Reklama

"Ostatni Władca Wiatru (3D)": O PRODUKCJI

W 2005 roku stacja telewizyjna Nickelodeon rozpoczęła wyświetlanie serialu animowanego zatytułowanego "Avatar: The Last Airbender", którego twórcami byli Michael Dante DiMartino i Bryan Konietzko. Serial ten trafił w gusta szerokiej rzeszy odbiorców i wkrótce gorączka popularności "Avatara" zaczęła się rozprzestrzeniać poza granice USA zyskując status zjawiska międzynarodowego (serial jest obecnie wyświetlany w ponad 120 krajach). Niezwykła popularność programu nie mogła ujść uwadze jednego z najlepszych hollywoodzkich reżyserów i scenarzystów - M. Nighta Shyamalana. Ten dwukrotnie nominowany do Oscara? filmowiec przyznaje, że "Avatar: The Last Airbender" był dla niego jak 'objawienie'. Jeden z odcinków serialu obejrzał za namową swoich córek zakochanych w tym filmie i jak mówi od razu podzielił ich fascynację. Dostrzegł także ogromny fabularny potencjał tego przedsięwzięcia, chociaż zaadaptowanie ponad 30 godzin historii serialowej na potrzeby dużego ekranu wydawało się być nie lada wyzwaniem. Jak mówi reżyser: "Wiedziałem właściwie od samego początku, że adaptacja tego wielowątkowego serialu będzie wymagała ogromu pracy. Michael Dante DiMartino i Bryan Konietzko, którzy stworzyli go poświęcili przecież sześć lat na opowiedzenie całej tej mitologii."

Reklama

Shyamalan dodaje: "Nakręcenie filmu o takim rozmachu było dla mnie wielką lekcją i wprowadzało na nowe ścieżki sztuki filmowej. Chciałem zrobić go możliwie perfekcyjnie, co sprawiało, że każdego dnia z duszą na ramieniu przystępowałem do kręcenia kolejnych scen ze strachu, że coś może się nie udać, tak wiele było w tym projekcie niewiadomych. Ten film jest w dodatku dwa i pół razy większy jeśli chodzi o skalę niż wszystko, co do tej pory nakręciłem."

Ponieważ większość pracujących przy filmie "Ostatni władca wiatru" twórców to wierni fani oryginalnego serialu, przyświecał im właściwie jeden wspólny cel - stworzyć obraz, który nie tylko sprosta oczekiwaniom fanów, ale również podbije serca widzów na całym świecie w sposób charakterystyczny jedynie dla oszałamiających swoim rozmachem produkcji wielkiego ekranu.

Przy pracy nad scenariuszem filmowym oraz samym filmem nieocenioną pomocą służyli twórcy oryginalnego "Avatara" - DiMartino i Konietzko. Przy ich udziale udało się dopasować tę wielowątkową historię do 'rozmiarów' filmu fabularnego, jak również dogłębnie zrozumieć mitologiczny wymiar tej historii i odpowiedzieć na stające przed reżyserem filmu liczne wyzwania.

Jak podkreśla Shyamalan, przy udziale zaangażowanych w ten projekt osób udało się stworzyć film, o którym on sam marzył od czasu zobaczenia po raz pierwszy "Gwiezdnych wojen" - obraz bogaty w elementy fantasy, przepojony duchowością i czerpiący wiele elementów ze wschodnich sztuk walk.

Z kolei producent Frank Marshall, który wcześniej współpracował z Shyamalanem przy "Szóstym zmyśle" i "Znakach" zauważa, że "Night (Shyamalan) ma niezwykle charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny styl i sposób snucia filmowej opowieści. Ten styl trafia do wielu widzów i odwołuje się do ich wrażliwości na wielu płaszczyznach. To świetne kino, które za każdym razem oferuje nam coś nowego i zaskakującego."

Czy będzie tak i tym razem? Wkrótce będziemy mogli się przekonać śledząc losy Aanga, Avatara, który podejmuje wyzwanie opanowania wszystkich czterech żywiołów, dzięki czemu może uratować świat z opresji narodu Ognia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ostatni Władca Wiatru (3D)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy