Reklama

"Projekt X": O PRODUKCJI

"Chciałem być cool przez jedną noc. Chciałem, żeby dziewczyny mnie zauważyły.

Ale sprawy wymknęły się spod kontroli".

Dom jest zrujnowany. Okolica przypomina raczej strefę wojenną niż osiedle zamieszkałe przez rodziny. Trudno powiedzieć, co w większym stopniu spowodowało te zniszczenia: pożar czy próby gaszenia go z helikoptera. Sporą część winy na pewno przypisać można wściekłemu handlarzowi narkotyków z miotaczem ognia. On naturalnie próbował tylko odebrać swojego krasnala ogrodowego od nastolatków, którzy go ukradli, nie mając pojęcia, jaka jest jego prawdziwa wartość. Chcieli zrobić z niego maskotkę na swoją imprezę, "zaplanowane wydarzenie towarzyskie", które miało oznaczać koniec anonimowych egzystencji i zapewnić im miejsce w podręcznikach do historii. W końcu 17. urodziny obchodzi się tylko raz. Jest więc też całkiem możliwe, że w dużej mierze to oni ponoszą winę za zniszczenia o wartości około miliona dolarów.

Reklama

Całe szczęście wszystko działo się na niby, chociaż wyglądać miało realistycznie. Tak wyglądały zdjęcia do nowej szokującej komedii Projekt X, zainspirowanej opowieściami o autentycznych imprezach, które zupełnie wymknęły się spod kontroli, i o wysokiej cenie, jaką przychodzi zapłacić za sprzątanie powstałego bałaganu.

Producent Todd Phillips opowiada ? "Wszystko zaczęło się dość dziwnie, bardziej jak eksperyment. Kiedy [producent wykonawczy] Alex Heineman przedstawił nam koncepcję, usiedliśmy w gronie kilku osób w jednym pokoju i opowiadaliśmy sobie przeróżne historie o niezapomnianych imprezach, na których albo sami byliśmy albo o których tylko słyszeliśmy. Potem trzeba było jeszcze określić klimat i wymyślić fabułę filmu. To była ta przyjemna część".

Scenarzysta Michael Bacall zebrał te historie w całość i napisał na ich podstawie scenariusz. "Todd odezwał się do mnie, kiedy byłem w Toronto na planie innego filmu. Rozmawialiśmy o koncepcji i jeszcze tej samej nocy napisałem mail, a właściwie był to strumień świadomości, w którym przedstawiłem zarys całego filmu. Od samego początku chodziło nam o pokazanie najokropniejszej imprezy licealnej wszechczasów. Wiadomo było, że bez miotacza ognia się nie obejdzie. Reszta historii właściwie sama się ułożyła w ciągu następnych kilku tygodni".

Dla scenarzysty Matta Drake'a praca na scenariuszem, który miał sprawiać wrażenie niewyreżyserowanych kwestii, była dobrą zabawą ? "Na początku to było wyzwanie. Próbowałem wymyślać konteksty, w których obecność kamery byłaby uzasadniona i wiarygodna, ale nie rozpraszałaby widzów na tyle, żeby burzyć przysłowiową czwartą ścianę. Kiedy to już było za nami, czekały na nas bardziej techniczne wyzwania: dylematy typu, jakie płyny ustrojowe mają się pojawić w filmie i czy ktoś powinien zginąć czy nie".

Projekt X to opowieść o trzech kolegach, którzy planują obchody siedemnastych urodzin jednego z nich. Chcą urządzić imprezę, jakiej świat jeszcze nie widział. Stopniowo, po podjęciu kilku złych decyzji i dokonaniu niefortunnych wyborów, impreza wymyka się spod kontroli, a obchody urodzin przeistaczają się dosłownie w zamieszki.

Phillips wyjaśnia ? "Film opowiada o anonimowych chłopakach. Nie można ich przypisać do żadnej kategorii. Nikt ich nie zauważa, więc nikt ich też nie szufladkuje. Są niewidzialni. Costa mówi w filmie ? >>Potrzebujemy czegoś, co zmieni nasz los<< ? i o to właśnie chodzi. Wydaje mi się, że większość dzieciaków w liceach należy właśnie do tej grupy. Zostają oczywiście jeszcze popularni sportowcy i kujony. Większość czuje się anonimowo".

Dzięki kilku ciekawym reklamom telewizyjnym o światowym zasięgu dla firmy Adidas, utrzymanym w imprezowym klimacie, reżyser Nima Nourizadeh znalazł się w czołówce kandydatów na reżysera artystycznego chaosu, jakim jest Projekt X.

"Nima doskonale nadawał się do tego materiału" ? komentuje Phillips. "Nima jest reżyserem związanym ze światem teledysków i reklam, najczęściej pracuje w Londynie. Chociaż nie reżyserował jeszcze filmów fabularnych, jego dotychczasowe osiągnięcia wpisują się w klimat, jaki chcieliśmy stworzyć w filmie Projekt X. Jeszcze bardziej niż jego filmy, przekonało nas spotkanie i rozmowa o atmosferze, jaką chciał pokazać. Doskonale wiedział, o co chodzi".

Nourizadeh wspomina ? "Powiedziałem, jak ja to widzę, jak chciałbym zobrazować scenariusz. Mówiłem też, co chciałbym, żeby widzowie zobaczyli i czuli. Po kilku rozmowach telefonicznych

z zespołem producenckim połączyli mnie z Toddem. Nadawaliśmy na tych samych falach, rozmawialiśmy swobodnie i dużo się śmialiśmy. Później od [producenta wykonawczego] Scotta Budnicka dowiedziałem się, że mnie chcą. Nie wiedziałem, co to dokładnie oznacza, więc spakowałem się na dwa tygodnie i poleciałem do Los Angeles. Zanim się obejrzałem, minęły dwa lata".

Na pytanie, dlaczego uważa, że pasuje do Projektu X Nourizadeh odpowiada ? "Twórcy filmu uważali, że wniosę do niego mój styl, sprawię, że będzie wydawał się autentyczny. Dla mnie ciekawe było tworzenie filmu wyłącznie z perspektywy pierwszej osoby. Chcieli, żeby film był realistyczny. Pomyślałem, że w takim razie do obsady potrzebujemy nieznanych twarzy. Szukanie nowych młodych aktorów na progu kariery było ekscytującym zadaniem".

Producent wykonawczy Joel Silver, całkiem dobrze zaznajomiony z połączeniem akcji i chaosu komentuje ? "Chodziło nam o to, aby widzom wydawało się, że oglądają coś, co się dzieje naprawdę. Dlatego nie chcieliśmy w filmie rozpoznawalnych twarzy. Film opowiada oczywiście pewną historię, ale naszym zamiarem było, żeby różnił się od wszystkich innych filmów. Myślę, że właśnie dzięki temu wydaje się tak prawdziwy".

Nourizadeh dodaje ? "Chciałem, żeby aktorzy czuli, że naprawdę są tymi postaciami, a nie aktorami odgrywającymi poszczególne sceny. Szukaliśmy dzieciaków, które pokazałyby nam coś ciekawego; osób, które można było wkomponować w scenariusz".

"Nazywam się Thomas Kub. Dziś są moje urodziny.

Wpadnijcie".

Aktorów do ról trzech kolegów, wokół których skoncentrowana jest fabuła, twórcy szukali na castingach. Większość osób, które na nie przychodziły, sama zgłaszała się na specjalnie utworzonej stronie internetowej, ProjectXOpenCall.com. W końcu znaleźli młodych aktorów nie tylko o cechach zbliżonych do stworzonych już postaci, ale także mających w sobie coś, czym można było wzbogacić scenariusz. Po dobraniu aktorów do ról, podjęto kolejną kluczową decyzję: z zaledwie kilkoma wyjątkami postaci miały nazywać się tak samo jak młodzi aktorzy wcielający się w odpowiednie role.

Naturalna delikatność i wrażliwość Thomasa Manna idealnie współgrała z postacią Thomasa ? nastolatka, który ma właśnie obchodzić 17. urodziny. Komiczne umiejętności Jonathana Daniela Browna, świetnie wykorzystano do stworzenia postaci małomównego J.B. ? najbardziej wyobcowanego członka grupy, którego cieszy sam fakt brania w czymś udziału. Oliver Cooper sprawiał wrażenie Nowojorczyka, chociaż nim nie jest, a nie dzieciaka z Ohio, chociaż stamtąd właśnie pochodzi. Dlatego już podczas przesłuchań zaczął powstawać zarys jego postaci: pewny siebie, ale mało entuzjastyczny chłopak, który przeprowadził się z Queens do North Pasadena w Kalifornii.

Mann jako jeden z niewielu członków obsady miał wcześniej styczność z filmem, ale stwierdził, że praca na planie Projektu X była czymś zupełnie innym niż jego wcześniejsze doświadczenia. "Samo przebywanie na planie było czymś niewiarygodnym. To było jak branie udziału w imprezie, która zaczyna żyć własnym życiem, a potem przeistacza się w potwora. Trudno było mi grać przerażenie Thomasa wywołane tym, co się działo, ponieważ świetnie się bawiliśmy. Łatwiej było nim być, kiedy doszedł do wniosku, że jego życie już i tak prawdopodobnie się skończyło, więc będzie przynajmniej czerpać z niego przyjemność" ? zauważa.

Brown, po praz pierwszy grający w filmie fabularnym, nie mógł uwierzyć w swoje szczęście ? "Czegoś takiego się nie spodziewałem. Myślałem, że do końca życia będę pracować za osiem dolarów na godzinę. Rzuciłem studia kilka lat temu, żeby zajmować się stand-upem. To był mój główny cel. Pojechać do jakiegoś miasta, gdzieś na środkowym zachodzie, opowiedzieć kawał w barze, zarobić 15 dolarów i płakać. Tylko tyle. Nie celowałem w coś takiego. To więcej niż kiedykolwiek mogłem oczekiwać".

Tak się złożyło, że Cooper również rzucił studia, aby zajmować się stand-upem. Na zajęciach aktorskich usłyszał, że "goście, którzy nakręcili Kac Vegas, organizują castingi do komedii o nastolatkach. "Trochę popytałem, zawarłem trochę znajomości, powierciłem dziurę w brzuchu kilku osobom i w końcu udało mi się wziąć w nim udział". Na pierwszym przesłuchaniu pokazał się jako Costa, zanim jeszcze rola była w pełni ukształtowana... stało się to, kiedy ściągnął spodnie ? ale zostawił slipy. "Kiedy nadarzała się okazja, żeby zaryzykować, zawsze z niej korzystałem. Myślałem tylko o tym, żeby być sobą i się nie bać, bo przecież nie miałem nic do stracenia. Kiedy myśli się o tym, że można coś stracić, zazwyczaj nic się nie osiąga. Więc myślałem sobie >>A kogo to obchodzi?<<. I chyba zadziałało. Były jednak momenty w trakcie zdjęć, kiedy musiałem trochę przystopować. Fajnie jest grać stukniętego, ale żeby film się udał, widzowie muszą być w stanie polubić takiego bohatera" ? mówi Cooper.

Todd Phillips mówi ? "Wszystko sprowadzało się do tych trzech chłopaków i tego, jak wypadali jako grupa. Nigdy nie przesłuchiwaliśmy kandydatów pojedynczo, zawsze trójkami, w rożnych kombinacjach. Zapraszaliśmy kogoś nowego, kogoś podmienialiśmy. Próbowaliśmy różnych kombinacji, aż w końcu coś zaskoczyło".

Joel Silver dodaje ? "Oglądając film, ma się wrażenie, że zna się te dzieciaki, że się z nimi dorastało. Razem stanowią świetną drużynę".

Po obsadzeniu trójka młodych aktorów zajęła się integracją. "Spędzaliśmy ze sobą czas. Wybraliśmy się do parku rozrywki Big Bear, chodziliśmy razem coś zjeść albo po prostu siedzieliśmy u któregoś w domu i oglądaliśmy filmy" ? opowiada Brown. Chociaż chłopakom mogło się wydawać, że dobrze bawili się dla samej zabawy, twórcy filmu wiedzieli, że zażyłość widać na ekranie, a jeżdżenie kolejką górską jest o wiele fajniejsze niż próby.

Głównym powodem, dla którego trójka bohaterów chce urządzić imprezę, jest wzbudzenie zainteresowania u płci przeciwnej ? dziewczyn, u których nigdy nie mieli szans, a w szczególności Alexis, wyjątkowo atrakcyjnej dziewczyny z ich szkoły. Rolę tę gra Alexis Knapp.

"Moja bohaterka wybiera się na imprezę organizowaną przez Thomasa i jego przyjaciół, ponieważ nie wierzy, że im się to uda" ? opowiada. "Wie, że podoba się Thomasowi. To też w pewnym stopniu jest powodem. Intryguje ją jego śmiałość. Kiedy impreza okazuje się szokujących, epickim wręcz wydarzeniem, zaczyna widzieć Thomasa w nowym świetle. Na to właśnie liczył Thomas".

Jedyną dziewczyną, przy której Thomas się nie denerwuje, chociaż może powinien, jest jego koleżanka Kirby, z którą zna się od wielu lat. W jej postać wcieliła się Kirby Bliss Blanton. "Każdy na pewno pamięta jak to jest mieć przyjaciela albo przyjaciółkę, którzy czują wobec nas tylko przyjaźń, chociaż dla nas są kimś więcej. Chyba każdy pamięta to uczucie" ? mówi, opisując swoją bohaterkę. Blanton podobało się odgrywanie podtekstów w scenach opowiadających o tym związku. "Nima zachęcał nas do improwizacji; żebyśmy dobrze się bawili i wczuli w nasze postaci ? bardzo mi się to podobało. Myślę, że dzięki temu film będzie bardzo prawdziwy. Więź między Thomasem a Kirby też się do tego przyczyniła".

W gronie aktorów i imprezowiczów znaleźli się także: Miles Teller, który gra studiującego sportowca Milesa; komik Rick Shapiro w roli wściekłego handlarza narkotykami T-Ricka; Martin Klebba, w napisach końcowych figurujący jako zły mały człowiek, który wyładowuje swoją złość na domu Thomasa; Rob Evors w roli równie wkurzonego sąsiada Roba; Caitlin Dulany i Peter MacKenzie jako zbyt ufni rodzice Thomasa; Jesse Marco, grający DJ-a, który nadaje tej szalonej nocy muzyczną oprawę; oraz Brady Hender i Nick Nervies w roli młodych, ale nieustraszonych ochroniarzy wynajętych przez Costę do zajmowania się nieoczekiwanymi sytuacjami.. lub rozwiązywania problemu niechcianych gości. Ponadto w roli prawdziwego "najlepszego przyjaciela" Thomasa i być może najbardziej wyjątkowego gościa, pojawia się Paxton, mieszany Yorkshire Terrier, który gra Milo, psa rodziny, tej nocy dosłownie osiągającego nowe wyżyny.

Do bardzo istotnej roli maniaka sprzętu audio i wideo, dokumentującego przebieg wieczoru, Nourizadeh i jego zespół wybrali młodego autora wideo-blogów, który może pochwalić się już własnymi fanami. Dax Flame już na dwa lata przed przesłuchaniem nagrywał swoje ironiczne obserwacje, często jakby nie z tego świata. Opowiada ? "Ponieważ to mój bohater trzyma kamerę, niezbyt często pojawia się na ekranie. Ale kiedy już go widać, robi wielkie wrażenie".

"Tu jest zdecydowanie więcej niż 100 osób".

Próbując stworzyć realistyczne okoliczności, w których impreza mogłaby się odbywać ? a właściwie znaleźć sposób na obejście ograniczeń związanych z filmem opowiadanym z perspektywy pierwszoosobowej ? Nourizadeh i operator zdjęć Ken Seng uświadomili sobie, że w XXI wieku każdy, kto ma telefon, może kręcić film. Ekipa filmowa od razu zdała sobie sprawę, że Projekt X będzie nie tylko przekraczał granice wyznaczone przez wcześniejsze filmy o licealistach, ale też, że będzie to film opowiadany z wielu perspektyw jednocześnie. Większość wstępnych dyskusji na temat zdjęć dotyczyła wykorzystania wielu formatów materiału utrwalonego za pomocą różnych kamer.

Sen dodaje ? "Projekt X kręciliśmy, korzystając z ośmiu różnych systemów kamer. Wszystkie sceny w filmie pokazywane są z punktu widzenia bohaterów, tłumów imprezowiczów, dzięki czemu widz ogląda całą sytuację w zupełnie wyjątkowy sposób. Zastanawialiśmy się również, jak najlepiej wykorzystać nasze zasoby, aby oddać skalę tego wydarzenia oraz rozmiar zniszczeń. Jak na przykład sprawić, żeby około 200 statystów wyglądało jak ponad tysięczny tłum".

W fazie przedprodukcyjnej Nourizadeh i Seng testowali 12 systemów kamer, kilkukrotnie, aż w końcu zdecydowali się na Digital-HD Sony F23 jako główny system, ponieważ radził sobie z ekstremalnym oświetleniem, od światła słonecznego do stroboskopowych błysków w nocy. Materiał kręcono wieloma kamerami pod wszelkimi możliwymi kątami, aby efekt końcowy stylistycznie odzwierciedlał przypadkowy charakter chaotycznych wydarzeń tej nocy. Podczas 25 nocy zdjęć ekipa rozdała nawet niektórym statystom kilkanaście kieszonkowych kamer Flip i zachęcała ich do filmowania tego, co się wokół nich działo. Pod koniec każdego dnia zdjęć zbierano kamery i wysyłano je do montażowni. Seng komentuje ? "Pewna część tego, co udało nam się zebrać, naprawdę wniosła coś nowego do struktury filmu".

Wyzwaniem było dopilnowanie, aby żadnej z tych kamer nie było widać na filmie. Rozwiązanie? Wystarczyło ubrać wszystkich operatorów jak na imprezę, tyle że na czarno, i dać im kamery pozbawione wszystkich dodatkowych atrakcji, po prostu sprzęt do kręcenia. W takich ubraniach bardzo trudno było ich wypatrzeć, kiedy poruszali się po planie, ukrywali w krzakach, za samochodami i we wszelkich możliwych miejscach, gdzie nie rzucali się w oczy. To ciągłe uciekanie ? przed policją, która w końcu się pojawia, lub przed grożącym niebezpieczeństwem ? dodawało jeszcze więcej chaotycznej energii tej już i tak dość napiętej atmosferze.

Poza głównymi kamerami A i B, kamerami F23 i kieszonkowymi kamerami Flip rozdanymi statystom wykorzystano również kamery EX3 HD ? miniaturowe kamerki Iconix, wielkości szminki, rejestrujące obraz z perspektywy "operatora", które dublowały telefony komórkowe typu "hero" oraz kamery monitoringu policyjnego, iPhone'y i Blackberry, a nawet kamery Canon still/video 5D i 7D, rozdawane, kiedy na planie mieli pojawić się dodatkowi operatorzy.

Seng żartuje ? "Bogu dzięki, że dział montażu miał tyle cierpliwości. Nakręciliśmy tyle materiału, że zajmowałby ponad sześćset tysięcy metrów taśmy. To tyle, ile powstaje podczas produkcji wielkiego obrazu wojennego lub przygodowego, kręconego przez sześć miesięcy". Dział montażu, na którego czele stał Jeff Groth, nadążał za spływającym materiałem tak sprawnie, że już dwa tygodnie po zakończeniu zdjęć, pierwsza wersja filmu była gotowa.

Problem "różnych języków" poszczególnych formatów rozwiązano poprzez przesłanie wszystkich formatów cyfrowych do specjalnego systemu komputerowego opracowanego przez Codex, który tworzył gotowe do użycia pliki. Dzięki temu montażyści mogli traktować cały materiał jak jeden rodzaj nagrania.

Fakt, że film w dużej mierze powstawał w porządku chronologicznym, był dla Grotha i jego zespołu bardzo korzystny. Dzięki temu mogli zachowywać bieżącą wersję scen i prawie zupełnie wyeliminować potrzebę wracania do wcześniejszych sekwencji i wstawiania nowopowstałego materiału, który chronologicznie powinien pojawić się w filmie wcześniej. Było to też wielkie ułatwienie dla działu artystycznego, który musiałby odtworzyć fragment planu do stanu sprzed rozpętania się piekła. Kiedy impreza zaczęła się rozkręcać, nie było już powrotu.

Zdecydowano, że sceny imprezy będą kręcone w domu znajdującym się na terenie Warner Ranch w Burbank, czymś w rodzaju zaplecza studia, gdzie zbudowano plan składający się z rzędu domów. Okazało się, że dom wykorzystany w filmie znajdował się dokładnie po drugiej stronie ulicy od domu bohatera serii Zabójcza broń produkowanej przez Joela Silvera ? Rogera Murtaugha.

"To był szczęśliwy traf, że znów znalazłem się na tej ulicy" ? zauważa Silver.

Phillips wyjaśnia ? "Nie mieliśmy zbyt wielu możliwości, jeżeli chodzi o znalezienie okolicy, w której moglibyśmy kręcić, ponieważ zamykanie co noc osiedla przez pięć tygodni mogłoby naprawdę zdenerwować mieszkańców; nie mówiąc już o podpalaniu domów i ich otoczenia. Musieliśmy więc pracować w bardzo ograniczonym środowisku i Warner Ranch, o bardzo ciekawej historii, idealnie się do tego nadawało".

"Dziś dziewczyny, u których nigdy nie mieliśmy szans, będą nasze.

Dziś zmienimy nasz los".

Ponieważ nigdy nie zapomina się najbardziej odjechanej imprezy z czasów liceum, obsada i ekipa filmowa pracująca nad Projektem X nigdy nie zapomni tygodni spędzonych na kręceniu najlepszej udawanej imprezy licealnej, na jakiej kiedykolwiek byli.

"Określić to jako coś niewiarygodnego, to mało powiedziane" ? śmieje się Thomas Mann. "To niesamowite, że miałem okazję pracować z Toddem Phillipsem, Joelem Silverem i taką ekipą na planie jednego z moich pierwszych filmów. Wszyscy byli po prostu świetni. Tylko minęło za szybko; pamiętam to wszystko trochę jak przez mgłę".

Oliver Cooper dodaje ? "Na początku miałem bardzo wielkie oczekiwania co do moich doświadczeń z planu, ale rzeczywistość zdecydowanie je przerosła. Mam nadzieję, że widzowie będą czuli się tak samo, wychodząc z kina".

"Żyjemy w czasach, kiedy dosłownie każdy może wziąć kamerę i dokumentować wszystko, co dzieje się dookoła. Takie właśnie wrażenie sprawia ten film" ? mówi Jonathan Daniel Brown. "Myślę też, że pokazuje poświęcenie, do jakiego zdolni są przyjaciele, aby wyprawić sobie nawzajem niezapomniane urodziny lub uczcić inną okazję. Nie mówię oczywiście, że niszczenie mienia i obrażenia ciała są nieodzownym elementem, ale czasami.. może musi tak być".

Producent Todd Phillips zauważa ? "Szczerze mówiąc, to nie jest zwykła komedia. To film o kilku złych decyzjach i sprawach wymykających się spod kontroli. A coś takiego zawsze fajnie pokazać".

Reżyser Nima Nourizadeh podsumowuje ? "To film o zabawie. My świetnie się bawiliśmy, pracując nad nim; chcemy też, żeby widzowie dobrze się bawili w kinie. Dorastając w latach 80., oglądaliśmy znakomite filmy, np. Dziewczynę z komputera i Szesnaście świeczek, o dzieciakach, które chciały odmienić swoje życie, być zauważone, w końcu zyskać popularność. Mam nadzieję, że to będzie tego rodzaju film dla dzisiejszych nastolatków ? chociaż nie polecam podążania za przykładem Thomasa i jego kolegów!".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Projekt X
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy