Reklama

"Prosta historia": HISTORIA STRAIGHTA

Historia opowiedziana w filmie "Prosta historia" (w oryginale: "The Straight Story" - co można przetłumaczyć także jako "Historia Straighta") zdarzyła się naprawdę i została opisana w "New York Timesie" w 1994 roku. Artykuł przeczytała Mary Sweeney, towarzyszka życia Davida Lyncha i namówiła go do zajęcia się tym tematem. Ten film - przyznał reżyser w wywiadzie dla "Premiere" - jest w znacznym stopniu dzieckiem Sweeney, która była współscenarzystką, współproducentką i montażystką "Prostej historii" (poprzednio montowała między innymi " Zagubioną autostradę" i "Twin Peaks: Ogniu krocz za mną"). Prawdziwy Alvin Straight zmarł w 1996 roku, jednak dzięki filmowi Lyncha jego historia zyskała nieśmiertelność.

Reklama

Film opowiada o sześciotygodniowej odysei Straighta, który postanawia pojednać się z chorym bratem. Nie rozmawiał z nim od ponad dziesięciu lat. Ponieważ już dawno odebrano mu prawo jazdy i w dodatku niedowidzi, postanawia wyruszyć w drogę jedynym dostępnym mu wehikułem - małym traktorem z przyczepą. Przemierza 300 mil lokalnymi drogami, pośród pól i łąk Iowy i Wisconsin. Jedzie niespiesznie, by tak rzec, delektując się drogą, niczym wędrujący Wilhelm Meister Goethego, nie tyle jednak ucząc się życia, ile je sobie przypominając i porządkując najważniejsze wydarzenia. Jadąc wolno może podziwiać zmieniający się krajobraz i kontemplować zachody słońca, ma czas na rozmowy z napotkanymi ludźmi, a na noc zatrzymuje się tam, gdzie akurat zastał go zmrok - na skraju lasu lub pola. Jest wolny - żyje pełnią życia, na swój sposób i w swoim tempie.

Tłem, ale tak naprawdę też głównym tematem filmu jest nie tylko krajobraz sielskiej prowincji amerykańskiej, filmowany z uczuciem przez Lyncha (który wychował się przecież na wsi), lecz - nocne niebo. Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie - odpowiadał Kant na pytanie o najważniejsze dwie rzeczy, które napełniają duszę (...) czcią i podziwem. Dla prostego Straighta ta formuła oczywiście nie ma nic wspólnego z filozofią i Kantem, o którym Alvin pewnie nigdy nie słyszał, lecz jest jego wewnętrznym i naturalnym wręcz przekonaniem. Wszak właśnie w imię tego prawa przedsięwziął swoją podróż, by wyspowiadać się przypadkowym ludziom z grzechów całego życia i by w oczach swego brata odnaleźć miłość i cud przebaczenia. Bez słów, nawet bez uścisku dłoni, tak po prostu. O tym jest ta historia.

Nagrody

selekcja oficjalna konkursu MFF w Cannes 1999

Nagroda Pięciu Kontynentów dla najlepszego filmu nieeuropejskiego 1999

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prosta historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy