"Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły": Z MIŁOŚCI DO PIRATÓW
Producent Jerry Bruckheimer mówi, że wielki sentyment do filmów o piratach pozostał mu jeszcze z dzieciństwa - „Wyspa skarbów”, „Kapitan Blood”, czy „Czarny pirat” należały zawsze do jego ulubionych obrazów. Jak wielu chłopców, podziwiał bohaterów, pełnych zawadiackiego wdzięku i dokonujących cudów zręczności, a granych zwykle przez brawurowych wykonawców: Erolla Flynna i Douglasa Fairbanksa.
Miłość Bruckheimera do gatunku „swashbuckler’” (czemu po polsku niezbyt precyzyjnie odpowiada określenie „filmy płaszcza i szpady”) podzielali działający od lat w tandemie scenarzyści - Ted Elliott i Tony Rossio. Już dziesięć lat temu napisali szkic scenariusza widowiska o piratach, ale wtedy żaden producent nie był nim zainteresowany, ponieważ gatunek uważano za staroświecki, a Elliott i Rossio nie mieli jeszcze wielkiej sił przebicia. Nabrali jej dopiero po wielkim sukcesie „Shreka”, w którym odegrali kluczową rolę.
Bruckheimer był przekonany, że to właśnie oni mogą tchnąć nowe życie w zapomniany gatunek i precyzyjnie połączyć awanturniczą fabułę, romans oraz elementy fantastyki; Terry Rossio podkreślał zaś, że wraz z Tedem Elliottem chcieli stworzyć opowieść nowoczesną, a jednocześnie nawiązującą w warstwie romansowej do stylu Jane Austin. Według scenarzystów, najważniejszym elementem ich pracy było spójne powiązanie wszystkich elementów fabuły i dokładne rozmieszczenie punktów kulminacyjnych. Tu wzorem były klasyczne filmy z lat 30. i 40., zwłaszcza te w reżyserii Michaela Curtiza.
Gore Vebinski, który podjął się reżyserii, już dawno temu zwrócił na siebie uwagę Bruckheimera, choć do tej pory nigdy nie pracowali razem - trudno im było uzgodnić terminy.
Verbinski docenił jakość scenariusza. Jego zdaniem największą zaletą tekstu było „zdumiewające, niemal perwersyjne potraktowanie klasycznego tematu”, zgodnie z którym Barbossa i jego ludzie bardzo chcieli zwrócić brakującą część przeklętego skarbu, bo to miało zdjąć z nich klątwę i sprawić, że znów mogliby w pełni cieszyć się swym niegodziwym życiem rzezimieszków.
„Filmy o piratach to dla mnie także opowieści o pokusie przekraczania ustalonych reguł i o pogoni za własnymi pragnieniami i żądzami” – tłumaczył reżyser.