"Pułapka": PRODUCENCI O FILMIE
Rozmowa z producentem Davidem Higginsem i scenarzystą Brianem Nelsonem. Producent David Higgins wpadł na pomysł zrealizowania filmu inspirowany doniesieniami prasowymi. Wraz ze scenarzystą, Brianem Nelsonem, pracował nad scenariuszem, starając się wypracować równowagę pomiędzy postaciami Jeffa i Hayley. Teraz obaj rozmawiają o źródłach pomysłu, relacjach pomiędzy obiema głównymi postaciami oraz o tym, w jaki sposób udało się doprowadzić do ekranizacji tej historii.
David Higgins (DH)
Pomysł na ten film przyszedł mi do głowy po przeczytaniu artykułu w gazecie o dziewczętach z Japonii, które zaczepiały na internetowych czatach starszych mężczyzn, a gdy dochodziło do randki, okazywało się, że dziewczynom towarzyszą kilkuosobowe grupki przyjaciół, którzy dawali wycisk niedoszłym amantom. Wydało mi się ciekawe sprawdzenie, kto bardziej jest w takiej sytuacji łowcą, a kto ofiarą. Potem pomyślałem, że jeszcze ciekawsze może być pokazanie, jak jedna dziewczynka sobie z tym radzi, jak dopada facetów, którzy polują na inne dziewczynki w Internecie.
Zadzwoniłem do Briana i powiedziałem: „Wiesz, mam taki pomysł…” i wyjaśniłem w czym rzecz. Nastąpiła długa pauza, zanim usłyszałem, jak mówi: „Oddzwonię do ciebie”. Byłem przekonany, że temat mu nie podszedł! Ale następnego dnia rzeczywiście oddzwonił i powiedział: „OK. Wchodzę w to. Myślę, że mamy dobry temat.”
Brian Nelson (BN)
Słyszałem już mnóstwo pomysłów od całej masy producentów i dlatego zawsze mówię im „Pozwól mi to przemyśleć”, ponieważ mój proces twórczy jest nieco wolniejszy.
DH
Musiałem znaleźć naprawdę dobrego scenarzystę, ponieważ zamknięcie dwojga ludzi w jednym pokoju na całe dziewięćdziesiąt stron scenariusza wymaga fachowca, który stworzy postacie, a nie tylko akcję. W tym filmie nie ma pościgów samochodowych, właściwie nie ma nic oprócz ludzi. Czytałem wcześniej prace Briana i podobały mi się, dlatego długo szukałem czegoś, nad czym moglibyśmy popracować wspólnie. I to było właśnie to.
BN
To zabawne, ale odpowiedziałem na tę propozycję z powodów, których wtedy jeszcze nie rozumiałem. Nieco wcześniej napisałem sztukę o facecie, który ma wypadek na pustyni i o kobiecie-mechaniku, która przyjeżdża, by wyratować go z opresji, ale zamiast tego powoli rozbiera jego wóz na części, a potem zabiera się za samego faceta i daje mu solidną lekcję na temat, „co się z tobą stanie, jeśli okażesz się bezradny”.
Tak sobie myślę, że echa tamtego pomysłu wciąż gdzieś pobrzmiewały w mojej głowie, kiedy nadeszła ta propozycja, no i jedno nałożyło się na drugie. Kiedy już dobrnąłem do końca kolejnej wersji tekstu, ze zdumieniem zauważyłem: „Och, to naprawdę miało na mnie wpływ”. To, czego nawet nie zauważałem, coś z Buffy: postrachu wampirów Abla Ferrary, albo MS. 45, toteż pomyślałem, że Hayley będzie właśnie kimś takim, rozdartym pomiędzy Buffy a mroczną bohaterką z MS. 45.
DH
Dla mnie to będzie zawsze historia Hayley, ponieważ to naprawdę oryginalna postać: jeszcze nigdy nie widziałem czternastolatki w roli wyręczającego prawo obywatela. Dla mnie to było proste skojarzenie – i tak ją przedstawiłem Brianowi – to miała być czternastoletnia kopia Hannibala Lectera. Była dla mnie naprawdę interesującą postacią, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałem kogoś takiego na ekranie. Od postaci takich jak Jeff roiło się już na ekranie, ale Hayley to kompletna świeżynka. Pokochałem ją. Nawet po tym, jak pracowaliśmy nad kolejnymi wersjami scenariusza, docierając do tej ostatecznej z dialogami, nadal mnie szokowała. Pomimo tego, że doskonale wiedziałem kim jest, nie poznałem jej w pełni, dopóki nie dotarłem do ostatniej strony scenariusza.
BN
Może wyrażę to bardziej dyplomatycznie. Dla mnie, oboje są sobie potrzebni. Hayley nie byłaby sobą bez Jeffa, a Jeff zrozumiał, kim jest, właśnie dzięki Hayley i dlatego uważam, że są ze sobą nierozerwalnie połączeni.
Jeśli spojrzeć na doskonałe filmy z parą aktorów (jak Sleuth Mankiewicza), to widać, że bohaterowie muszą się uzupełniać. I to właśnie chciałem osiągnąć konstruując relację Patricka (Wilson) i Ellen (Page). To niesamowite uczucie - patrzeć, jak ze sobą walczą, i podszeptywać im od czasu do czasu, w jaki sposób mogą sobie pomóc – bo na pewnym poziomie, mimo że uczestniczą w swoistym tańcu śmierci, to właśnie jest podstawą ich zachowań. Hayley i Jeff potrzebują siebie, pomagają sobie wzajemnie – chociaż to niekoniecznie to, co sobie zaplanowali.
W końcu pokochałem obie te postacie. Sam mam córki i w tym scenariuszu chciałem uzyskać – nie powiem, że modelowy przykład, bowiem Hayley z pewnością nie jest modelowym przykładem – pełnokrwistą postać kobiecą. Ale jakkolwiek jestem przywiązany do Hayley, PUŁAPKA to nie tylko opowieść o niej. Wydaje mi się, że Jeff i Hayley są od siebie całkowicie zależni.
DH
Bardzo ciężko pracowaliśmy, by nie dać ludziom trywialnego zakończenia tej opowieści. Nie chcieliśmy ukrywać przed widzami motywów, którymi kierowała się Hayley, robiąc to, co zrobiła. Chcieliśmy, by widzowie mogli sami ocenić, czy postępek Hayley to usprawiedliwiony akt sprawiedliwości czy też sprawy wymknęły jej się spod kontroli. Byłbym naprawdę zadowolony, gdyby widzowie wychodzili z kina, sprzeczając się na ten temat. Czy mogło się coś jeszcze wydarzyć? A może mniej? Mam nadzieję, że będą wychodzić wiedząc, jak fantastyczną postacią jest Hayley i jak niesamowitą historię im opowiedzieliśmy.
BN
Ja też mam nadzieję, że widzowie tak zareagują. Nie zależało mi na przekazaniu banalnej prawdy, że „dziecięca pornografia jest fe”. To oczywiście prawda, i ta prawda jest częścią naszej opowieści, ale to nie o tym ludzie mają myśleć wychodząc z kina.
Co się z tobą stanie, jeśli faktycznie dokonasz zemsty? Wszyscy mieliśmy fantazje, w których załatwiamy morderców i pedofilów, ale jeśli w rzeczywistości zrobilibyśmy coś takiego, to kim byśmy się stali? Do którego momentu popieramy działania Hayley, a w którym stajemy się im przeciwni? Interesującym przeżyciem były chwile, gdy dawałem znajomym mężczyznom do przeczytania scenariusz i słyszałem potem, że był to impuls do przemyślenia ich wcześniejszych zachowań. Dlatego uważam, że jest to bardzo prowokujący film.
DH
Można tę historię rozebrać na podstawowe elementy i dotrzeć do sedna, którym jest zły facet, dostający to, na co zasłużył, ale można także spróbować zrozumieć całość z innego punktu widzenia i wtedy rodzi się pytanie: kto tu tak naprawdę został ukarany?
BN
I to jest właśnie pytanie, które mnie interesuje – kto tak naprawdę został ukarany? To był przełomowy moment w pisaniu scenariusza. Na początku chcieliśmy, by Hayley, po tym co zrobiła, była z siebie bardziej dumna. Potem, żeby odczuwała częściową dumę, ale także męki i wyrzuty sumienia. Żeby na jej twarzy zagrały wszystkie uczucia świata. Wzniesienie się na tak wysoki poziom niuansów, by Ellen, Patrick oraz David Slade (reżyser) mogli się wykazać.
DH
Agent Briana przyklepał scenariusz, więc mogliśmy rozesłać skróconą wersję tradycyjną drogą do wytwórni, ale nie zrezygnowaliśmy też ze studiów niezależnych, proponując im sfinansowanie projektu. Wszystkie zapytały o pełną wersję projektu, kto zagra, kto będzie reżyserował itd. Słowo się rzekło i zaczęliśmy szukać reżyserów, pamiętam, że rozesłałem sporo zapytań do agentów i managerów o ich klientów.
David Slade był pierwszym, który naprawdę do mnie przemówił – miał znakomity styl, wyczucie obrazu. Był też pierwszym reżyserem, który od razu przeszedł do omawiania postaci, historii i scenariusza. Jego przemyślenia pokrywały się dokładnie z naszymi, nie zamierzał zmieniać tego, czego nie dalibyśmy zmienić. Inni tylko ględzili o sposobach filmowania, jak oni by to widzieli. Slade jako jedyny skupił się na postaciach. W końcu naturalnie przeszliśmy do wizji reżyserskiej, bo przejść musieliśmy, to w końcu jego zawód, a zapewniam, że jest w tym lepszy niż 95% ludzi w tym zawodzie, ale nie na tym skupił się na samym początku. Dla niego najważniejsi byli bohaterowie.
Dla nas zaś najważniejsze było, by ocalić nasze dziecko przed zmianami - dlatego chcieliśmy mieć kogoś, kto zachowałby dzieło w takim kształcie, w jakim my chcieliśmy je widzieć. A nie od dziś wiadomo, że przy małym budżecie zawsze walczy się o każdą zmianę.
Większość moich ulubionych scen uległaby zmianie, gdyby dać prawo decyzji innej osobie. Uwielbiałem oglądać scenę, w której Jeff w końcu dopina swego, a Hayley po prostu się odwraca. Po prostu go olewa.
To samo myślę o scenie kastracji. To naprawdę mocny moment, jeszcze nigdy nie pokazano niczego takiego, ale nie tylko dlatego. Równie ważna jest przewrotka, jaka następuje po tej scenie.
BN
Ja z kolei jestem bardzo przywiązany do sceny w kawiarni, wszystkich tych przekomarzań, i do tego momentu, kiedy Jeff budzi się na krześle i zdaje sobie sprawę, co się stało. Scena kastracji dostarcza, w pewien przewrotny sposób, sporo radochy. Scena z pionierką (gra ją Sandra Oh) z ciasteczkami też jest niezła, podobnie jak wejście na dach i moment, kiedy wychodzi - to czysta zabawa. Wiele momentów w tym filmie jest zabawnych. Spośród tych wszystkich mrocznych i denerwujących scenariuszy, które napisałem, ten jest najbardziej wygładzony.