Reklama

"Przyjaciel do końca świata": KAŻDY CHCE ZAGRAĆ

Prawdziwa żona Carella, aktorka Nancy Carell, pojawiła się w filmie jako żona Dodge'a, Linda. Opuszcza męża w pierwszej scenie, gdy w wiadomościach słyszy przerażające doniesienia o zbliżającej się asteroidzie, która za miesiąc ma uderzyć w Ziemię.

- Wydała mi się idealna do tej roli, ale składając jej propozycję poprzez agenta Steve'a, trochę się bałam, że poczuje się urażona i ją odrzuci. Jednak wykazała się poczuciem humoru i zgodziła się na występ. Tę scenę kręciliśmy jako ostatnią i w dodatku okazało się, że tego dnia wypadała rocznica ślubu Carellów, co było w pewnym sensie odpowiednie, ale i bardzo nieodpowiednie - śmiała się reżyserka. Jedną z bardzo ważnych scen mówiących wiele o Dodge'u była ta, która rozgrywa się podczas przyjęcia u jego przyjaciół, Warrena (Rob Corddry) i Diane (Connie Britton). - Koniec świata się zbliża. Zwykle Dodge u przyjaciół znajdował spokój, ale nie tym razem. Teraz zapanowała tu rozwiązłość, a nie jest to atmosfera, która by odpowiadała nastrojowi bohatera - opowiadała reżyserka.

Reklama

Na początku podróży Dodge'a i Penny mamy scenę ze wzburzonym tłumem, który wywołuje zamieszki, a to dodatkowo zbliża do siebie dwójkę bohaterów. - Mentalność tłumu zawsze mnie niepokoiła - wspominała Scafaria. - Jak to się dzieje, że ludzie zapominają, że są ludźmi? A w tym przypadku rozruchy są nie tylko groźne, ale w gruncie rzeczy śmieszne. Przeciw komu są skierowane? Przeciw losowi, przeciw asteroidzie? Roybal zauważał: - Według mnie to bardzo ważna scena. Wtedy Penny i Dodge postanawiają zaufać sobie nawzajem. A obecność Adama Brody'ego w roli Owena, który niemal został chłopakiem Penny, wnosi komiczną absurdalność do tej niebezpiecznej sytuacji.

Knightley dodawała, że ten fragment filmu jest bardzo istotny w procesie ewolucji postaci Penny: - Penny parkuje samochód i zostaje niespodziewanie zablokowana przez inne pojazdy. Postanawia je po prostu porozbijać, by się wydostać. Nie wiem, jak Steve'owi, ale mnie to rozwiązanie bardzo się podobało. Carell uzupełniał: - Nie jestem specem od wielkich zadym, ale też mi się to spodobało. A co do Keiry, to wiem, że zbyt często nie prowadziła do tej pory samochodu. Rozwalanie aut sporo ją nauczyło, zwłaszcza, że gdy wróci do Anglii, ma zamiar jeździć, więc to doświadczenie jej się przyda - żartował. Scafaria też była zadowolona: - Nasi specjaliści od efektów specjalnych i kaskaderzy zainscenizowali wszystko tak, jak sobie wymarzyłam. Był to swoisty odpowiednik podobnej sceny z filmu "Ludzkie dzieci", którą podziwiałam. Wielką radość dała mi też scena we Friendly's Restaurant, która kończy się totalnym chaosem. Nasi pełni poświęcenia i inwencji statyści godni byli najwyższych nagród. Knightley też była entuzjastką tego fragmentu filmu: - Penny jest przekonana, że to wspaniale znaleźć się w tej knajpie, ale stopniowo wszystko staje się coraz bardziej dziwaczne. T.J. Miller i Gillian Jacobs dali doprawdy brawurowy popis.

Scafaria była szczęśliwa, że wielu cenionych aktorów dobijało się o występ w jej projekcie. - Co kilka dni mieliśmy na planie nie byle jakie "gwiazdy gościnnie". Rzeczywiście, wielu wykonawców korygowało swe terminarze, byle tylko wystąpić w filmie, bo fama o niezwykłym scenariuszu rozeszła się szeroko. Na przykład Connie Britton osobiście skontaktowała się z reżyserką, by poprosić ją o rolę. - Aktorowi rzadko zdarza się dostać tak wyraziście nakreśloną postać jak w scenariuszu Lorene - wspominała aktorka. - Scena, w której występowałam ze Stevem, była komiczna i wzruszająca zarazem. Spontanicznie powiedziałam do niego podczas kręcenia: "To naprawdę łamie serce". W dodatku praca z Lorene przebiegała niezwykle sprawnie. Ona doskonale wie, co chce osiągnąć. Wtórował jej Carell: - Gdybym nie wiedział, to nigdy bym nie pomyślał, że pracuję z debiutantką - tak spokojna i pewna siebie była Lorene. Producent Roybal podsumowywał: - Widzę przed Lorene wielką przyszłość. Potrafi porwać za sobą swych współpracowników i skłonić ich do pracy na najwyższym poziomie.

Zdjęcia, rozpoczęte w połowie maja 2011 roku, trwały 34 dni. - Pracowaliśmy także tego dnia, kiedy zapowiedziano koniec świata. Nic się nie stało, więc po prostu kręciliśmy dalej - śmiała się reżyserka.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Przyjaciel do końca świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy