"Pierwsze oczarowanie": INTENCJE TWÓRCÓW
Tajemnice świata dorosłych odkrywane przez dziesięciolatka, któremu ich istnienie uświadamia fertyczna, starsza kuzynka. Błogie dzieciństwo, w którym nagle zjawia się pierwsze, jeszcze bardzo niewinne uczucie, a wraz z nim - rozbudzona ciekawość dla, na razie mgliście pojmowanych, problemów seksu i miłości oraz nieśmiały bunt przeciwko dotychczasowym autorytetom.
To, co może się wydawać streszczeniem utrzymanego w dramatycznej tonacji "Posłańca" Josepha Loseya, jest w istocie rekapitulacją zabawnej komedii Hugha Hudsona "Pierwsze oczarowanie". Wszystkie potencjalne drastyczności i dwuznaczności zostały w niej nie tyle zatuszowane, ile - zgodnie z duchem epoki wiktoriańskiej, notabene w 1920 r. odchodzącej w przeszłość i ustępującej miejsca "epoce jazzu" - zawoalowane. Powstał dzięki temu film zarazem powabny i subtelny, respektujący dawne konwenanse w przedstawianiu erotyki, atrakcyjny dla dorosłych, lecz skierowany również do dorastających rówieśników Frasera Pettigrew.
Jak już wiemy, "Pierwsze oczarowanie" to ekranizacja autobiograficznej książki Sir Dennisa Formana, który kładł podwaliny pod brytyjską telewizję. Jego ojciec, opisany w książce w serdecznych słowach, jako jeden z pierwszych wykorzystał lecznicze właściwości torfu. Dzięki swym antybakteryjnym właściwościom, torf ratował od śmierci brytyjskich żołnierzy podczas I wojny światowej.
Autobiografią Formana zainteresował się producent David Puttnam.
"Czułem, że jest to materiał na film zarówno bezpretensjonalny, jak i znaczący" - powiedział w anglojęzycznych materiałach prasowych do filmu "Pierwsze oczarowanie", z których pochodzą także wszystkie pozostałe wypowiedzi, cytowane w niniejszym pressbooku. [Książka Formana] ukazuje kryzys rodziny, podczas którego mały chłopiec uświadamia sobie, że jego ojciec dłużej nie może być dla niego wzorem. Ale jednocześnie mamy tu łotrzykowską opowieść o zabawnych zawiłościach życia.
David Puttnam dzielił obowiązki producenta "Pierwszego oczarowanie" ze Steve'm Norrisem. Świat, w którym Dennis spędzał dzieciństwo odznaczał się wspaniałą prostotą, zauważył Norris. Pogodność tego świata wydawała się stworzona dla ekranu.
Do prostoty przywiązywał wagę również Hugh Hudson, od początku typowany przez Puttnama na reżysera "Pierwszego oczarowania".
"Proste historie są najlepsze" - stwierdził, a przecież nie ma nic prostszego niż dziecięcy punkt widzenia. Dzieci posiadają umiejętność chwytania sedna sprawy i widzenia niezmąconego hipokryzją /.../.
Przy całej prostocie samego filmu, jego fabuły i tzw. świata przedstawionego, bohaterowie - członkowie rodziny Pettigrew - są niejednoznaczni. Rodzina ta składa się bowiem niemal z samych - jak kiedyś mawiano - "oryginałów", względnie indywiduów albo ekscentryków, czyli ludzi o bogatych osobowościach i charakterach. Rej wśród nich wodzi Edward Pettigrew, z jednej strony konserwatysta, z drugiej - konstruktor "przyszłościowych" wynalazków, ale i o innych postaciach psycholog mógłby wiele ciekawego powiedzieć. W każdym razie, aktorzy otrzymali tu wspaniałe pole do popisu.