Reklama

"Pamiętniki księżniczki 2. Królewskie zaręczyny": CAŁKIEM PRAWDZIWA BAJKA

Powieść Meg Cabot „Pamiętnik księżniczki”, opublikowana w 2000 roku, stała się wielkim bestsellerem, także w Polsce. Powstało już pięć kolejnych jej części, a bohaterka cyklu, Mia Thermopolis, cieszy się nieustanną popularnością. Sukcesem był też film Garry’ego Marshalla „Pamiętnik księżniczki”, zrealizowany w 2001 roku.

Tym razem jednak producenci filmu postanowili opowiedzieć własną historię, mniej humorystyczną niż kontynuacja losów Mii w powieściach Cabot.

Byliśmy naprawdę dumni z „Pamiętnika księżniczki” – mówił reżyser Garry Marshall. – Moim zdaniem, udało się połączyć opowieść z nurtu literatury i filmów dla dorastających dziewcząt, z humorem, który trafiał głównie do dorosłych. W rezultacie bawiły się doskonale i dzieciaki, i ich rodzice.

Reklama

Wiele filmów jest pełnych przemocy, co ma być formą rozrywki. Natomiast „Pamiętnik księżniczki” ma klimat bajki, ale też wiele czytelnych odniesień do rzeczywistości. Nasz film proponował łagodny humor i dużo serca – wtórował mu producent Mario Iscovich. Jestem przekonana, że nasz film niesie ważne, choć poste przesłanie – tłumaczyła producentka Debra Martin Chale. – Możesz dokonać niemal wszystkiego, możesz spełnić najdziksze marzenia, jeśli tylko wykażesz się determinacją i odwagą.

W scenariuszu spodobał mi się ton nadziei i entuzjazmu, ściśle związany z charakterem postaci – mówiła odtwórczyni roli Mii, Anne Hathaway. – W tej części opowieści moja bohaterka jest o wiele bardziej dojrzała, odkrywa jednak, że jeśli rzeczywiście chce rządzić Genowią, musi być przygotowana na serię bolesnych kompromisów. Przekona się, że jej głęboka wiara w to, co słuszne, może być wystawiona na ciężką próbę. W tej sytuacji kluczową sprawą jest zachowanie szacunku dla siebie samej.

Według Chale, głównym tematem filmu jest dojrzewanie, przemiana młodej dziewczyny w świadomą swych obowiązków kobietę. Coraz wyraźniej nasza bohaterka zdaje sobie sprawę z tego, że to nie jakaś egzotyczna przygoda. To są prawdziwi ludzie, prawdziwe problemy, rzeczywista odpowiedzialność – mówiła producentka. – W początkowych partiach filmu widzimy obrady tamtejszego parlamentu, podczas których młoda Amerykanka jest traktowana protekcjonalnie, właściwie lekceważąco. Ale gdy powróci na to forum, z wiedzą i zdobytym doświadczeniem, sytuacja zmieni się. Doświadczenie to zresztą jej najsilniejsza broń – ważniejsza niż cały zewnętrzny blichtr czy piękny wygląd. Taką lekcję odbierze Mia.

Wiara w siebie jest ważniejsza niż świetne fryzury czy wspaniałe suknie. Mia poznaje samą siebie, chce więcej wiedzieć, więcej rozumieć. Chcieliśmy zasugerować, że to właśnie liczy się najbardziej – wyjaśniał reżyser.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy