Reklama

"Piotruś Pan": KIEDY ŚWIAT, W KTÓRY WIERZYMY STAJE SIĘ REALNY

Jedna z cech PIOTRUSIA PANA to złudna dwoistość. Czy naprawdę mamy wyobrazić sobie to, że dzieci Darlingów wyskoczyły przez okno i poleciały do Nibylandii właśnie tej nocy, kiedy ich ojciec był wyjątkowo surowy? A może powinniśmy założyć, że Wendy pożegnała się z dzieciństwem śniąc fantastyczny sen o ostatniej nocy spędzonej w pokoju dziecinnym? Każda z tych wersji oferuje widzom niezwykłą przygodę.

W filmie realizowanym przez P. J. Hogana zostaje zachowany balans między magią opowiadania bajek, a magią tego, co dzieje się naprawdę. Osadzony w świecie, który wydaje się być „normalny”, film Hogana zachowuje cechy romantycznego obrazu z przełomu wieków połączone ze świeżymi, autentycznymi kreacjami aktorów i szacunkiem dla oryginalnego materiału. Mamy tutaj latające dzieci, krokodyla wielkości piętrowego autobusu i walkę na szable odbywającą się na statku pirackim dryfującym wysoko nad ziemią. Kontrast między dwoma światami przedstawionymi w opowieści - edwardiańskim Londynem i większą niż życie Nibylandią - jest zarysowany bardzo wyraźnie. Szare i zimne obrazy miasta szybko zostają wymazane ze wspomnień dzieci, kiedy tylko zaczynają one oddychać powietrzem surrealistycznej dżungli Nibylandii.

Reklama

Otwartość P. J. Hogana na magię i wyobraźnię, razem z jego zdolnością do wciągania innych do tworzonego przez niego wyjątkowego świata, świetnie współgrały z maestrią dzieła J. M. Barrie’go.

„Ta powieść jest niesamowita - pełna wspaniałych postaci i niezwykłych momentów. Ma się wrażenie, że J. M. Barrie wykorzystał w swoim dziele wszystko, co kiedykolwiek mu się przydarzyło,” obserwuje Hogan. „Sztuka jest zupełnie różna od tego, co zapamiętałem - jest pełna przygody i akcji, a przy tym bardzo zabawna i poruszająca. Tym, co zwróciło moją uwagę na realizacje tego filmu było to, że nigdy wcześniej taki film nie został wyprodukowany. Tzn. powieść była sfilmowana, ale nie przeniesiono na ekran pełnej historii. Tylu wspaniałych rzeczy nie pokazano na ekranie.”

Znajomość materiału, jaką posiadał Hogan, sprawiła, że scenariusz okazał się rewelacyjny. Hogan wprowadził poprawki do wcześniejszego szkicu scenariusza przygotowanego przez Michaela Goldenberga (Kontakt). „Wydaje mi się, że P. J. ma w głowie całą sztukę i powieść i w każdej chwili może z niej skorzystać,” mówi aktorka Olivia Williams, która gra panią Darling. „Nie ma chyba kwestii w filmie, która w jakiś sposób nie odnosiłaby się do powieści Barrie’go. Wyprodukowanie czegoś tak współczesnego na podstawie opowieści napisanej 100 lat temu jest naprawdę niesamowite.”

Wiedza Hogana była bardzo potrzebna także na planie filmu, w chwilach, gdy pojawiały się trudności z właściwym zagraniem scen ujętych w scenariuszu. „Kiedykolwiek miała miejsce taka sytuacja, P. J. zawsze zwracał się do materiału źródłowego,” mówi Jason Isaacs, który przygotowywał się do podwójnej roli pana Darling i Kapitana Haka czytając wszystko, co napisał Barrie i co napisano o nim. „P. J. zrobił dokładnie to, co Barrie zrobiłby dzisiaj mając do dyspozycji hollywoodzkie studio.”

Nominowana do Oskara® Lynn Redgrave gra ciotkę Millicent, która wnosi do rodziny Darlingów sporą dawkę dyscypliny. Postać ta została wprowadzona do scenariusza przez Hogana z myślą o Redgrave. „Ciotka Millicent nie jest oryginalną postacią, ale bardzo dobrze pasuje do całej historii,” mówi Redgrave, która jako dziecko wielokrotnie widziała przedstawienie. „Ciotka jest zdesperowaną romantyczką i zabawną, pełną postacią. P. J. jest niesamowicie twórczy. Gdyby był malarzem na pewno wynalazłby nowe, nie istniejące wcześniej kolory. Jest bardzo wierny J. M. Barrie’mu, nawet wtedy, gdy wnosi do akcji nowe oryginalne elementy. Są one tak wiarygodne, że byłoby mi trudno stwierdzić, czy naprawdę pochodzą z powieści, czy nie.”

Producent Lucy Fisher podziela pasję związaną z dziełem Barrie’go. „To przywilej i honor móc robić coś, co wielu ludzi pokocha,” wyznaje. „Naprawdę chcieliśmy, aby nasz film jak najpełniej oddawał atmosferę powieści. PIOTRUŚ PAN to nie tylko opowieść o dzieciach, które przeżywają przygody i bawią się z elfami,” podkreśla Fisher. „Oryginalny materiał Barrie’go posiada pewną głębię i tajemnicę, dzięki której przetrwał przez tak długi okres czasu. ”

Wg Fisher, historia ta w takim samym stopniu opowiada o Piotrusiu jak i o Wendy. „Sztuka nazwana jest PIOTRUŚ PAN,” mówi, „ale powieść była zatytułowana Piotruś i Wendy ponieważ tak naprawdę zawiera dwie historie. Piotruś jest gwiazdą powieści, ale punkt widzenia odnosił się do Wendy - wyskoczenie przez okno i powrót do domu.”

Filmowcy zgodzili się, co do tego, że to, co dzieje się między „wyskoczeniem Wendy przez okno i jej powrotem do domu” musiało być bardzo wiarygodne. „Jedną z naszych największych ambicji było sprawienie, aby widzowie naprawdę odbyli podróż do Nibylandii i na chwilę zamieszkali w tym fantastycznym miejscu,” mówi producent Douglas Wick. „Wiedzieliśmy, że mając do dyspozycji dzisiejszą technologię, będziemy w stanie stworzyć tę niesamowitą krainę w sposób w jaki nikt wcześniej tego nie zrobił. Rzeczywistość emocjonalna była kolejnym wielkim wyzwaniem - także zaangażowanie reżysera, który stawiłby czoła tym wyzwaniom,” kontynuuje Wick. „Naszym celem było uniknięcie stereotypu, który pokazuje Kapitana Haka jako pirata z zakręconymi, długimi wąsami i głupkowatego Piotrusia. Wiedzieliśmy, że P. J. wniesie do scenariusza wiarygodność i rzeczywistość emocjonalną. Jego scenariusz skupiał się na wiarygodnym Kapitanie Haku, panu Darling i rodzinie, w której relacje bliskie są każdemu z nas.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Piotruś Pan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy