Reklama

"Pytając o miłość": O PRODUKCJI FILMU

Na potrzeby projektu Robert Towne zgromadził znakomitą ekipę złożoną z gwiazd przemysłu filmowego: pięciokrotnie nominowanego do Oscara operatora Caleba Deschanela, zdobywcę Oscara Roberta K. Lamberta, zdobywcę Oscara w dziedzinie produkcji Dennisa Gassnera i dwukrotnego zdobywcę nagrody Akademii – kostiumografa Alberta Wolsky’ego.

„Każdy członek ekipy podzielał zaangażowanie reżysera, jego sposób widzenia i styl filmu” – mówi Paula Wagner. „Dla Roberta to było jak wędrówka po cienkiej linie. Jest coś bardzo autentycznego i twardego w tym filmie, a zarazem Towne chciał, by nie utracił on piękna i romantyzmu.”

Reklama

Zespołowi udało odtworzyć się rzeczywiste Los Angeles z ery Wielkiego Kryzysu.

Ponieważ akcja „Pytając o miłość” rozgrywa się w specyficznym czasie i miejscu, także decyzje Gassnera co do budowy dekoracji były dość szczególne. „Zdecydowaliśmy się na architekturę, która będzie kombinacją epoki wiktoriańskiej i współczesności” – wspomina Gassner. „Los Angeles z lat trzydziestych było miastem rozmaitych kontrastów i chcieliśmy pokazać wyjątkowość tamtego okresu.”

By zrealizować sceny rozgrywające się w nawiedzonym trzęsieniem ziemi Long Beach – które faktyczne miało miejsce 10 marca 1933 roku, zanotowano wówczas wstrząsy o sile 6,5 w skali Richtera, a katastrofa pochłonęła 120 istnień ludzkich – Towne wybrał małe miasteczko w pobliżu Kapsztadu. Gassner odtworzył miejskie nabrzeże z parkiem rozrywki.

Operator, Caleb Deschanel, pracował z Towne’em nad stworzeniem takiego obrazu w filmie, który oddawałby najlepiej atmosferę społeczeństwa lat trzydziestych XX wieku. Wybraliśmy ciepłe kolory, korespondujące z epoką i kalifornijskim klimatem” – wspomina Deschanel. „Kwiat we włosach Camilli jest pewnie najostrzejszym akcentem barwnym użytym w tym filmie. Starliśmy się uchwycić ducha czasów, ale prawdopodobnie najistotniejszą sprawą jest światło słoneczne. Deschanel wyjaśnia, że zbliżony rodzaj światła można odnaleźć na prawie pustynnym obszarze Karoo, oddalonym o kilka mil od Kapsztadu.

Kostiumograf Albert Wolsky pracował z Deschanelem i Gassnerem, wybierając mieszane pastelowe kolory do strojów aktorów i statystów. „Dawniej ludzie mieli trzy czy cztery porządne zestawy wyjściowe, które zwyczajowo ich określały. Na przykład kelnerski uniform Camilli decydował o jej pozycji społecznej. Z kolei Bandini, nawet jeśli lubił się stroić, mógł sobie pozwolić jedynie na kosztowny garnitur z gabardyny, który nosił, by manifestować swój sukces. Nikt nie miał za wiele pieniędzy, nie było zatem niczym niezwykłym, że ludzie ubierali przez cały tydzień w to samo.” – zauważa Wolsky. Dodaje również, że był zaskoczony tym, jak Colin Farrell nosi ubrania z epoki. „Gdy go zobaczyłem po raz pierwszy, miał długie włosy a na sobie dżinsy. Potem obcięto mu włosy, zrobiono charakteryzację, a gdy ubrał garnitur, po prostu stał się młodym mężczyzną żyjącym w latach trzydziestych XX wieku!”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pytając o miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy