Reklama

"Piotruś Pan": POZYTYWNE MYŚLENIE I MAGICZNY PYŁ

Sceną, która zapiera dech w piersiach jest scena, w której Piotruś, Peter, Wendy, John i Michael tworzą ludzką kometę i przebijają się przez stratosferę do Nibylandii. Zrealizowanie tej sceny wymagało wysiłku całej ekipy, łącznie z kaskaderami, specjalistami od efektów specjalnych i samymi aktorami.

„Ćwiczenia, ćwiczenia i ćwiczenia - oto cały klucz do latania,” mówi Jeremy Sumpter, który unosił się w powietrze najwięcej razy. „Piotruś Pan bardzo dobrze lata. Jego ciało jest idealnie wyprostowane, co było naprawdę trudne do wykonania. Przez kilka miesięcy trenowałem, aby mięśnie moich pleców były na tyle silne, żebym mógł jak najdłużej utrzymać się w idealnie wyprostowanej pozycji.”

Reklama

Do scen lotów Sumptera rzadko wykorzystywano dublerów. „P. J. nie chciał, żeby brali w tym udział kaskaderzy, bo ja latałem zupełnie inaczej niż wszyscy.”

Tak jak, Rachel Hurd-Wood podchodziła do latania bardzo poważnie, ale potrafiła się także tym bawić. „Niektóre sceny były bardzo trudne, ale kiedy śmiałam się i dobrze bawiłam, wszystko okazywało się dużo łatwiejsze.”

Drugi reżyser i koordynator kaskaderów Conrad Palmisano był odpowiedzialny za loty aktorów i spędził miesiące na przygotowaniu ich do tego. „Chcieliśmy, żeby te loty wyglądały zupełnie naturalnie,” wyjaśnia. „Nie miały one przypominać lotów bohaterów filmów animowanych, którzy mogą latać kiedy tylko zapragną. Zastanawialiśmy się nad tym, ‘Jak może działać magiczny pył? Czy istnieje jakieś zaklęcie uczące latania?’ Sporo czasu spędziliśmy nad takimi niuansami jak niezbyt dobre latanie.”

Pozytywne myślenie i magiczny pył to nie wszystko.

„Sprawienie, żeby w jednym ujęciu pięcioro dzieci latało w powietrzu było sporym wyzwaniem,” mówi Palmisano. „Kiedy wykorzystujemy blue box, mamy do czynienia z przebranymi w niebieskie kostiumy facetami, którzy biegają tam i z powrotem podnosząc dzieci do góry, opuszczając je, itp..”

Ćwiczenia rozpoczęły się od etapu podstawowego. „Początkowo dzieci ćwiczyły na trampolinach i innych przyrządach gimnastycznych, po to, żeby ich ciała przywykły do ewolucji w powietrzu,” mówi. „Zabraliśmy Jeremy’ego do cyrku w Stanach i zachęciliśmy go do ćwiczeń na trapezie. Dzięki temu poczuł, jak to jest wznosić się w powietrze i opadać. Wykorzystaliśmy też huśtawkę, z której odbił się w powietrze na wysokość około 9 metrów i wylądował na materacu.”

W tych przygotowaniach olbrzymią rolę odegrał także zespół Farrara z ILM. „W niewielu filmach akcji udało się osiągnąć perfekcyjny lot,” przyznaje Farrar. „W ujęciach przestrzennych, kiedy fotografujemy samolot lecący nad budynkami, istnieje scisły związek między każdym ruchem kamery, a tym, co dzieje się w tle. Jeśli nie jest to idealnie do siebie dopasowane, po prostu nie wygląda dobrze. Usiłowaliśmy więc w naszym filmie, tak wypracować choreografię postaci na pierwszym planie (nasi bohaterowie), żeby w jak najlepszy sposób wtopić je w tło i ruchy kamery.”

Tła, które Farrar musiał wykorzystać w PIOTRUSIU PANU, to m.in. ulice i dachy Londynu, chmury, planety, krajobrazy Nibylandii i statek Jolly Roger.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Piotruś Pan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy