"Pod słońcem Toskanii": MIŁOŚĆ ROZKWITA W SŁOŃCU
W 1996 roku wielki komercyjny sukces odniosła znana także w Polsce (wydana przez wydawnictwo Prószyński i Spółka) książka wspomnieniowa Frances Mayes "Pod słońcem Toskanii", która w ciągu zaledwie kilku tygodni zyskała miano prawdziwego bestsellera i utrzymywała się na listach najlepiej sprzedających się książek przez ponad dwa lata. Dla amerykańskich kobiet ta romantyczna opowieść była niezwykle pokrzepiająca - pokazywała, że także czterdziestolataka może z powodzeniem rozpocząć nowe życie.
Dla wszystkich czytelników stała się urzekającą podróżą przez romantyczne zakątki Włoch, pochwałą niespiesznego i pogodnego stylu życia, w którym ważny jest każdy zapach i w którym celebruje się każdy posiłek. Krytycy pisali, że otwierając tę książkę, czuje się smak suszonych pomidorów i zapach delikatnego włoskiego wina. Dużym powodzeniem cieszyła się także kontynuacja powieści - "Bella Tuscany". Wydano także ekskluzywny album fotografii Boba Krista z tekstami pisarki i jej męża - "Frances Mayes in Tuscany".
Mayes jest cenioną poetką (m.in. tomiki "Sunday in Another Country", "After Such Pleasures", "The Book of Summer" oraz "Ex Voto"), a także eseistką. Wykłada na San Francisco State University. Ostatnio opublikowała kolejną powieść - "Swan" (2002), odwołującą się do jej wspomnień z dzieciństwa, spędzonego w Georgii.
Dwa lata trwały prace przygotowawcze i przymiarki do adaptacji. Początkowo film miał być realizowany w wytwórni Miramax, a jako reżysera proponowano Toma Tykwera ("Biegnij, Lola, biegnij"), który miał rozpocząć pracę po zakończeniu "Nieba". Ostatecznie jednak prawa do ekranizacji odkupili producenci z Touchstone Pictures.
Główna trudność, z jaką zmagała się scenarzystka Audrey Wells, polegała na wprowadzeniu wyrazistej historii miłosnej. Prawdziwa Mayes jest profesorem literatury, krytykiem literackim i szczęśliwą mężatką, która do Włoch wyjechała z mężem, poetą Edwardem Mayesem. Jej zachwyt urokami Toskanii nie łączył się zatem z fascynacją erotyczną południowcami. W jednej z wersji scenariusza bohaterkę uczyniono prawniczką i rozważano, czy w ogóle nie zmienić jej nazwiska. W końcu jednak powrócono do pierwotnej koncepcji.