"Pianista": PIANISTA POLAŃSKIEGO
"Zawsze wiedziałem, że pewnego dnia nakręcę film o tym najboleśniejszym rozdziale polskiej historii, nie chciałem jednak, by był to film autobiograficzny. Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału wspomnień Władysława Szpilmana, wiedziałem, że PIANISTA będzie tematem mojego następnego filmu. Była to historia, której szukałem: mimo grozy niosła za sobą pozytywne przesłanie i pełna była nadziei.
Przeżyłem krakowskie getto i bombardowanie Warszawy i chciałem powrócić do wspomnień z dzieciństwa. Zależało mi ponadto na tym, by zachować jak najdalej posunięty realizm i nie nakręcić filmu, który byłby typowo hollywoodzki. Gdyby moje wspomnienia nie wystarczyły, mogłem zawsze oprzeć się na sporządzonych tuż po wojnie zapiskach Szpilmana, które porażały swym autentyzmem – być może dlatego jego historia wydaje się tak poruszająca i prawdziwa. Szpilman opisuje realia tamtego okresu z zaskakującym obiektywizmem, który wydaje się niemal chłodny i naukowy. W jego książce są dobrzy i źli Polacy, tak jak byli przecież dobrzy i źli Żydzi, dobrzy i źli Niemcy...
Zanim rozpoczęliśmy zdjęcia, zasięgnęliśmy oczywiście opinii historyków i tych, którym udało się przetrwać getto. Pokazałem także ekipie kilka filmów dokumentalnych o warszawskim getcie. Nie chciałem, by Szpilmana zagrał aktor, który przypominałby go fizycznie. Szukałem aktora, który wśliznąłby się w jego skórę i wyobrażałem go sobie pracując nad scenariuszem. Film kręcony był po angielsku, szukaliśmy więc aktora, który biegle władałby tym językiem. Zorganizowaliśmy otwarte przesłuchania w Londynie. Ku naszemu zdziwieniu zgłosiło się na nie 1.400 kandydatów, w tym Chińczycy i Murzynki... Po przesłuchaniu uświadomiliśmy sobie, że trudno nam będzie znaleźć kogoś bez żadnego doświadczenia. Nie znalazłem nikogo w Anglii, rozszerzyłem więc swoje poszukiwania o Amerykę. Gdy zobaczyłem kilka filmów z Adrienem Brody, nie wahałem się ani chwili: on był PIANISTˇ".