"Osaczony": OBSADA I EKIPA
Filmowcy rozpoczęli poszukiwania najlepszych aktorów młodego pokolenia, którzy mogliby wcielić się w postacie Marsa, Dennisa oraz Kevina – trzech młodych ludzi, którzy biorą jako zakładników rodzinę Waltera Smitha. „Chcieliśmy, żeby wyglądali jak chłopaki z sąsiedztwa” – mówi producent wykonawczy filmu, Hawk Koch – „Ale musieli mieć w sobie coś niepokojącego."
Producent Arnold Rifkin dodaje: „Obsada tych ról była bardzo istotna. Ważne było, aby widzowie dostrzegli łączące porywaczy braterskie, choć szorstkie stosunki. Dzięki temu mogą wczuć się w ich sytuację i odczuwać rosnące napięcie. Ben, Jonathan i Marshall potrafili zbudować psychologicznie skomplikowane postacie, wnosząc do filmu prawdziwą głębię. Swoim kunsztem aktorskim wyróżniają się spośród innych aktorów swojego pokolenia.” Właśnie to „coś niepokojącego” jest zdaniem filmowców centralnym motywem filmu: wyalienowana młodzież i utrata rodziny.
Aktora Jonathana Tuckera najbardziej zainteresowała w tej historii więź łącząca trzech porywaczy. Każdy z nich, starając się dowieść swojej męskości, podejmuje impulsywne, nieprzemyślane decyzje, których konsekwencje okazują się dramatyczne i długotrwałe.
Marshall Allman porównuje grę, która toczy się pomiędzy nimi, do partii pokera: „Mars bez żadnego powodu zabija policjanta, pogarszając tym samym sytuację całej trójki, a gdy potem Dennis usiłuje to naprawić, ja zaczynam blefować tak, jak to się robi w pokerze. Wiem, że mam słabe karty i blefuję, żeby zyskać na czasie, aż w końcu muszę wyłożyć karty na stół i przekonać się, co Mars ma w zanadrzu."
Mars to tajemnicza postać, grana przez Bena Fostera, która z wolna ewoluuje
w miarę jak sytuacja w rezydencji staje się coraz bardziej napięta, a Kevin zaczyna coraz głośniej protestować. „Kevin bardzo podziwia swojego starszego brata, który jest dla niego jedynym autorytetem i wzorcem męskości” – mówi Wally. - „Niestety, jego brat zaufał Marsowi i dopiero w momencie śmierci zdaje sobie sprawę ze swojego błędu."
„Mieliśmy naprawdę ogromne szczęście do aktorów" - podkreśla Siri. - „Nie pamiętam już, ilu aktorów przesłuchałem do roli Marsa, ale Ben okazał się najlepszy, zupełny Stradivarius! Przykładam wielką wagę do kompletowania obsady, ponieważ chcę, aby moi bohaterowie byli jak najbardziej wiarygodni. Chciałem mieć dobrych aktorów, najlepszych, zaś Ben zbudował ze swojej roli niezwykle złożoną postać.”
„WieIe wcześniej słyszałem o Benie. Okazał fantastycznym aktorem i, jak się spodziewałem, świetnym facetem" - dodaje Allman. - „Jonathan Tucker i ja mamy tego samego nauczyciela aktorstwa, tak więc praca z nimi dwoma była dla mnie znakomitą okazją do nauki fachu od doświadczonych w tej branży weteranów, będących prawie moimi rówieśnikami. Obserwowałem ich na planie, jak się przygotowywali i jak grali, i chłonąłem to wszystko jak gąbka.”
Chociaż młodzi aktorzy nie mieli zbyt wielu scen z Brucem Willisem, gwiazdor często obserwował ich przy pracy. „Bruce zjawiał się na planie tylko po to, żeby na nas popatrzeć. Był zawsze bardzo miły okazywał nam swoje wsparcie" – wspomina Tucker. - „Był naprawdę wspaniały."
Aktor Kevin Pollak wciela się w postać zakładnika Waltera Smitha, owdowiałego księgowego, kochającego ojca dwójki dzieci, który na skutek swoich podejrzanych kontaktów zawodowych wplątuje całą rodzinę w poważne kłopoty. „Bardzo podoba mi się to, że tak naprawdę nie wiadomo, dla kogo on pracuje: dla mafii czy dla CIA” – mówi o swoim bohaterze Pollak. – „Film jest tak wciągający między innymi dlatego, że każda z postaci ma kilka twarzy i ukrywa jakieś tajemnice. Widzowie zauważają zalety Waltera Smitha, ale są również świadomi jego ciemnej strony. Ten film opowiada o odkupieniu win, nie tylko przez Jeffa Talleya, którego gra Bruce Willis, ale także przez Smitha."
Poszukując aktora do roli Waltera Smitha, reżyser Florent Siri szukał kogoś, kto byłby wiarygodny zarówno jako współpracownik tajnych służb, mieszkający w domu-fortecy, oraz jako kochający i czuły ojciec. Jednocześnie musiał to być ktoś nieprzewidywalny, którego codzienne zachowania odbiegają od tego, do czego bywa czasami zdolny.
Dzieci Smitha, 14-letnia Jennifer (grana przez Michelle Horn) i 8-letni Tommy (grany przez Jimmiego Bennetta) nic nie wiedzą o tajemniczych powiązaniach swojego ojca. Kiedy Dennis uderza Waltera i ten traci przytomność, są zmuszone same radzić sobie z porywaczami. Obsadzając ich role, filmowcy szukali dzieci mających doświadczenie w pracy na planie filmowym i odnajdujących się w trudnych pod względem fizycznym i emocjonalnym scenach. „Długo zastanawialiśmy się, kto mógłby zagrać Tommy’ego” - wspomina Koch. - „Jimmy Bennett, który okazał się prawdziwą gwiazdą tego filmu, był ostatnim chłopcem, którego przesłuchaliśmy, zanim podjęliśmy decyzję. To Ben Foster powiedział: Pamiętacie Jimmiego Bennetta? Zdecydowaliśmy się więc go obsadzić. Ten wyjątkowy chłopiec prędko zdobył sobie przydomek „Jimmy Dwa Podejścia”, bo wystarczyło, żeby dwa razy przeczytał kwestię i już był gotowy do kręcenia sceny. Jeśli chodzi o podawanie tekstu, był absolutnie genialny. A jeszcze do tego dowcipny i uroczy. Ciągle powtarzam, że obsadzenie go w tej roli było strzałem w dziesiątkę.”
W rolach byłej żony Talleya i jego córki w filmie oglądamy Serenę Scott Thomas oraz Rumer Willis. „Kiedy widziałam ich razem, ojca i córkę, czułam ogromne wzruszenie
i bardzo pomagało mi to wejść w moją rolę" - opowiada Thomas. - „Gdyby to była inna młoda aktorka, ich relacje nie byłyby tak wiarygodne. To wspaniałe, że mogła być z nami na planie."
Thomas ciepło wspomina pracę z Brucem i Rumer Willisami. „Rumer to zabawna, inteligentna i bardzo utalentowana młoda kobieta, a Bruce ma w sobie to wszystko, co najbardziej cenię u filmowego partnera: uwielbia improwizować, próbować rolę poza planem, rozmawiać o postaciach i ich motywacji, a to zawsze bardzo mi pomaga” - dodaje Thomas. - „Szczególnie, jeśli gram jednocześnie w kilku filmach, parę dni tu, parę dni tam. Wtedy akurat tak było. Bruce bardzo chętnie wprowadzał mnie we wszystko, co się wydarzyło, zanim jeszcze zaczynaliśmy kręcić scenę, mogłam więc bez problemu odnaleźć się w swojej roli. Granie bardzo emocjonalnych scen bywa stresujące, ale z Brucem u boku to była prawdziwa przyjemność.”
„Każdy film jest wyzwaniem" – podsumowuje reżyser Florent Siri. - „Ale kiedy ma się przy sobie ludzi, którzy pragną tego samego, co ty, którzy cię rozumieją i wiedzą, czego chcesz, wszystko staje się proste."