Reklama

"Prochy Angeli": PROCHY ANGELI - HISTORIA PRZEDSTAWIONA W KSIĄŻCE

Frank McCourt przyszedł na świat w 1934 roku na Brooklynie, w czasie kryzysu. Był synem irlandzkich emigrantów, którzy po pewnym czasie zdecydowali się wrócić do rodzinnego Limerick. Matka Franka - Angela, nigdy nie miała wystarczająco pieniędzy, aby wyżywić dzieci, ponieważ jej mąż, Malachy, rzadko znajdował sobie jakąś pracę, za to często przepijał wszystkie pieniądze, jakie zarobił. Pomimo tego, to właśnie Malachy - nieodpowiedzialny, wiecznie rozdrażniony i złudny w swoich obietnicach zaszczepił w chłopcu jedyną wartościową rzecz, jaką potrafił - miłość do opowiadań. Frank żył opowieściami ojca o Cuchullanie, który uratował Irlandię, czy też Aniele, który przynosi mamie kolejne dzieci.

Reklama

Być może to właśnie owe historie pozwoliły Frankowi przetrwać tak trudne dzieciństwo. Ubrany w łachmany, niedożywiony, żebrający o ochłapy na wigilijny stół, wiecznie zbierający na drodze kawałki węgla, żeby móc ogrzać mieszkanie, chłopiec znosi to wszystko godnie - biedę, głód i okrucieństwo ze strony sąsiadów i kuzynów. Żyje chcąc opowiedzieć swoją przejmującą historię z niezwykłym entuzjazmem i przebaczeniem zarazem.

McCourt wrócił do Nowego Jorku w wieku 19 lat. Tam zaczął pracować w szkole jako nauczyciel języka angielskiego. Zajmował się tym przez następnych 45 lat. Już mając dwadzieścia kilka lat wiedział, że fascynuje go pisarstwo i że to właśnie chce robić. Przez długi czas powstrzymywał się przed opisaniem historii swojego dzieciństwa, ponieważ uważał, że nie jest ona wystarczająco interesująca. Nie był pewien odbioru swoich wspomnień przez czytelników i sądził, że niewielu mogą one zainteresować. Jednak już wtedy zaczął robić pierwsze notatki związane z różnymi aspektami swojego dzieciństwa.


Ostatecznie inspiracją do napisania dziennika z ‘przeszłości’ było zadanie domowe, które zlecił swoim uczniom. Zdecydował się na tytuł „Prochy Angeli”, ponieważ książka miała kończyć się w momencie śmierci matki w 1981 roku i wspomnieniem rozrzucenia jej prochów nad rodzinnym podwórkiem w Limerick. Wydawcy książki przekonani byli, że jest w niej aż nadto treści i postanowili skrócić ją do momentu osiągnięcia przez Franka wieku 19 lat.

Książka „Prochy Angeli” wkrótce stała się międzynarodowym fenomenem, a w 1997 roku wyróżniona została Nagrodą Pulizera. Kontynuacją losów Franka była kolejna pozycja zatytułowana „Tis” (ostatnie słowo napisane w „Prochy Angeli”), która opisywała życie chłopaka po przybyciu do Stanów Zjednoczonych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prochy Angeli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy