"Operacja Dunaj": REŻYSER O FILMIE
Operacja "Dunaj" czerpie ze zdarzeń prawdziwych - w czasie inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w sierpniu 1968 roku rzeczywiście zaginął polski czołg.
Ważny dla mnie jest sposób opowiadania. Rzecz dotyczy Historii, ale opowiada się o niej z perspektywy głęboko ludzkiej i to dla mnie największy walor tego tekstu. Na to chciałbym postawić w realizacji - na opowieści o ludziach, których - niezależnie od ich politycznych i ideologicznych uwikłań - będziemy bronić. To nie będzie film rozliczeniowy, nie chcemy rozdrapywać ran, a raczej uśmiechnąć się do tej Historii, która jest z jednej strony historią procesów i ideologii, ale z drugiej - dla nas ważniejszej - historią ludzi, ich losów, często wykraczających poza stereotyp "zwykłego Polaka", "zwykłego Czecha".
To będzie film polsko-czeski - nie tylko dlatego, że do współpracy produkcyjnej zaprosiliśmy Czechów i że wystąpią w nim czescy aktorzy. Również dlatego, że opowiada ich wspólne losy, zapisane często w rodzinnych wspomnieniach, historię, o której mówi się w domach, ale która przecież na dobrą sprawę pozostaje wciąż nieznana, nie jest upowszechniana.
Mimo upływu wielu lat i zasadniczych zmian ustrojowych, które dokonały się po obu stronach granicy, temat udziału wojsk polskich w zniewalaniu sąsiadów nie przebił się w krajowej twórczości artystycznej, a związane z nim trauma i wstyd zrodziły tabu. W efekcie dla wielu młodych Polaków "nie ma tematu", a wiedza o dramatycznych wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat jest bliska zeru. Dlatego warto opowiadać tę historię - także po to, aby pokazać ludzką twarz Historii.
Czeskie kino przeżywa dziś okres rozkwitu, ma wielu miłośników. Jednocześnie w Polsce istnieje ogromna rzesza odbiorców komedii wojennych - Gdzie jest generał? Jak rozpętałem drugą wojnę światową to filmy kultowe. Nasza opowieść chce w sposób umiejętny połączyć te dwie grupy publiczności.
Film zrealizujemy na pograniczu polsko-czeskim, w jednym z tych urokliwych miasteczek, które wyglądają tak samo - choć dzieli je granica, a ludzie w nich mówią różnymi językami. Zrealizujemy go z dbałością o szczegół, o realia 1968 roku. Ten bardzo ciekawy, a jednocześnie absurdalny świat może być dla współczesnego widza bardzo atrakcyjny. Dowodem na to są sukcesy innych filmowych powrotów w przeszłość jak np. Pod jednym dachem i Musimy sobie pomagać Jana Hrebejka, by nie wspominać już o takich polskich klasykach, jak CK Dezerterzy.