"Piękna i Bestia 3D": DŁUGA DROGA DO SUKCESU
Pierwsze przymiarki do disnejowskiej ekranizacji "Pięknej i Bestii" miały miejsce aż czterdzieści lat temu. Jednak prace nad scenariuszem w końcu wstrzymano. Druga część opowieści, rozgrywająca się w zamku Bestii, wydawała się zbyt posępna i klaustrofobiczna. Do pomysłu powrócono w 1989 roku, gdy z kolei wstrzymano prace nad "Małą syrenką". Don Hahn zebrał wtedy wąską grupę współpracowników (pracami przygotowawczymi kierowali Glen Keane i Andreas Dreja) w Londynie i zarządził trwającą dziesięć tygodni "burzę mózgów". Pracowano nad różnymi wariantami scenariusza i nad wstępnymi projektami postaci. Odbyła się też podróż do Francji, do doliny Loary, gdzie nagrano wiele materiałów wideo. Hahn wspominał: - Dużą trudnością było przezwyciężenie pewnej statyczności drugiej części tej historii. Z chwilą przybycia do zamku Bella jest w gruncie rzeczy bierna. Bestia zaprasza ją codziennie na obiad i proponuje małżeństwo. Uczyniliśmy naszą bohaterkę bardziej aktywną i waleczną, niż w znanych do tej pory wersjach. Sama przybywa do zamku, by walczyć o uwolnienie ojca. Howard Ashman nie tylko wymyślił, jak "ożywić" Bellę i wpadł na pomysł z piosenkami, ale także wprowadził kapitalny koncept, by niektóre przedmioty znajdujące się w zamku obdarzyć osobowościami.
Rezultat londyńskiej sesji nie był jednak do końca zadowalający. Powstał szkic dość poważnego filmu, z małą jeszcze ilością humoru i muzyki, choć właściwy kierunek został już wyznaczony. W grudniu 1989 roku, po zatrudnieniu reżyserów Wise'a i Trousdale'a, zapadła decyzja o przekształceniu filmu w musical. Woolverton wraz z Ashmanem, w jego rezydencji Cold Spring w stanie Nowy York, przez miesiąc pracowali nad nowym scenariuszem i precyzyjnym umieszczeniem w nim piosenek. - Koncepcja Howarda wprowadzenia przedmiotów obdarzonych indywidualnym charakterem całkowicie zmieniła naszą optykę - wspominała scenarzystka. Hahn zauważył: - Inną istotną różnicą, w porównaniu z poprzednimi wersjami, było to, że Bestia znalazła się w centrum uwagi. Nasz film to w wielkiej mierze film o Bestii. To nie jest historia - jak "Mała syrenka" - o dziewczynie, która kocha chłopaka i jest zdolna do największych poświęceń w imię uczucia. To rzecz o mężczyźnie, który ma wielki problem. Czas ucieka i musi on znaleźć kogoś, kto go pokocha. Keane dodawał: - Jeszcze jednym oryginalnym elementem był brak klasycznego czarnego charakteru, z którym bohaterowie muszą się zmagać. Nie można za kogoś takiego uznać Gastona. To Bestia stacza wewnętrzną walkę z samym sobą.