"Przypadek Harolda Cricka": MAGGIE GYLLENHAAL jako usiłująca uniknąć podatków ANA PASCAL
Anarchiści się zrzeszają? Razem?
Czy to nie jest kompletnie wbrew definicji?
Ana Pascal
Niespodziewanym, szczęśliwym trafem, Harold Crick próbując odmienić swoją historię spotyka prawdziwą miłość. Harold - zdeklarowany samotnik, odkąd nie udał mu się związek z współpracowniczką (kontrolerką podatkową, która rzuciła go dla aktuariusza), nie oczekując, że spotka kogoś, wpada na anarchistkę, która stara się uniknąć płacenia podatków. Jest nią niezwykła właścicielka piekarni Ana Pascal.
Ana jest pełną życia, zbuntowaną, fascynującą osobą - właśnie dlatego filmowcy zwrócili się do Maggie Gyllenhaal, by ją zagrała. Kiedy Forster i Doran spotkali się z nią, nie mieli wątpliwości że jest ucieleśnieniem Any Pascal.
"Była idealna" - wspomina Forster.- "Najważniejszą cechą Any jest namiętność i pasja, a Maggie to w sobie ma. Na ekranie daje z siebie tyle ile niewiele aktorek decyduje się pokazać.
"Kiedy spotkaliśmy się z Maggie, przeczytała przy nas scenę w której Ana opowiada o tym, dlaczego została piekarzem. Zanim skończyła, oboje byliśmy już głodni". - opowiada Doran. - To jak opowiadała o migdałowej polewie, brzoskwiniowym lukrze, kompletnie nas rozbroiło i oczarowało, tak, jak przypuszczalnie oczarowało Harolda".
Gyllenhaal jest zawsze obsadzana w rolach zbuntowanych osób, ale Ana jest kimś, kogo jeszcze nie grała. "Ona jest najbardziej dorosłą postacią jaką do tej pory grałam" - mówi aktorka - "A jednak jest radykalna w swoich poglądach, żywa, w taki sposób, w jaki może być tylko osoba o bardzo młodzieńczym usposobieniu. Ana prowokuje, ale nie jest rozwydrzoną pankówą. Jest bardziej przebiegła, ma też dużo wdzięku, a to bardzo do mnie przemówiło".
Jeśli chodzi o jej ekranowy związek z Ferrelem, Gyllenhaal świetnie się bawiła grając relację od złośliwego przekomarzania się do prawdziwego romansu. "Na początku Ana nienawidzi Harolda i granie tego sprawiało mi dużą przyjemność" - mówi aktorka - "Ale najciekawsze jest w tym wszystkim to, że oni zaczynają od sytuacji w której są oboje bardzo zamknięci, a ich uczucia wobec siebie podsyca tylko gniew, a kończą na czymś co jest naprawdę piękne. Myślę że Ana zauważa w Haroldzie jakiś okruszek prawdziwych emocji i dlatego się w nim zakochuje."
Praca z Ferrelem okazała się dla Gyllenhaal wielką przyjemnością. "Will ciągle mnie zaskakiwał" - wspomina. - "Robił małe rzeczy, które mnie rozpraszały, a to jest dokładnie to, czego trzeba aktorowi. Jest pełen życia, to wręcz odurzające."