Reklama

"Plan lotu": BOHATEROWIE FILMU

Cudowna Jodie, detektyw, pilot i stewardessy

Jeśli pochodzisz z Sheffield, to nie spodziewasz się, że będziesz kiedykolwiek pracować z kimś takim, jak Jodie Foster – półżartem twierdził Sean Bean, odtwórca roli kapitana Richa. A potem już całkiem serio dodawał: Jodie ma niesamowitą zdolność koncentracji, doskonale „czuje” kamerę – pewnie dlatego, że sama jest reżyserem. W scenie płaczu po prostu płacze, bez wysilonego udawania, czy gliceryny. Warto przy okazji wspomnieć, że rola kapitana Richa była dla Beana sporym stresem. Aktor jak ognia boi się latania, unika samolotów, jak tylko może. Przyznawał, że to, iż właśnie on zagrał doświadczonego pilota, było dość zabawne – z drugiej jednak strony, bardzo realistyczna dekoracja wprawiała go w niepokój. Potrzebny nam był aktor, który potrafiłby oddać siłę, ale i wahania Richa, który jest pełen dobrych intencji, lecz znalazł się w sytuacji, o jakiej milczą podręczniki – mówił Schwentke. – Nasz wybór padł na Seana, który, choć wystąpił w wielu filmach akcji, nigdy nie grał postaci jednowymiarowych.

Reklama

Kapitan jest w trudnym położeniu. Sam jest ojcem, rozumie doskonale lęk Kyle, ale jest też podejrzliwy i doskonale pamięta, że jego głównym zadaniem jest zapewnić bezpieczeństwo pasażerom – mówił o swej roli Bean.

Peter Sarsgaard dodawał: Występowałem w filmie „K-19”, gdzie jednym z „bohaterów” była klaustrofobia. W przypadku „Planu lotu”, kamera bardzo często oddaje subiektywne spojrzenie bohaterki na całą tę dramatyczną sytuację. To rodzaj psychologicznego thrillera utrzymanego w słynnej tradycji hitchcockowskiej. Ta perspektywa stale się zmienia, następuje tu niespodzianka za niespodzianką. Jodie potrafiła wszystkie te zwroty akcji uwiarygodnić.

Foster chwaliła sobie współpracę z młodszym kolegą. Jest ujmujący i bardzo zabawny. Nie należy do aktorów, którzy bez ustanku analizują swoją rolę, co bywa nużące – mówiła gwiazda.

Sarsgaard zagrał rolę „podniebnego policjanta”, specjalnie wyszkolonego detektywa, czuwającego nad bezpieczeństwem lotu. Tacy ludzie pojawili się na pokładach samolotów po 11 września. Początkowo aktor nieco obawiał się, czy sprosta roli, także pod względem fizycznym. Wiele dały mi spotkania z ludźmi, którzy na co dzień wykonują taką pracę. Uświadomiłem sobie, że to ciężkie zadanie. Musisz mieć cały czas napiętą uwagę, być niezwykle dyskretnym i mieć autorytet. To także test na cierpliwość: w 99% przypadków po prostu nic się nie dzieje. Ale zawsze musisz być gotowy, by zareagować – stwierdził aktor.

W prawdziwym życiu Peter jest wytrawnym graczem w szachy – komentował reżyser. – Nasz bohater też jest w pewnym sensie takim szachistą. A jednocześnie człowiekiem, który wiele godzin spędził na czekaniu. Nic więc dziwnego, że gdy coś się zaczyna dziać, reaguje chwilami gwałtownie.

W rolach stewardess pojawiły się Erika Christiensen („Traffic”), jako ufająca opowieści Kyle Fiona, oraz australijska aktorka Kate Beahan („Chopper”) jako nieufna Stephanie. Moja babcia była stewardessą, moi dziadkowie i matka wykonywali zawód pilota, więc mnóstwo informacji na temat specyfiki tych profesji miałam niejako z pierwszej ręki – śmiała się Christensen. – Pierwszą zasadą jest być gotowym na wszystko. Mimo tradycji rodzinnych, młoda aktorka przeszła intensywne szkolenie pod okiem pracowników lotnictwa. Podobnie postąpiła także Beahan, która zagrała o wiele bardziej sceptyczną Stephanie, skontrastowaną z postacią Fiony, impulsywnej i uczuciowej dziewczyny, która odbywa dopiero swój drugi międzynarodowy lot.

Oczywiście bardzo ważną sprawą był wybór dziewczynki, która miała zagrać Julie, sześcioletnią córkę Kyle. Choć przez wielką część akcji jest nieobecna na ekranie, reżyser był zdania, że we wstępnej części filmu musi zrobić mocne wrażenie na widowni. Marlene Lawsto, siedmioletnia debiutantka, wywiązała się – zdaniem twórców filmu – z powierzonego jej trudnego zadania znakomicie. Marlene pochodzi z Nowego Jorku, jej ojciec jest policjantem, matka prawniczką. W wieku czterech lat zaczęła śpiewać i tańczyć, ma na koncie występy w reklamówkach, między innymi kanału filmowego „Nickelodeon”, pojawiła się też w słynnym programie „Saturday Night Live”.

Dobry reżyser to taki, który tworzy na czas seansu kompletny świat, w który można uwierzyć. Robiliśmy wszystko, by taki film powstał – mówił Schwentke. I podkreślał, że jedną z najważniejszych osób na planie, która pomogła osiągnąć ten cel, była Jodie Foster.

Wiedziałem oczywiście, ze to wybitna aktorka – podsumował swą pracę z aktorką reżyser. – Ale i tak byłem zdumiony. Bo Jodie jest zdumiewająca! Potrafi w niezrównany sposób oddać emocje postaci, jej bogate życie wewnętrzne. W dodatku, choćby powtarzała tę samą linijkę tekstu wiele razy, brzmi to zawsze tak świeżo, jakby wypowiadała ją po raz pierwszy. Taka umiejętność jest doprawdy wyjątkowa.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Plan lotu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy