"Przypadek Harolda Cricka": KROPKA NAD I
Kiedy scenariusz został ukończony, wieści o nim szybko obiegły Hollywood. Pomimo, że Doran chciała po cichu pokazać go kilku reżyserom, jej telefon nie przestawał dzwonić. Przyjęcie tekstu było wprost entuzjastyczne, ale dwóch producentów wykonawczych zaczęło wydzwaniać i nachodzić Doran z nieugiętą nieustępliwością: Joe Drake i Nathan Kahane z Mandate Pictures.
"Nie akceptowali odpowiedzi negatywnej," - wspomina producentka - "Na początku to było zabawne. Potem męczące. Potem intrygujące, a potem zawarliśmy układ. Oni naprawdę wsłuchali się w nasze pomysły i naprawdę zrozumieli że w pewnych sytuacjach nie można tworzyć kompromisu między inteligencją i chęcią wyprodukowania czegoś, co będzie prostą rozrywką. I vice versa."
Układ został przypieczętowany, kiedy do ekipy dołączył reżyser Marc Forster. Mimo, że zainteresowanie scenariuszem wyraziło wielu reżyserów o silnej pozycji, producenci przypomnieli sobie film Forstera Marzyciel (Finding neverland) i wiedzieli już że znaleźli ten rodzaj wrażliwości, który pozwoli ucieleśnić i tchnąć życie w fantastyczne przygody Harolda Cricka. "Oglądając pierwsze 10 minut Marzyciela, poczułam z wielką silą i przekonaniem, że to właśnie Marc Forster powinien reżyserować ten film." - wspomina Doran - "Nie przesadzam. Poczułam się oczarowana oglądając ten film. I mimo, że jego ton jest zupełnie inny niż PRZYPADKU HAROLDA CRICKA, byłam przekonana, że Marc ma jakiś wgląd, zrozumienie dla magicznej strony życia, a to było kluczową cechą, która mogła sprawić że scenariusz Zacha zafunkcjonuje na ekranie. Podejście Marca do tego filmu było pełne pasji i zaangażowania. - kontynuuje Doran. - "Jego wizja całości połączyła wszystkie elementy scenariusza - komedię, dramat, historię miłosną i duchową podróż Harolda Cricka. Marc miał od początku pomysł nawet na dekoracje, dźwięk w poszczególnych scenach. Wielu reżyserów skupia się tylko na jednym, ich zdaniem najważniejszym aspekcie filmu. Marc ogarnął wszystko."