Reklama

"Oslo, 31 sierpnia": REŻYSER O FILMIE

TRAGEDIE SĄ CZĘŚCIĄ NAS

Oslo, 31 sierpnia to opowieść o zdolnym, ale pełnym mrocznych myśli młodym człowieku. Paradoks polega na tym, że Anders kiedyś ambitny i utalentowany, stracił najlepsze lata życia z powodu trybu życia, jakie prowadzi. Fascynuje mnie obserwowanie życia klasy średniej. Ciekawią mnie ludzkie losy i przeznaczenie. Na przykład wszyscy moi przyjaciele z młodości jeździli na deskorolkach. Obserwowałem, jak potoczyły się ich losy. Niektórzy zostali narkomanami, inni porobili wielkie kariery. Duże dramaty zdarzają się również w życiu tych, którzy mają wybór. Zawsze widziałem się jako filmowca, który patrzy z bardzo krytycznego punktu widzenia, i jednocześnie kręci filmy o ludziach rzekomo szczęśliwych i uprzywilejowanych. Bo zawsze byłem lekko zły, kiedy ludzie mówili, że życie w Norwegii jest tak szczęśliwe, że w ogóle nie ma o czym mówić. Żadnych konfliktów. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Wielkie tragedie są częścią życia klasy średniej.

Reklama

DWA BARDZO OSOBISTE FILMY

Mój pierwszy film "Reprise" jest o młodszym etapie życia, podczas gdy w "Oslo, 31 sierpnia" postacie są już sporo starsze. Anders, trzydziestoczterolatek, osiągnął wiek, w którym przestał wierzyć w lepszą przyszłość. To film o utracie wiary w samego siebie i w młodzieńcze aspiracje. Anders zadaje fundamentalne pytania na temat życia. Trudno mi jednak porównać ze sobą te dwa filmy. Oba są bardzo osobiste, zarówno w sposobie realizacji jak i samej tematyce, a bohaterowie pochodzą z podobnych środowisk.

LE FEU FOLLET ["Błędny ognik"]

Mój współscenarzysta Eskil Vogt i ja przeczytaliśmy francuską powieść pt. "Błędny ognik" napisaną przez Pierre'a Drieu La Rochelle w 1931 roku. Obaj poczuliśmy ponadczasowy wymiar tej historii, która mogłaby się dziać w innych miastach i kulturach i nadal byłaby aktualna. Książka została zekranizowana w 1963 roku przez Louisa Malle i opowiada o alkoholiku. Pomimo że książka stanowiła zaledwie inspirację do powstania scenariusza "Oslo, 31 sierpnia", zdecydowaliśmy się umieścić w nim postać postać narkomana, jak w powieści.

KRYZYS EGZYSTENCJALNY

Wraz z Eskilem Vogtem chcieliśmy wykreować historię skupioną na emocjach, niemalże psychice, doświadczeniu i kryzysie egzystencjalnym. "Zgubiłem się. Co dalej?". "Oslo, 31 sierpnia" jest o stanie zagubienia i tej szczególnej samotności, która towarzyszy zagubieniu. Kino jest szczególną formą mówienia o samotności. Mogliśmy doświadczać tego wraz z innymi ludźmi. Kolekcjonować doznania. Jesteśmy samotni w ciemności, która wypełnia salę kinową, ale obok siedzą inni ludzie.

ŻŁOŻONOŚĆ EMOCJONALNA

"Reprise" jest dosyć złożony, jeśli chodzi o formę, spędziliśmy cztery lata na pisaniu scenariusza. W "Oslo, 31 sierpnia" chcieliśmy osiągnąć prostotę, jednocześnie pokazując złożone emocje. Chcieliśmy, aby film był przejrzysty i jasny dla wszystkich. Eskil i ja dzielimy ten sam sceptycyzm, jeśli chodzi o sentymentalizm i sposoby, poprzez które łatwo osiągnąć go w kinie. Staramy się jednak nie być konserwatywni.

INSPIRACJE

Chciałem realizować kierunek bardzo prostej i przejrzystej reżyserii, ale jest we mnie pewien niepokój, więc sprawy nigdy w efekcie nie są tak czyste, jak zakładałem. W "Oslo, 31 sierpnia" chciałem pokazać realnie upływający czas i użyć pewnych aspektów dokumentalnych. Na ulicach Oslo kręciliśmy Stedicamem, bez statystów - tylko prawdziwi ludzie. Uwielbiam zderzenie ściśle zaplanowanej reżyserii z chaosem zwykłych życiowych sytuacji. Zawsze podobała mi się klarowność filmów Roberta Bressona. Jego styl jest niemożliwy do naśladowania, ale duch jego kina jest wprost niewiarygodnie inspirujący.

ZWYKŁY DZIEŃ

W powieści Folleta interesowały mnie szczególnie te sceny, które rozgrywały się pomiędzy głównym bohaterem, a jego przyjacielem w czasie intymnej rozmowy. Interesowały mnie szczegóły na temat tego, jak przyjaciele zachowują się w najczarniejszych momentach naszego życia. W scenariuszu umieściliśmy dialog pomiędzy dwoma dobrymi przyjaciółmi, z których jeden stracił wiarę w życie, a drugi czuł ciężar wzięcia udziału w wypełnionej bólem rozmowie. Chociaż musieliśmy wykreować obie postacie, inspirację do nich zaczerpnęliśmy z książki. Początkowo rozmowa miała zająć tyle czasu, ile nam zajmują takie właśnie rozmowy, było to jednak wielkie ryzyko dla dramaturgii filmu. Byliśmy więc zainteresowani odkryciem również innych możliwości. W rezultacie pokazaliśmy sposób, w jaki toczy się zwykły dzień. Dużo ciszy i nagłe potoki słów.

ANDERS

"Oslo, 31 sierpnia" powstało z udziałem Andersa Danielsena Lie. Zanim zaczęliśmy pisać, zaproponowałem mu rolę i na szczęście powiedział "tak". Anders nie jest aktorem z wykształcenia. Studiował medycynę, kiedy zaproponowaliśmy mu rolę w "Reprise". Teraz jest lekarzem. Na dodatek bardzo inteligentnym, również emocjonalnie. W "Oslo" chcieliśmy pójść jeszcze głębiej i zrobiliśmy milowy krok. Zmienił się psychicznie, nabrał ciała. Obserwował środowisko narkomanów, aby stać się bardziej realistycznym. To był dla niego trudny czas.

OSOBOWOŚĆ

W filmie najważniejsze dialogi są napisane. Czasami pozwalałem aktorom improwizować, ale nie jestem wielkim wyznawcą wolnej improwizacji. Czuję, że reżyser musi kreować wolną przestrzeń, która go otacza, a aktorzy wnoszą w nią część siebie. Pracuję z aktorami w bardzo indywidualny sposób. Nie mam jednej metody. Prowadzę profesjonalnych aktorów wraz z amatorami. Lubię amatorów, bo nie czują potrzeby chwalenia się swoim rzemiosłem. Ciężko pracują, aby osiągnąć cel (...).

ZAGUBIENI W WIELKIM MIEŚCIE

Chciałem pokazać Oslo wczesną jesienią. W tym czasie miasto wypełnione jest melancholią. Piękno późnego letniego dnia, kiedy upadek jest blisko. Martwiłem się, że klimat powinien być żółty lub pomarańczowy, ale potem pomyślałem, że powinniśmy spróbować przykuć uwagę realną kolorystyką.

PRZEZNACZENIE

Zawsze byłem ciekaw związków pomiędzy przeznaczeniem a tożsamością oraz tego kim jesteśmy i kim się stajemy. Przykładowo, doświadczamy innego wymiaru oglądając stare filmy i patrząc na ulice, samochody, budynki i sposób ich funkcjonowania. Czuję sens kolekcjonowania tych drobnych wspomnień i oglądania ich po latach, stąd moja nieustająca fascynacja filmem. W "Oslo, 31 sierpnia" pokazałem szczególne miejsca, więc po latach ludzie znów będą mogli je zobaczyć. Oslo jest bardzo dynamicznie zmieniającą się metropolią. Kiedy Anders, na początku filmu, wraca do miasta, widzi całe jego nowe dzielnice. Jeden wielki plac budowy. Ale za kilka lat będą to miejsca, gdzie ludzie po prostu mieszkają. Chciałem uchwycić ten moment, udokumentować go. Doświadczamy prawdziwego świata w filmie. Paryskie ulice we wczesnych filmach Erica Rohmera, wiatr w drzewach w filmach Malicka. Poetyckie obserwacje w filmach Tarkowskiego. (...)

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Oslo, 31 sierpnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy