Reklama

"Pali się moja panno - Kolekcja Miloša Formana": STRESZCZENIE

Całe miasteczko szykuje się na Bal Strażaków. Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego pokazuje kolegom nagrodę dla byłego przewodniczącego za jego długoletnią służbę - miniaturowy, pozłacany toporek. Alois Vrana ma go otrzymać podczas balu. Wiedząc, że staruszek ma raka, zebrani przyznają, że nagroda zostanie wręczona w samą porę. Przygotowania idą pełną parą. W hotelowej sali balowej Olda stoi na drabinie, przytrzymywanej przez Karela, opalając brzegi obrazu o tematyce strażackiej. Josef Malina pilnuje stołu z loteryjnymi fantami. Gdy odchodzi do baru po kufel piwa znika jedna z nagród, ogromny tort. Malina oskarża o kradzież Oldę i Karela. Podczas kłótni, Karel zapomina o podtrzymywaniu drabiny i Olda ląduje na ziemi. Obraz staje w płomieniach. Niewinność mężczyzn zostaje potwierdzona.

Reklama

Zaczyna się bal. W trakcie zabawy przychodzi Alois Vrana, zajmując honorowe miejsce. Gdy Malina wraca z kolejnym kuflem piwa, zauważa, że zniknęła butelka koniaku. Na dodatek, jego kolega stwierdza brak salcesonu. Tymczasem stołu pilnowała żona Maliny. Pozostali członkowie Komitetu zajmują się poważną rozmową na temat wyboru Królowej Piękności. Jednak nie mogą dojść do porozumienia, bo zbyt wiele osób udziela im rad. Wszyscy wysuwają jakieś kandydatury. Ludva, jeden z członków Komitetu, proponuje swoją córkę Różyczkę. Nieświadoma niczego dziewczyna tańczy beztrosko z chłopakiem. Nagle pęka jej sznur korali. W ich poszukiwaniu para znika z fantami pod stołem. Malina wraca z kolejnym kuflem piwa i wyrzuca młodych z kryjówki, ale pod stołem, w torebce żony, znajduje skradziony salceson.

Tymczasem wybrane kandydatki są zapraszane do kancelarii, gdzie komisja ma dokonać ostatecznej oceny. Sytuacja staje się kłopotliwa. Gdy dziewczęta mają wyjść na estradę, uciekają do toalety, gdzie nie mogą ich dopaść rozczarowani strażacy. Zebrani odśpiewują pieśń "Pali się, moja panno, moje serce do ciebie", a tu nagle rozlega się alarm. Wybuchł prawdziwy pożar. Wszyscy wybiegają w panice. Strażacy gaszą ogień, a reszta obserwuje akcję. Domek starego Havelki doszczętnie spłonął. Strażacy ratują jedynie kilka mebli, wrzucając je w śnieg. Na pomoc staruszkowi zostaje przeznaczony dochód ze sprzedaży losów na loterię, ale nie ostały się żadne fanty.

Organizatorzy proszą wszystkich, aby po zgaszeniu światła zwrócili skradzione przedmioty. Jedynym uczciwym jest Malina, który zostaje przyłapany po zapaleniu światła. Komitet zaczyna dyskutować o jego zachowaniu. Bal dobiega końca. Na sali zostaje jedynie Vavra, czekający na wręczenie prezentu. Ale pozłacany toporek również skradziono. Stary Havelka wraca z bezwartościowymi kuponami loteryjnymi na pogorzelisko. Gdy próbuje położyć się do łóżka odkrywa w nim ogniomistrza, którego pozostawiono na straży.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy