy rzeczywistości, którą doskonale znają. Steven Spielberg mówi: Chcieliśmy, by widzowie szybko oswoili się ze zdobyczami techniki, które im pokazujemy wręcz w nadmiarze i skupili się na rozwoju akcji. Rozwój techniki pozwolił rozwiązać wiele problemów, wszystko ma jednak swoją cenę. John Underkoffler mówi: Świat, który pokazuje Steven Spielberg, jest dużo bardziej złożony i realistyczny niż ten, który zwykle ukazują nam futuryści. Jest wymarzonym tłem dla tak frapującej opowieści.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Raport mniejszości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy