Reklama

"Prawo zemsty": PRODUKCJA

Gerard Butler, gwiazda i jeden z producentów "Prawa zemsty", wystąpił w przeboju 300, opartym na technologii CGI-, filmowej adaptacji broadwayowskiego fenomenu Upiór w operze i najnowszym, epickim kryminale Guy'a Ritchie RocknRolla, lecz uważa, że film ten to dla niego zupełna odmiana. "Nie pamiętam, żebym był kiedykolwiek tak podekscytowany, pracując nad filmem", przyznaje Butler. "Mam poczucie, że porusza on niezwykle istotne tematy i powinien pozwolić nam uświadomić sobie, jakie szczęście ma większość z nas".

Gerard Butler, gwiazda i jeden z producentów "Prawa zemsty", wystąpił w przeboju 300, opartym na technologii CGI-, filmowej adaptacji broadwayowskiego fenomenu Upiór w operze i najnowszym, epickim kryminale Guy'a Ritchie RocknRolla, lecz uważa, że film ten to dla niego zupełna odmiana. "Nie pamiętam, żebym był kiedykolwiek tak podekscytowany, pracując nad filmem", przyznaje Butler. "Mam poczucie, że porusza on niezwykle istotne tematy i powinien pozwolić nam uświadomić sobie, jakie szczęście ma większość z nas".

W filmie PRAWO ZEMSTY śledzimy losy Clyde'a Sheltona, granego przez Butlera, który z pozoru jest kolejną ofiarą przestępstwa oraz Nicka Rice'a, prokuratora z Filadelfii, w którego wcielił się zdobywca Oscara, Jamie Foxx. Widz podąża za nimi labiryntem przemocy i zemsty, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje, a prawo zawsze jest jeden krok do tyłu. Nad wstępną wersją scenariusza pracował ze scenarzystą Kurtem Wimmerem (Equilibirium, Afera Thomasa Crowna), producent Lucas Foster. "Ogólnie rzecz biorąc, scenariusz miał opowiadać o mężczyźnie, który zawiódł się na systemie i postanawia dać temu systemowi lekcję - zza krat więzienia", mówi Foster. "Chcemy wierzyć, że kiedy ktoś zostaje aresztowany i dostaje się w tryby systemu, jest to w zasadzie koniec sprawy. Niezależnie od wyniku końcowego, czyli wyroku uniewinniającego lub skazującego, to koniec całej historii. W naszym filmie, to dopiero początek".

Reklama

Ten niekonwencjonalny punkt wyjściowy przekonał Butlera, że PRAWO ZEMSTY nie jest typowym thrillerem psychologicznym. "Historia ta zrobiła na mnie wrażenie zupełnie inne niż w przypadku większości filmów z tego gatunku", mówi Butler. "Pod wieloma względami jest zupełnie nieprzewidywalna. Od samego początku wiesz, że wydarzyło się coś strasznego, o czym dowiadujesz się wyłącznie z punktu widzenia jednego bohatera. Fabuła jest pełna napięcia i przerażająca, a mimo to, pod koniec odczuwasz empatię i identyfikujesz emocjonalnie z obydwoma głównymi postaciami".

Film jest także krytycznym spojrzeniem na niekonsekwentne działania zbytnio obciążonego systemu sprawiedliwości. "Rząd jest doskonałą machiną", mówi Foster. "Ale czasem przypomina solidny miecz, kiedy potrzebny jest skalpel, zwłaszcza w skomplikowanych sprawach, takich jak kwestie sprawiedliwości. Gdyby mnie, jako przeciętnemu obywatelowi, przytrafiła się ta straszna tragedia, spodziewałbym się zadośćuczynienia, uzasadnionego w takich przypadkach", mówi dalej, "Udałbym się do odpowiednich władz, w przekonaniu, iż sprawiedliwości stanie się zadość. Tak się nie dzieje w przypadku Clyde'a Sheltona, w związku z czym podejmuje on decyzję, żeby wziąć sprawy we własne ręce. Współczuję mu. Gdyby coś tak strasznego przytrafiło się ludziom, na których mi zależy, chciałbym dla nich sprawiedliwości, wszystko jedno w jakiej formie. Shelton w swoim rozumieniu postępuje właściwie i honorowo".

"Nick Rice jest niemal lustrzanym odbiciem Clyde'a Sheltona", mówi Foster. "Działa w ramach systemu, ale system nie zawsze się sprawdza. I z tym dylematem moralnym musi się zmagać".

"Rice jest tak głęboko oddany systemowi prawnemu, że czasem przeważa to nad jego poczuciem sprawiedliwości", mówi Foxx, który w swojej niezwykle wszechstronnej karierze, zagrał tak różne role, jak przełomowa kreacja w komedii "In Living Color" oraz nagrodzona Oscarem interpretacja Ray'a Charlesa w filmie "Ray". "Czasami system nie pozwala mu zaangażować się tak jakby chciał. Nick jest dobrym człowiekiem. Postępuje zgodnie z prawem, ale nie zawsze przynosi to pożądane rezultaty. System nigdy nie będzie doskonały, ale on zawsze próbuje znaleźć właściwą ścieżkę w niedoskonałym świecie".

"Ten film nie jest czarno-biały" dodaje Foster. "Głównych bohaterów połączyła jedna tragedia. Obaj mają rację i obaj się mylą ".

Alan Siegel, partner Butlera w wytwórni filmowej Evil Twins, dowiedział się o projekcie PRAWO ZEMSTY po przeczytaniu wcześniejszego scenariusza Wimmera, zatytułowanego Salt. "Scenariusz był świetny", mówi "Kurt przedstawił mi się podczas ceremonii, na której Gerry odbierał nagrodę za film 300. Powiedziałem mu, że jesteśmy z Gerry'm jego wielkimi fanami i zapytałem, czy nie ma innych scenariuszy.

Następnego dnia przysłał mi PRAWO ZEMSTY, który natychmiast przeczytałem. Tego samego wieczoru zadzwoniłem do Gerry'ego i poprosiłem, żeby też go przeczytał, ponieważ 'To może być pierwszy film wytwórni Evil Twins'.

"Film ten przygląda się niedoskonałościom systemu sprawiedliwości w naszym kraju", mówi dalej Siegel. "Obydwaj bohaterowie pragną bardziej dopracowanego systemu, ale każdy ma inny próg tolerancji tego, co jest gotów osobiście w tym celu poświęcić. Ich determinacja popchnie ich do tak ekstremalnych działań, że widzowie będą się zastanawiać, czy rzeczywiście cel uświęca środki.

PRAWO ZEMSTY będzie jednym z tych rzadkich filmów, które wywołują dyskusje po napisach końcowych". Producenci wybrali reżysera F. Gary'ego Graya, opierając się na jego doskonałych osiągnięciach podczas pracy nad Włoską robotą, Negocjatorem, Be Cool i Desperatkami. "Wiedzieliśmy, że chcemy z nim pracować", mówi Foster. "Spod jego ręki systematycznie wychodzą interesujące filmy. Każdy z nich ma inną atmosferę. Ich wspólnym mianownikiem są złożone postaci. Do wyreżyserowania naszego filmu potrzebna była pewna ręka, a on wydawał się idealnym filmowcem w przypadku takiej tematyki".

Gray, który wybił się w połowie lat dziewięćdziesiątych, tak przełomowymi filmami fabularnymi jak Piątek i Desperatki, wyrobił sobie reputację reżysera niezwykle rozważnego i oryginalnego. "Jest bardzo spokojnym człowiekiem", mówi Foster "ale widziałem, że ma niezwykły talent. Zawsze po obejrzeniu materiałów z dnia zdjęciowego byłem zdumiony rozwojem postaci i strony wizualnej filmu. Od samego początku miał to wszystko w głowie. Jest mistrzem w tym co robi".

Jamie Foxx pracował z najbardziej znanymi reżyserami w Hollywood, w tym Oliverem Stonem, Samem Mendesem i Michaelem Mannem, ale nigdy nie nakręcił filmu z Gray'em. Reżyser pamięta, jak wszystko nabrało tempa, kiedy aktor do niego zadzwonił.

"Zadzwonił do mnie i powiedział 'Jestem zaangażowany w ten film i według mnie, ty też powinieneś. Byłby dla ciebie idealny'", wspomina Gray. "Przeczytałem więc scenariusz i nie dość, że mi się podobał, to jeszcze od lat chciałem pracować z Jamie'm, a nie można było sobie wymarzyć bardziej idealnego początku naszej współpracy".

"Gary ma niesamowite oko", mówi Foxx. "Film natychmiast sprawia epickie wrażenie, ponieważ tak został nakręcony, a niewielu reżyserów to potrafi. [Gary] potrafi poruszać się w rzeczywistości, wykraczającej poza przeciętne ramy i zmotywować ludzi do tego, żeby na planie dali z siebie wszystko".

Butler przypisuje powodzenie projektu zaangażowaniu Gray'a, zaś jego niewyczerpanej energii przeniesienie materiału na ekran mimo pracy pod silną presją. "Kiedy do ekipy dołączył Gary, tchnął życie w słowa scenariusza" mówi Butler. "Mieliśmy doskonały scenariusz, ale film jest o wiele lepszy. Ogląda się go z fascynacją. Dramatyzm fabuły został genialnie oddany, a wszyscy aktorzy zagrali wspaniale".

Koncepcja, iż jeden człowiek przetrzymuje całe miasto jako zakładnika, tkwiąc za więziennymi kratami, owładnęła wyobraźnią Gray'a. "Jak ktoś zamknięty w więzieniu może zasiać tyle strachu? Przyszedł mi do głowy Al Capone, prowadzący zza kratek swoją przestępczą działalność. Jestem wielkim fanem stylowych filmów gangsterskich, jak również dobrych thrillerów". Szansa pracy z dwoma utalentowanymi aktorami jako dodatkowa zaleta, sprawiła, że projekt był dla reżysera nie do odrzucenia. "Ten film nie mieści się w typowych, hollywoodzkich standardach", zwraca uwagę reżyser. "Zwykle mamy antagonistę i protagonistę. Można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć kim są i jak postąpią. A to była partia szachów z nieprzewidywalnymi posunięciami".

"Nick Rice, prokurator okręgowy stoi po stronie prawa, ale bywa też draniem", mówi Gray.

"Clyde'a spotkał natomiast okrutny los. Przez cały film widz bez przerwy zmienia stanowisko i wielu scenach nie jest pewien, za kogo trzymać kciuki".

Gray mówi, że film PRAWO ZEMSTY łączy w sobie wszystkie elementy, które sprawiają, że praca w tym zawodzie wydaje mu się fascynująca. "Każdego ranka budziłem się bardzo podekscytowany możliwościami, czekającymi na mnie na planie", mówi. "Czułem, że z takim scenariuszem, takimi aktorami i producentami, którzy pozwolili mi pogłębić materiał, a nawet improwizować, miałem szansę stworzyć coś wyjątkowego".

Współproducent Jeff Waxman obiecuje, że to co dzieje się na ekranie, przykuje uwagę widowni. "Od początku siedzisz na krawędzi fotela", mówi. "Akcja jest niezwykle zajmująca. Od pierwszej do ostatniej chwili, wstrzymujesz oddech, zastanawiając się, jaki będzie następny krok Clyde'a".

Butler mówi, że po zakończeniu pracy nad PRAWEM ZEMSTY miał takie same odczucia, jak po 300. "Widzowie przeżyją niezapomniane wrażenia. Mamy doskonałą obsadę i błyskotliwego reżysera. Autor zdjęć, Jonathan Sela, nadał filmowi tak stylowy, wyjątkowy wygląd, że samo oglądanie jest wystarczająco ciekawe. A do tego mamy historię, która przewraca wszystko, co wiesz, do góry nogami. Podkrada się i dopada cię, kiedy najmniej się tego spodziewasz".

Według Foxxa, bardzo łatwo określić, dlaczego film jest atrakcyjny. "Film przykuje uwagę od samego początku, widzowie nie będą wiedzieli, czego się spodziewać i to wbije ich w fotele".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prawo zemsty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy