Reklama

"Przepowiednia": FAKTY O CZŁOWIEKU-ĆMIE

Historia ma swój początek na początku XIX wieku, gdy terenom nieopodal Point Pleasant przyznano status rezerwatu przyrody. Był to także rezerwat ptaków. Podczas drugiej wojny światowej zbudowano tam bunkry mieszczące skład chemikaliów, po wojnie sprzedane firmom chemicznym. Teren wkrótce stał się ulubionym miejscem spotkań młodzieży. Tam zanotowano najwięcej przypadków pojawienia się Człowieka-ćmy.

Latem 66 roku Człowiek-ćma pojawił się nad rzeką Ohio. Pewna kobieta zgłosiła, że widziała gigantycznego motyla niemal dwumetrowej wysokości. Niedługo potem grupa grabarzy widziała "brązową postać" wylatującą spomiędzy drzew. W listopadzie, w Salem widziano dwie czerwonawe postacie kołujące nad polem. Psa, który rzucił się za jedną z nich w pogoń, nigdy nie odnaleziono. Następnego wieczora dwa małżeństwa przejeżdżające przez teren bunkrów zauważyły postać bardzo wysokiego człowieka, z ogromnymi skrzydłami złożonymi na plecach. Wspominają także o wielkich oczach, czerwonych jak reflektory. Ruszyli samochodem z ogromna prędkością, postać rozwinęła skrzydła i leciała nad nimi. Jedna z kobiet zauważyła niemal trzymetrową rozpiętość skrzydeł i fakt, że postać w ogóle nimi nie trzepotała. Słyszała też piskliwe dźwięki, przypominające głos nietoperza.

Reklama

Zdarzenie zgłoszono do biura szeryfa, który pojechał wraz z ludźmi na miejsce i gdy tam dotarł, radio wydało z siebie zniekształcony dźwięk podobny nagraniu z taśmy odtwarzanej z dużą szybkością. Szeryf niczego nie znalazł, ale następnego dnia zaczęły się mnożyć zgłoszenia o wielkim "ptaku". Rano zwołano konferencję, gdzie wszystkich świadków przesłuchali reporterzy. Wydawca miejscowej gazety ukuł termin "Człowiek-ćma".

W Point Pleasant zaczęli się zjawiać tłumnie turyści chcący zobaczyć, poczuć lub ...upolować wielkiego ptaka. Niektórzy sądzili, że to przybysz z kosmosu, inni, że anioł z boskim przesłaniem, jeszcze inni, że to wybryk natury, porzucony w bunkrach ptak, zmuszony do odżywiania się chemikaliami i zmutowany nimi, innymi słowy - uosobienie naszej ekologicznej degradacji. Mnożące się przypadki wizji łączyły te same szczegóły opisu, towarzyszący im przemożny strach, wielkie jarzące oczy i przeczucie nadchodzącej katastrofy. Kulminacja nastąpiła 15 grudnia 1967 roku, gdy zawalił się most Silver Bridge. Tego dnia o piątej po południu ruch na moście łączącym Ohio i Wirginię był ogromny: zaczynały się ferie, ludzie wracali z pracy, a ciężarówki i śmieciarki do baz. W pewnej chwili most zaczął wydawać dziwny, skrzypiący, głośny dźwięk i zaczął się trząść. Nagle jedna ze stalowych lin pękła, wywołując reakcję łańcuchową. Most pochylił się gwałtownie w jedną stronę, potem w drugą i cała konstrukcja zaczęła się walić. Puściły zakotwiczenia po stronie Ohio i most wywrócił się do góry nogami, wyrzucając samochody i ludzi do lodowatej wody 300 metrów poniżej. Wieża po stronie Ohio runęła grzebiąc samochody. W 45 sekund symbol Point Pleasant znikł pod wodą. Ostatnie z ciał ofiar wyłowiono pół roku po katastrofie.

Czteroletnie śledztwo wykazało zmęczenie materiału metalowych części konstrukcji. Po tym wydarzeniu Człowiek-ćma znikł. Czy to on spowodował katastrofę i śmierć 47 osób czy był tylko prorokiem ostrzegającym przed nią? Wizje powtarzały się jeszcze później, z minimalną jednak częstotliwością, podobno przed trzęsieniem ziemi w Meksyku i katastrofą reaktora w Czernobylu. Legenda Człowieka-ćmy jest wciąż żywa. Podsycają ją nadal trwające badania nad wciąż napływającym raportami o widzeniach, ostatnie z nich miało miejsce we wrześniu 2001 roku.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Przepowiednia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy