"Piraci z Karaibów. Na krańcu świata": Stara nowa piracka banda
Geoffrey Rush bardzo cieszył się z powrotu swego bohatera -kapitana Barbossy. Uważam, że jest to jeden wielki film, w finale którego wszystkie przeplatające się piętnaście wątków łączy się w całość. W drugiej części praktycznie mnie nie było, bo mój bohater po prostu nie żył, pojawiłem się tylko na moment. W trzeciej części Barbossa jest inny, i bardzo mnie to cieszy, bo nie lubię się powtarzać. Rolę czarnego charakteru przejął Davy Jones. Teraz w centrum uwagi nie jest rywalizacja pomiędzy Barbossą a Jackiem. Barbossa stał się w tej części opowieści kimś na kształt wytrawnego i wielce podstępnego polityka. Potrafi doskonale manipulować ludźmi i nakłaniać ich do robienia rzeczy, których tak naprawdę nie chcą zrobić. Trzeba też zwrócić uwagę na zmienioną sytuację: ważny jest, pomimo wszystko, duch pirackiego braterstwa skierowanego przeciw korporacyjnym zapędom Kompanii Wschodnioindyjskiej.
Orlando Bloom też był zadowolony z ewolucji postaci, którą gra. Tym razem przed Willem staje jeszcze więcej wyzwań niż w części drugiej. Tam był rozdarty pomiędzy chęcią ratowania ojca a swym uczuciem do Elizabeth. W trzeciej odsłonie pirackich przygód stara się nadal pogodzić te dwa cele, ale jego wysiłki przybierają nie zawsze taki kierunek, jakiego by pragnął. Tym razem postaci ujawniają w pełni swą prawdziwą naturę. Keira Knightley tak mówiła o swej bohaterce: W drugiej części Elizabeth odczuwa poczucie winy, że pozostawiła Jacka w szponach Krakena. Nie zawaha się więc, by go ratować i z całą mocą walczyć o to, co uważa za słuszne. To silna, niezależna kobieta. Bruckheimer komentował: Keira podczas realizacji naszych filmów z dziewczyny przekształciła się w kobietę. Podobną drogę przebywa jej bohaterka. Z bogatej córki gubernatora staje się wojowniczką, mogącą sprostać kapitanowi Jackowi i Willowi.
Podobnie i Bill Nighy był ukontentowany ewolucją swego bohatera i tak o niej opowiadał: Davy jest teraz na służbie lorda Cutlera i Kompanii Wschodnioindyjskiej. Po raz pierwszy w swoim życiu służy komuś i słucha cudzych rozkazów. Już nie jest wolnym panem mórz. Widzimy, jak miłość i zdrada rujnują jego życie. Bardzo pragnie Calypso i wytchnienia od swego miłosnego bólu. Jest istotą głęboko zranioną, zniszczoną przez utratę kobiety. Ludzie tacy jak on, którzy nigdy nie byli z nikim emocjonalnie związani, jeszcze głębiej przeżywają stratę. I stają się wtedy niesłychanie niebezpieczni.
Stellan Skarsgard bardzo sobie chwalił pracę z Verbinskim. To nie jest reżyser koncentrujący się przede wszystkim na kwestiach technicznych i puszczający aktorów samopas. Przeciwnie - jest bardzo zainteresowany pracą z nami i zawsze jest gotów wysłuchać naszych pomysłów i sugestii. Dlatego nie odczułem wielkiej różnicy, pracując przy "Piratach..", choć przecież do tej pory występowałem głównie w produkcjach niezależnych. Zmiany, jakie zachodzą w granej przeze mnie postaci są zasmucające. Mój bohater coraz bardziej traci kontakt z ludźmi, staje się częścią Latającego Holendra, opuszcza go człowieczeństwo.
Jack Davenport tak mówił o granym przez siebie Norringtonie: Został zraniony przez Elizabeth, i to publicznie. Ale pojmuje, że popełnił wskutek tego wielkiego rozczarowania straszny błąd, z którym musi teraz żyć. Nie marzy już chyba o tym, że odpłynie z nią ku zachodzącemu słońcu. Jest też świadomy, że rozpętał straszliwe siły, ale ciągle ma szansę odkupienia swych win.
Tom Hollander, grający lorda Cutlera, żartował: Teraz to mój bohater jest największym łotrem. W drugiej części był nim Davy Jones. Układ sił się zmienił i ten naprawdę bezlitosny gość jest jego szefem.
Chow Yun-Fat, jak wspominaliśmy, dołączył do zespołu w trzecim filmie. Jest niezwykle utalentowany i jest międzynarodową gwiazdą, więc sądzę, że dokonaliśmy właściwego wyboru - mówił Bruckheimer.
Zdrada i oszustwo były w tamtych czasach wśród piratów czymś wielce powszechnym - tłumaczył aktor. - Sao Feng traktuje po prostu wiele ze swych działań jako rodzaj biznesowej transakcji. Nie jest ani dobry, ani zły, dba o swoje interesy, chociaż... może jest w nim więcej dobra niż zła. Myślę, że popularność cyklu o piratach, zwłaszcza wśród młodych ludzi, bierze się stąd, że są to buntownicy przeciw władzy, wszelkim autorytetom, także rodzicielskim.
Powrócili też Pintel i Ragetti, niekompetentni, acz pełni entuzjazmu piraci pamiętni z poprzednich części cyklu. Mackenzie Crook, odtwórca roli drugiego z nich, tak opowiadał o zmianach w charakterze tych postaci: W pierwszej części byli nieprzyjemni, zastrzelili służącego w rezydencji gubernatora bez mrugnięcia okiem i zachowywali się naprawdę dziko. W drugiej części trochę złagodnieli, pojawiły się elementy wręcz komediowe. Ale piraci pozostają piratami. Dlatego ponownie wysyłamy na łono Abrahama kilka kolejnych duszyczek. Arenberg, odtwórca roli drugiej połówki duetu, dodawał: Przez cały czas jesteśmy zabawnymi złymi facetami. I z pewnością mamy tylko po pół mózgu.