Reklama

"Prosta historia": DAVID LYNCH O MALARSTWIE

Francis Bacon jest dla mnie najważniejszy: to ktoś w rodzaju malarza numer jeden. Podoba mi się wielu malarzy. Ale jeżeli chodzi o ten dreszcz, który odczuwa się, stojąc przed obrazem... W latach sześćdziesiątych oglądałem wystawę Bacona w Marlborough Gallery. Była to zdecydowanie jedna z tych rzeczy, które w całym moim życiu wywarły na mnie najpotężniejsze wrażenie. (...) Temat i styl (w obrazach Bacona) były zespolone, zaślubione ze sobą, idealne. Przestrzeń, spowolnienie i prędkość, faktura - wszystko. Zwykle podoba mi się tylko pewien okres w twórczości danego malarza, ale w przypadku Bacona podoba mi się wszystko. Fragmenty narracji. Jaki byłby film Bacona, gdzie by się rozgrywał? Jak kino przyswoiłoby tamte struktury i przestrzenie? (...) Coś tkwi w tym malarstwie. Bacon robił dokładnie to, co powinien, i w czym był mistrzem.

Reklama

Inna postać, którą uwielbiam, to Edward Hooper - ale bardziej ze względu na kino, niż malarstwo. Oglądając jego prace, natychmiast zaczynam śnić. To samo przydarzyło mi się z Baconem. Jego obrazy zawsze były dla mnie inspirujące - podobnie jak muzyka.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prosta historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy