"Operacja Dunaj": PRASA O SZTUCE
Teatralna "Operacja DUNAJ" napisana przez Roberta Urbańskiego i wyreżyserowana przez Jacka Głomba swoją legnicką premierę miała 2 lata temu. Była to trochę liryczna, trochę komiczna, a częściowo utopijna historia polskich czołgistów, którzy podczas haniebnej inwazji na Czechosłowację w 1968 roku zagubili się w lesie. Temat wstydliwy i kompletnie pomijany w polskiej literaturze, filmie, dramacie?
W tej historii od samego początku tkwił spory potencjał na udany film, co zauważyli właśnie recenzenci jej teatralnej wersji:
Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza: "Mało jest pomysłów, które otwierałyby tyle możliwości: mamy tu kawałek tragicznej historii XX wieku, mamy marzenie o wolności, rozjechane gąsienicami czołgów na placu Wacława, mamy pacyfistyczną satyrę na wojnę w stylu Szwejka, mamy wreszcie parodię przygodowego kina wojennego w stylu "Czterech pancernych". A wszystko to w realiach z Haszka, Hrabala i Havla. Czy może być lepszy pomysł na polsko-czeską komedię?"
Jacek Cieślak, Rzeczpospolita: "Hańba polskiej armii, która brała udział w tłumieniu praskiej wiosny, została pokazana w sposób tyle zabawny, co przewrotny. Robert Urbański nawiązał bowiem do opowieści o załodze czołgu "Rudy". Choć zakłamanej i skażonej komunistyczną propagandą, to jednak wciąż żywej w pamięci wielu pokoleń Polaków, co stanowi znakomity punkt wyjścia do dyskusji o narodowych stereotypach".
Jacek Sieradzki, Przekrój: "Pomysł fantastyczny: opowiedzieć o niesławnym najeździe Układu Warszawskiego na dubczekowską Czechosłowację. Ale nie w tonie demaskacyjnym, a z humorem a`la czeski film. Odheroizować przy okazji jeden z mitów pop historii poprzez ukazanie następców Janka Kosa i jego załogi, już bez psa: czterech ćwoków w zagubionym czołgu prujących przez podkarkonoskie lasy prosto na NRD, co ani chybi grozi trzecią wojną".