"Pociągi pod specjalnym nadzorem": PRASA O FILMIE
"Pociągi pod specjalnym nadzorem" to film pełen sprzeczności: tragiczna komedia, pacyfistyczny film o wojnie, zakończona sukcesem opowieść o porażce.
Time Magazine, 15.09.1967
W nagrodzonych Oscarem "Pociągach pod specjalnym nadzorem" Jirziego Menzla według Hrabala wtajemniczenie erotyczne młodego zawiadowcy ma większą wagę niż wojna otaczająca stacyjkę. Patriotyczna śmierć Milosza Hrmy wysadzającego niemiecki transport wydaje się czymś przypadkowym, absurdalnym wobec tego, że chłopak odniósł swoje małe, życiowe zwycięstwo, spędzając noc z kobietą. W polskiej literaturze znam jeden tak zuchwały utwór o wojennej inicjacji erotycznej - jest nim "Amor" Mrożka, którego jednak nikt by się nie odważył sfilmować w kraju.
Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza nr 245, wydanie waw z dnia 18/10/2004 KULTURA, str. 14
Symbolem Praskiej Wiosny i czeskiej Nowej Fali są [?] bezdyskusyjnie Pociągi pod specjalnym nadzorem, zrealizowane przez Jiřego Menzla w 1968 roku, a nagrodzone Oscarem dla najlepszego filmu zagranicznego w 1968r. Mistrzostwo filmu polega na mieszance komedii, tragedii i wybornej obserwacji życia codziennego.
Andrzej Krawczyk, Wspaniałe lata sześćdziesiąte, [w:] Filmy pod specjalnym nadzorem. Katalog festiwalu
"Gdy aspirant kolejowy Hrma nudzący się na małej stacyjce podgląda erotyczne sukcesy dyżurnego ruchu, podejmuje nieśmiałe doświadczenia z żoną zawiadowcy i wreszcie próbuje aż samobójstwa, bo pierwsza noc z miłą konduktorką zakończyła się fiaskiem - widza polskiego denerwuje, że gdzieś tam daleko trwa jakaś wojna. Takie to odległe od naszych doświadczeń!" - pisano wówczas w Polsce o filmie. A przecież czy ten nakręcony według Hrabala obraz, w którym czuje się wyraźnie ducha wojaka Szwejka, swoją groteskową kreską, absurdem pomieszanym z tragedią nie przypomina filmów Andrzeja Munka?
Paweł T. Felis, CO JEST GRANE nr 14 dodatek do Gazety Stołecznej nr 87, wydanie waw z dnia 15/04/2005 - 21/04/2005 KINO, str. 6
Jiří Menzel pokazywał w swoich filmach świat harmonijny, rozświetlony życzliwym humorem, łagodzącym wszelkie problemy i smutki. W sposób dosłowny unikał tragedii lub ukazywał ją w świetle tragikomicznym ku pocieszeniu lub - chętniej - ucieszeniu i rozbawieniu widza.
Stanislava Přádná, wielka dwunastka Nowej Fali, [w:] Filmy pod specjalnym nadzorem?
Pociągi pod specjalnym nadzorem - powieść Hrabala opiera się na założonej konfrontacji tych dwóch wymiarów: najbardziej prywatnej, "nieważnej", skoncentrowanej wokół na poły groteskowo przedstawionych drobiazgów egzystencji i "wielkiej Historii", która przetacza się po szynach koło zagubionej, maleńkiej stacyjki. Jiří Menzel nie tylko podjął w swoim filmie ten problem, ale jeszcze bardziej go uwyraźnił dzięki zwartej konstrukcji spektaklu filmowego (Hrabal, jak to on, "gada", rozwija wspaniałe, na poły surrealistyczne opowieści, niezliczone dygresje, co tym silniej podkreśla "życiową" strukturę i w niej ulokowany punkt widzenia), jak i dzięki bardziej w tym przypadku dramatycznej formie opowiadania w trzeciej osobie, a nie w pierwszej. We wspomnieniach chłopca na przykład scena zamachu samobójczego ma z natury rzeczy charakter bardziej anegdotyczny, u Menzla - w czasie teraźniejszym kondensuje napięcie, podnosi znaczenie pozornie groteskowych przeżyć, za zasłoną śmieszności rodzi patos.
Andrzej Werner, Czeskie pytania, [w:] Filmy pod specjalnym nadzorem?
Nieprzebierająca zwykle w słowach Pauline Kael tak pisała o "Pociągach pod specjalnym nadzorem", kiedy film Jiřiego Menzla dostawał Oscara: "Ironizująca historia wstydliwego młodzieńca, który, wywodząc się z rodziny nieudaczników i głupków, odnosi sukces w łóżku, ale traci życie. Akcja toczy się w czasach II wojny światowej na wiejskiej stacyjce, jest bajkowo prosta - to ten rodzaj skromnych filmów, które pokazują ludzkie problemy i poczciwość, i potrafią czasem uwieść Akademię Filmową. Jest to zarazem ludowa przypowieść o małomiasteczkowej mentalności z elementami błyskotliwego humoru, jak choćby w scenie, gdzie dyżurny ruchu stempluje pupę telegrafistki".
Opinia czołowej amerykańskiej recenzentki - jakkolwiek słuszna - wymaga pewnego komentarza. Nie byłoby "Pociągów...", a śmiem twierdzić, że nie byłoby czeskiego kina z jego nową falą lat 60., gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności. Oto w 1963 roku zbliżający się pięćdziesiątki Bohumil Hrabal zdecydował się podać do druku swoje opowiadania, głównie oparte na własnych przeżyciach. Dotychczasowe życie Hrabala nie układało się szczęśliwie: mimo starannej edukacji w komunistycznej Czechosłowacji musiał zarabiać na życie jako robotnik. Debiut literacki został powitany entuzjastycznie: krytycy stawiali Hrabala obok najwybitniejszych pisarzy czeskich - Haąka, Čapka i Kafki - dostrzegając jednocześnie jego związki z ciągle żywym czeskim surrealizmem spod znaku Nezvala (za jednego z ostatnich surrealistów uważa się twórcę filmów animowanych Jana vankmajera). Ale Hrabal był popularny nie tylko wśród krytyków. Tak się złożyło, że grupa studentów słynnej praskiej filmówki FAMU zapragnęła debiutować zbiorem nowel według jego prozy, zatytułowanym "Perły na dnie". W tym gronie znalazł się Jiři Menzel. Połączenie życiowego doświadczenia pisarza, jego umiejętności wydobywania codziennych paradoksów z szarej rzeczywistości z entuzjazmem młodych przyniosło rewelacyjny skutek. Autorzy "Pereł..." po paru latach tworzyli wraz z Miloąem Formanem trzon czeskiej Nowej Fali, zaś Menzel został najwierniejszym adaptatorem prozy Hrabala - po "Pociągach..." były jeszcze zatrzymane na 20 lat przez cenzurę "Skowronki na uwięzi", rewelacyjne "Postrzyżyny" czy "Święto przebiśniegu".
Ale to "Pociągi..." są najważniejsze. I bynajmniej nie dlatego, że przyniosły 30-letniemu reżyserowi najważniejszą nagrodę - Oscara, nie dlatego też, że były pierwsze. Po prostu ten film stanowi kwintesencję kina według Hrabala, kina narzucającego własną wizję świata, gdzie "poczucie tragizmu życia i humor są bliźniakami, jak drogi biorące początek w tej samej dolinie i dochodzące do wspólnego punktu, gdzie okrutny dramat ujawnia więź z jaskrawą groteską".
Moje kino - Konrad J Zarębski , Kwintesencja kina według Hrabala, Gazeta Wyborcza: Gazeta Telewizyjna nr 190, wydanie waw z dnia 16/08/2002 - 22/08/2002 , str. 7