"Przekręt": FILMOWA RODZINKA
Guy Ritchie mówi: „Kompletowanie obsady zajęło sporo czasu, bo zależało nam, by nasi aktorzy stworzyli prawdziwą rodzinę. Nasi bohaterowie musieli być bardzo wyraziści i trzymać sztamę także poza planem. Marzyłem, że każdego dnia po zakończeniu zdjęć będziemy chodzić razem na piwo”.
Vinnie Jones dodaje: „Dobraliśmy się jak w korcu maku. Wszyscy wszystkich znali, nie wyłączając oświetlaczy, elektryków i odtwórców głównych ról. Mówiliśmy sobie po imieniu i chodziliśmy razem na drinka”.
Na planie panowała rozluźniona atmosfera. Aby zapanować nad ekipą Guy Ritchie wprowadził więc system grzywien. Karano nimi korzystających z telefonów komórkowych, spóźnialskich, zasypiających podczas zdjęć, ponuraków i zrzędy. Reżyser mówi: „System sprawdził się aż za dobrze, bo sam należałem do tych, których karano najczęściej. Cały czas zapominałem bowiem oddawać skarpetki do magazynu”.
Jason Statham mówi: „Wymyśliliśmy dla niego grzywnę za ekstrawagancję, którą nakładaliśmy na niego za każdym razem, kiedy wydawał nam się zbyt ,błyskotliwy,”.
Przerwy między kolejnymi ujęciami ekipa wypełniała sobie grą w karty. Vinnie Jones mówi: „Wszystko zaczęło się już na planie "Porachunków". Producent wyciągał karty i praca schodziła na drugi plan. Brad Pitt aż rwał się do gry. Miał jednak pecha, bo grał na dolary, a my na funty. Myślę, że nieźle się spłukał”.