Reklama

"Przekręt doskonały": PRODUKCJA

"Nie chcę streszczać filmu ani mówić o swojej postaci – wyjaśnia Andy Garcia. - Mogę powiedzieć tylko, że jest agentem specjalnym. Gdybym uchylił choćby rąbka tajemnicy, zepsułbym widzom całą zabawę. To byłoby nie fair."

Garcia nie jest jedynym, który nie chce zdradzać szczegółów. Cała ekipa CONFIDENCE jest niezwykle dyskretna. Brian Van Holt, który gra Milesa dodaje "Chciałbym o tym mówić, ale nie chcę zdradzać historii. Mogę powiedzieć tylko tyle, że film ma wiele warstw, które sukcesywnie się odsłaniają. Za każdym rogiem czeka cię jakieś zaskoczenie."

Reklama

Luis Guzman, który gra Manzano wyjaśniając o co chodzi w CONFIDENCE mówi: "Wydaje mi się, że fabułę można określić stwierdzeniem: nikomu nie można wierzyć. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje. I jeśli mówią, że ci pomogą, jest bardzo prawdopodobne, że cię skrzywdzą."

Producent Marc Butan po raz pierwszy przeczytał scenariusz CONFIDENCE kiedy był producentem niezależnym. Zobaczył w nim ogromny potencjał dramatyczny. Zachwycił się niezliczonymi zwrotami akcji, które powodują, że nic nie jest oczywiste. Butan zatrzymał scenariusz do czasu, gdy został producentem wykonawczym w Lions Gate. Współpracownicy podzielili jego entuzjazm dla projektu i zaczęto szukać reżysera, który zająłby się CONFIDENCE. Butan wspólnie z producentami Michaelem Burnsem i Michaelem Paseorenkiem ułożyli listę reżyserów. Pamiętali o tym, by byli to ludzie, którzy pracowali już na planie z męską obsadą. "Jego nazwisko przyciągnęło moja uwagę" - Burns mówi o Jamesie Foley’u. "Kiedy patrzysz na "Gelngarry Glen Ross" widzisz, że pracował z grupą świetnych aktorów i zrobił kawał dobrej roboty."

Foley był podekscytowany możliwością przeniesienia CONFIDENCE na ekran. Był pod wrażeniem inteligentnego scenariusza i głęboko narysowanych postaci, które nie są jednoznaczne. "Nie kręcą mnie zwykłe filmy o napadach. To do mnie nie przemawia. Ale jeśli napad połączymy z postaciami, które są emocjonalnie prawdziwe i kiedy opowiadana historia ich uwiarygadnia, wtedy w to wchodzę. I wszedłem."

Zaczęły się poszukiwania głównego bohatera - Jake’a Viga. Poszukiwano kogoś kto byłby wiarygodny jako czarujący, charyzmatyczny oszust. Producenci znaleźli Jake’a w Edzie Burnsie, aktorze, który ma w sobie godne pozazdroszczenia opanowanie. "Gdybyśmy mieli złego aktora, wpadlibyśmy" – mówi Foley. "By oszukać każdego, Jake musiał być spokojnym, dobrodusznym facetem. To, co podobało mi się w Edzie Burnsie to to, że ma silną ekstrawertyczną osobowość. Jest bardzo pewny siebie, jednocześnie jest w nim część zupełnie prywatna, do której nikt nie ma dostępu."

Butan żartuje: "Jake to facet, którego lubisz mimo tego, że jego zajęciem jest oszukiwanie ludzi. I coś takiego jest w zachowaniu Ediego. Możesz to w nim znaleźć. Ludzie robią to co on chce, żeby robili i nawet o tym nie wiedzą."

"Ostatecznie do tej roli przekonały mnie fantastyczne dialogi" – mówi Ed Burns. "Doug napisał naprawdę świetne, dowcipne dialogi." Burns przyznaje też, że bawiła go również możliwość oszukania widzów. "Dodatkowo jest to świetna opowieść z dużą ilością zwrotów akcji, która zmusza widzów do ciągłego zgadywania."

Do roli Lily poszukiwana była słodka i rozbrajająca femme fatale. Po wielu przesłuchaniach Burns wysłał scenariusz brytyjskiej aktorce Rachel Weisz. "Weisz to był strzał w dziesiątkę – mówi Foley. Była wiarygodna jako twarda złodziejka, która z jednej strony potrafi o siebie zadbać, a z drugiej jest bardzo wrażliwą kobietą.

"Przesłuchaliśmy naprawdę bardzo wiele aktorek – mówi Butan. Lily jest postacią wielowymiarową, dobrze w scenariuszu opisaną. Chcieliśmy, by była naprawdę ważna na ekranie, a nie stanowiła dodatek dla publiczności łaknącej relacji damsko-męskich."

Weisz mówi, że do roli musiała nauczyć się akcentu "trendy laseczki z Los Angeles". "Moja postać pracuje sama, żyje sama i nie musi nikogo pytać o zdanie. Jest niezależna." Aktorka kładąc nacisk na wiarygodność swojej postaci nauczyła się m.in. jak kraść portfel.

Kolejnym mistrzowskim posunięciem w doborze obsady był Dustin Hoffman jako gruba ryba świata przestępczego. "Potrzebowaliśmy aktora dużego formatu, który dałby swojej postaci coś więcej niż oklepany wizerunek zwalistego bossa." – mówi Paseornak. Do Paseornaka zadzwoniła agentka Hoffmana i poprosiła go o scenariusz, choć zwyczajowo Hoffman nie jest zainteresowany rolami drugoplanowymi.

Hoffman był zachwycony scenariuszem i swoją postacią. Natychmiast umówił się na spotkanie z producentami. "Dustin opowiedział nam jak widzi swoją postać i przedstawił nam ją z innego niż się spodziewaliśmy punktu widzenia. To było doskonałe" – mówi Paseornak.

Potem pojawił się Andy Garcia chętny do stawienia czoła skomplikowanej postaci Gunthera Butana (zbieżność nazwisk z producentem Markiem Butanem przypadkowa). "Kiedy spojrzałem, że w projekt zaangażowali się Hoffman i Burns, ludzie których szanuję, nie miałem już żadnych wątpliwości" – mówi Garcia.

Od tego momentu obsada rosła jak kula śniegowa. Szybko dołączyli: Robert Forster, Donal Logue, Franky G., Brian Van Holt, Tommy "Tiny" Lister, Luis Guzman, Morris Chestnut.

Produkcja ruszyła wiosną 2002 roku w Los Angeles i Vancouver. I chociaż aktorzy mieli za sobą lata doświadczeń i dziesiątki nakręconych filmów, żaden z nich nie robił z siebie gwiazdy. "To jedna z rzadkich okazji, kiedy każdy po prostu robił swoje. " – mówi Ed Burns.

Ważną rolę odgrywają miejsca, w których kręcono CONFIDENCE. Lokalizacje pozwoliły ekipie wykorzystać najbardziej spektakularne miejsca w Los Angeles, ale też te mniej znane czy wręcz zapomniane. "To jest genialne miejsce – mówi Paul Giamatti o włoskiej knajpce "Little Joe’s" umiejscowionej w sercu Chinatown. W środowisku Hollywood "Little Joe’s" jest eufemistycznym określeniem na ukryte w sali na zapleczu stoły do gry kości. "To taka sala za salą, za salą. Kiedy tam jesteś masz wrażenie, że wiele ciemnych sprawek zostało tam popełnionych."

Co prawda nie są skorzy by się do tego przyznać, ale Foley i jego aktorzy znajdują zbieżności między sobą a postaciami z CONFIDENCE. "Jestem reżyserem, więc muszę być oszustem. Pracowałem na to całe moje życie" – śmieje się James Foley. "Wydaje mi się, że bycie aktorem ma w sobie wiele z bycia oszustem. I niech tak będzie." – dodaje Ed Burns.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Przekręt doskonały
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy