Reklama

"Potwory i spółka": INNOWACJE TECHNICZE: EFEKTY SPECJALNE

Za efekty specjalne odpowiedzialny był Tom Porter. Jego ekipa wykreowała m.in. realistycznie wyglądające futro, ubrania i zjawiska atmosferyczne. Tom Porter mówi: W naszym filmie włochate potwory wchodzą w interakcje z małą dziewczynką. Ich ciało porasta sierść, ona nosi luźną koszulkę, a są to elementy, które niełatwo animować komputerowo. W "Toy Story 2" bohaterowie nosili idealnie dopasowane ubrania, które poruszały się wraz z nimi. W "Potworach i spółce" ubrania poruszają się niezależnie od ciała. Wymagało to ogromnego nakładu pracy, bo aby osiągnąć zamierzony efekt, musieliśmy napisać specjalny program komputerowy. Dzięki niemu nasi animatorzy mogli zapomnieć o problemach technicznych i skupić się na postaciach. Wdrożeniem nowego oprogramowania zajęli się Michael Fong i Steve May. Animatorzy pracowali na "łysymi" wcieleniami Sullivana i innych bestii, a sierść i futro dodawano na późniejszym etapie realizacji.

Reklama

Steve May mówi: Ciało Sullivana porastają 3 miliony włosków, które animowaliśmy indywidualnie. Dzięki nowemu oprogramowaniu mogliśmy dynamicznie symulować ich ruchy, co pozwoliło przydać im zdumiewającego realizmu. Futro Sullivana zmienia się na naszych oczach w zależności od oświetlenia i warunków atmosferycznych. Inaczej wygląda w półmroku, inaczej w słońcu, deszczu, czy mgle.

Odpowiedzialny za cieniowanie Rick Sayre mówi: Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że jeśli chcemy, by generowane przez nas futro wyglądało realistycznie, musi rzucać cień. Problem ten rozwiązaliśmy dzięki nowemu programowi, który nazwaliśmy "głębokim cieniowaniem". Dzięki niemu sierść naszych bohaterów rzuca naturalny cień, a gdy pada na nią światło wydaje się przezroczysta.

Równie ważne były zjawiska atmosferyczne. Rick Sayre mówi: Mieliśmy nowe oprogramowanie, które pozwoliło symulować na ekranie opady śniegu, mgłę, dym, parę i inne zjawiska atmosferyczne. Efektom tym poświęciliśmy wiele uwagi, bo służą one budowaniu nastroju danej sceny.

Odpowiedzialny za oświetlenie Jean-Claude Kalache mówi: Dużo trudniej oświetlić włochate postacie niż plastikowe zabawki. Włosy i futro wydają się płaskie i złudzenie trzeciego wymiaru uzyskuje się dopiero dzięki cieniom. Włosy są z reguły na tyle cienkie, że nie rzucają cieni. W naszym filmie każdy włos rzuca jednak cień na sąsiedni włos, dzięki czemu uzyskujemy złudzenie przestrzenności.

Innymi metodami wykonano także modele postaci, które służyły jako "pomoce naukowe" dla animatorów. Szef ekipy modelarzy Eben Ostby mówi: W "Toy Story" mieliśmy do czynienia z plastikowymi zabawkami, w "Dawno temu w trawie" - owadami o twardych pancerzach. Modele wykonane na potrzeby "Potworów i spółki" były bardziej "plastyczne", o większej ekspresji, dzięki czemu nasi bohaterowie mogli wyrażać dużo bardziej skomplikowane uczucia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Potwory i spółka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy