Reklama

"Ono": FUNDUSZE NA FILM

Niespodziewany telefon z Niemiec. Jak to z funduszami na film było…

Na początku poszukiwań odtwórczyni roli głównej, nie miałam jeszcze gotowego scenariusza. Zwróciłam się z prośbą o pomoc do mojego kolegi Przemka Nowakowskiego, dramaturga i scenarzysty. Pierwszą wersję scenariusza napisaliśmy razem. Wtedy przyszła propozycja z Sundance Institute założonego przez Roberta Redforda. „Szczęśliwy człowiek” został nominowany do Sundance Filmmakers Award. Dzięki temu mogłam zgłosić scenariusz filmu ONO do udziału w konkursie Sundance/NHK International Filmmakers Award w kategorii najlepszy scenariusz europejski. Byłam zachwycona. Mój scenariusz zdobył jedną z trzech nagród głównych i został ogłoszony jednym z trzech najlepszych scenariuszy europejskich.

Reklama

Z pismem polecającym z Sundance Institute łatwiej było szukać pieniędzy. Instytut Sundance roztoczył opiekę nad całym projektem. Dalszą pracę nad tekstem scenariusza prowadziłam na warsztatach filmowych w Pradze i w Sudance.

Telewizja Polska SA, która była wyłącznym producentem „Szczęśliwego Człowieka”, zainteresowała się również filmem ONO. Agencja Produkcji Filmowej TVP jako pierwsza zapewniła 30% budżetu. To znacznie ułatwiło dalsze poszukiwania funduszy.

Szans upatrywałam w międzynarodowej produkcji. Jako członek Europejskiej Akademii Filmowej postanowiłam zainteresować moim filmem producentów na MFF w Berlinie. Odbyłam szereg spotkań z potencjalnymi partnerami ze strony niemieckiej. Pomysł wszystkim bardzo się podobał, ale nikt nie chciał się zaangażować finansowo.

Ktoś mi doradził, że powinnam związać się z Pandora Film. Jej szefem jest Karl Baumgartner, legenda w europejskiej kinematografii. To on odkrył Emira Kusturicę i był wyłącznym producentem „Undergroundu”. Współpracował z Jarmuschem, Jane Campion, Tarkowskim, Aki Kaurismaki, wyprodukował „Monsunowe Wesele”. Pandora Film ma opinię producenta trochę zwariowanego, nastawionego na produkcję filmów artystycznych. Jeśli scenariusz się spodoba, długo się nie zastanawiają i przechodzą do konkretów. Nie wiedziałam tylko, w jaki sposób przekonać szefów Pandora Film do mojego projektu. Z pomocą przyszedł niemiecki reżyser Kornel Miglus. Na jednym z festiwalowych przyjęć w Berlinie przedstawił mnie Baumgartenowi. Bez skrupułów wręczyłam mu prezentację filmu ONO. Baumi (tak na niego mówią znajomi) schował rulon do kieszeni. Po dwóch miesiącach nieoczekiwanie zadzwonił do mnie, kiedy spacerowałam z psem. Zdecydował, że zostanie współproducentem mojego filmu. ONO miał być pierwszym polskim projektem, w który angażowała się Pandora Film. Po dwóch dniach pojechałam do Berlina z Teresą Dworzecką, przedstawicielką drugiego polskiego współproducenta, studia STI. Z Baumim spotkaliśmy się we włoskiej restauracji. Na ścianach wisiały kadry z filmów Viscontiego. W tej samej restauracji spotkał się kilkanaście lat wcześniej z Andriejem Tarkowskim. Teraz rozmawiał ze mną.

STI wystąpiło o dotację produkcji ONO przez Euromiages, instytucję dofinansowującą niezależne projekty filmowe. Mój scenariusz wygrał spośród 100 nadesłanych z całej Europy.

Ponadto Pandora Film wystąpiła o dofinansowanie produkcji z budżetu Północnej Westfalii. Również na drodze konkursu rozstrzygnięto, że nasz projekt otrzyma fundusze. Potem do współproducentów dołączyła telewizja Arte i Bavaria International Sale.

Udziały w produkcji filmu wyglądają tak: 30% po stronie Agencji Produkcji Filmowej TVP i studia filmowego STI oraz oraz 70% po stronie niemieckiej i Euroimages.

Nad całym projektem czuwał Sundance Institute z Los Angeles. Teraz pomaga w dystrybucji gotowego filmu w USA.

Małgorzata Szumowska

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ono
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy