Reklama

"Pacyfikator": BOHATER RODZINNEJ AKCJI

Moim zdaniem, „Pacyfikator” to komedia w prawdziwie klasycznym disnejowskim stylu – mówił Diesel. – Mamy tu bohatera, który właściwie już zapomniał, co to znaczy mieć rodzinę. Jest członkiem elitarnej formacji Navy S.E.A.L.S., i od lat nie zbliżył się do nikogo emocjonalnie. Shane to świetnie nakreślona postać: człowiek, który wie niemal wszystko o technikach walki, lecz wykazuje zupełną bezradność w tak przyziemnych kwestiach, jak zmiana pieluchy. Jego życie przewraca się do góry nogami.

Aktor podkreślał, że po raz pierwszy dostał szansę, by zagrać rolę czysto komediową. Mamy tu do czynienia z prawdziwą metamorfozą bohatera, a to jest wyzwalające doświadczenie dla kogoś takiego, jak ja, zaklasyfikowanego jako „większy niż życie” bohater kina akcji.

Reklama

Producent Gary Barber oczywiście zdawał sobie sprawę, że podobny eksperyment już kiedyś się powiódł: Arnold Schwarzenegger udowodnił w „Gliniarzu w przedszkolu” i „Juniorze”, że takie poszerzenie emploi jest nie tylko możliwe, ale i bardzo wskazane. Zdaniem Barbera, Vin ma naprawdę ujmującą osobowość, a w dodatku niezwykłe wyczucie komediowego stylu gry i rytmu.

Szczerze mówiąc, nie ma zbyt wielu aktorów, którzy by podołali takiemu zadaniu – dodawał drugi z producentów, Roger Birnbaum. – Oczywiście, to nadal musi być całkowicie wiarygodny „bohater z żelaza”, który bez trudu sprosta czysto fizycznym wymogom roli i będzie w tym całkowicie wiarygodny. A jednocześnie, bez cienia wysiłku i pretensjonalności, płynnie przełamie sztywne reguły gatunku, by dać zabawną, złagodzoną wersję takiego ekranowego wizerunku.

Według producentów, kluczową sprawą było znalezienie reżysera, który nie strywializowałby tego pomysłu, lecz w pełni wyzyskał jego możliwości. Wybór padł na Adama Shankmana, który – zdaniem Birnbauma – ma już rozpoznawalny styl i lekkość w łączeniu odmiennych elementów: akcji i wzruszenia, komediowych rozwiązań i psychologicznej obserwacji. Wreszcie, potrafi doskonale prowadzić aktorów, czego dowiódł zwłaszcza we „Wszystko się wali” z kapitalnym duetem Steve Matin – Queen Latifah.

Fizyczne wyszkolenie i odporność, wyćwiczona skłonność do strategicznej kalkulacji i skrywane pod maską chłodu emocje – wszystko to pomoże zapanować bohaterowi nad piątką rozhukanych dzieciaków – mówił reżyser. – I mam nadzieję, że będzie to nie tylko źródłem zabawnych sytuacji i gagów, ale i wzruszenia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pacyfikator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy