Reklama

"Omen": REALIZACJA

Wcześniejsza praca w reklamie i dwa poprzednie filmy, „Na tyłach wroga” i „Lot Feniksa”, sprawiły, że John Moore jest rozpoznawalny po swoim stylu wizualnym, potwierdzonym przez »Omen«. Co więcej, wraz ze swoimi współpracownikami potrafi nawet najbardziej niewinne wydarzenie, jakim jest urodzinowe przyjęcie z klaunami, lalkami i karuzelami, zamienić w najgorszy koszmar. Niedzielne wyjście do kościoła owocuje niewyobrażalną histerią, zaś dziecięca przejażdżka na skuterze pcha jego rodziców w najmroczniejsze zakamarki duszy.

Reklama

Aby stworzyć te potęgujące się momenty przerażenia, Moore i jego operator Jonathan Sela uważnie balansowali między światłem i cieniem. „Pod względem fotograficznym »Omen« opowiada o świetle i cieniu – wyjaśnia Moore. – W każdym pojedynczym kadrze światło próbuje pokonać mrok”.

Moore wykorzystał ostatnie zdobycze filmowej technologii dla podkreślenia kilku istotnych tematów i momentów. W kluczowej scenie, kiedy Kathryn zostaje wyrzucona z balkonu, Moore i Sela skorzystali oprzyrządowania kamery, które podtrzymuje, ale i „pochłania” ruch. Przydało to płynności upadkowi Kathryn. Wyjaśnia Glenn Williamson: „Ustawiliśmy kamerę na wysięgniku tuż nad głową Julii i uruchomiliśmy urządzenie, które ją opuszczało, w chwili, gdy spadała. Osiągnęliśmy efekt, jakby diabeł gonił ją do samej ziemi”.

Dzięki filmowej magii Moore sięgnął w tej przerażającej chwili po czysto poetyckie efekty: kiedy opatulona w kremowy szal, blondwłosa Katryn o alabastrowej cerze uderza o ziemię, na tym jasnym tle pojawiają się krople krwi. „Zainspirował mnie wizerunek Gabriela i upadającego anioła – mówi Moore. – Nasz kostiumograf George Little kazał Kathryn założyć szal, który sprawił, że w chwili upadku wyglądała jakby miała skrzydła.

Z tak blisko ustawioną kamerą użycie kaskadera było niemożliwe, toteż Stiles musiała dać nurka w dół – dosłownie. Zaskoczona taką koniecznością, śmiało powiedziała: „OK, zrobię to”.

Początkowa brawura wkrótce ustąpiła miejsca zrozumiałym obawom. „Nagle w środku ujęcia naszła mnie myśl: Boże, planują tę scenę na mój ostatni dzień zdjęciowy. Jak daleko chcą się posunąć? – śmieje się aktorka. – Spanikowałam”. Kiedy jednak koordynator układów kaskaderskich wyjaśnił jej, na czym polega ujęcie – a samo kręcenie sceny zostało przesunięte na inny termin – obawy ustąpiły.

Aby przygotować się do tej sceny, aktorka spędziła trzy dni w specjalnej uprzęży. Pod koniec – przyznaje – ogarnęła ją lekka paranoja. „Przez chwilę trzymali mnie tuż nad podłogą. W uprzęży było specjalne zabezpieczenie i dwóch kaskaderów zajmowało się mną przez trzy dni. Czułam napięcie liny i ich ruch luzujący sznury. Patrzyłam w dół i zastanawiałam się, co będzie, jeśli kaskaderzy poczują się zmęczeni albo nagle dostaną skurczu mięśni? Oczywiście, w decydującej chwili spisali się bez zarzutu”.

Także Schreiber musiał wykonać sam kilka ujęć kaskaderskich, jak choćby w scenie walki ze wściekłymi psami, prowadzenie pędzącego samochodu w deszczu, czy też walcząc z Mią Farrow, trzymając w rękach kopiącego i wrzeszczącego Seamusa Daveya-Fitzpatricka.

Widzowie zobaczą autentyczny strach na twarzy aktora w scenie na cmentarzu, kiedy Thorn i Jennings zostaną zaatakowani przez wściekłe psy. Na miesiąc przed kręceniem ujęcia zaproponowano Schreiberowi opiekę na słodką suczką Rottweilera. Wydawało mu się, że będzie to jego przeciwnik w scenie na cmentarzu, ale podczas zdjęć okazało się, że przyjdzie mu walczyć z całkiem innym psem. „Był większy, nie był suką i nienawidził mnie” – opowiada Schreiber.

„Pies miał mnie ugryźć w ramię, które było specjalnie wywatowane, a następnie mieliśmy sprawdzić efekt na monitorze – kontynuuje aktor. Niestety, pies nie przestał szarpać rękawa, a pod wpływem ataku aktor wycofywał się w kierunku żelaznej bramy, którą nagle zamknął nieoczekiwany podmuch wiatru, łamiąc Schreiberowi żebro.

Także Mia Farrow miała swój udział w filmowych scenach akcji. W kluczowej scenie blisko finału w środku nocy wśród szalejącej burzy musiała uderzyć młotkiem do krykieta w szybę samochodu prowadzonego przez Scheibera. „Myślę, że dla większości aktorów takie fizyczne sceny są zabawne” – mówi Farrow.

W trakcie bójki między Thornem i Baylock, Schreiber przypadkowo kopnął aktorkę w twarz, kiedy trzymała go za nogę. Mimo tych fizycznych komplikacji (ale Farrow wyszła bez szwanku) reżyser był zadowolony z ujęcia i polecił wyświetlić negatyw. Niestety, w wyniku awarii, której przyczyn nie można było wyjaśnić, w laboratorium nigdy tego właśnie ujęcia nie zobaczymy.

Nie była to jedyna awaria podczas realizacji. Inne niewyjaśnione zjawisko miało miejsce w trakcie przygotowań do sceny z udziałem kruków. Kiedy specjalista od efektów wizualnych Matt Johnson dokonywał stosownych pomiarów, okazało się, że ustawił scenę w odległość 666 metrów od kamery. Johnson dokonał jeszcze jednego pomiaru – tym bardziej, że nigdy w swej karierze jego przyrząd pomiarowy nie wskazał takiej wielkości.

Pewnej nocy, kiedy kręcono scenę telefonicznej rozmowy Thorna, jeden z reflektorów eksplodował na planie w trakcie pracy kamery, a rozbite szkło posypało się na członków ekipy.

A 6 października (właśnie: szóstego) niemal połowa ekipy nie mogła stanąć do pracy z powodu – na szczęście, niezbyt ciężkiego – zatrucia pokarmowego. Wprawdzie przebadano próbki pokarmów, ale niczego, co tłumaczyłoby zatrucie – nie znaleziono.

Zapewne najbardziej upiorne zdarzenie na planie wiąże się z fotosistą Vince’em Valituttim. Kiedy wywołał serię fotografii, okazało się, że niektóre wizerunki Pete’a Postlethwaite’a jako ojca Brennana pokryły się brunatnymi zaciekami w kształcie grotu – dokładnie tak samo jak filmowe fotografie Brennana zrobione przez Jenningsa: zapowiedź rychłej śmierci kapłana .

„Omen” był filmowany w Pradze, stolicy Republiki Czeskiej. „Nasza historia ma europejski polor a Praga okazała się wymarzona na nasze potrzeby” – wyjaśnia producent wykonawczy Jeffrey Stott.

Filmowcy potrzebowali wynajęcia studia na trzy tygodnie, pozostałe zdjęcia kręcono w plenerach i wnętrzach autentycznych, nierzadko ważnych dla historii Czech.

»Omen« rozpoczyna się w podziemiach Watykanu, które na ekranie udają wnętrza praskiego Trojskiego Zamku. Główna sala Zamku jest idealnym miejscem na ogłoszenie narodzin Antychrysta.

Następnie akcja przenosi się do apartamentów papieskich, które wyszukano w bibliotece Strahovskiego Klasztoru. Gromadząca zbiory dotyczące 1200 lat czeskiej historii biblioteka nigdy dotąd nie była wykorzystana jako dekoracja przez filmowców. Założona w 1140 przez Zakon św. Norberta biblioteka liczy ponad 125 tys. woluminów. Wieńczący sufit fresk „Dążenie ludzkości do poznania mądrości” Franza Maulbertscha zdaje się wymarzonym tłem dla miejsca i opowiadanej w filmie fabuły.

Potem ekipa przeniosła się na tydzień do Lednic, gdzie kręcono sceny rozgrywające się w prywatnej rezydencji Thornów. Zamek Lednicki ze swymi neogotyckimi wnętrzami jest jednym z najciekawszych zabytków czasów późnego romantyzmu w Czechach. Umiejscowiony w pięknym parku, od połowy XII wieku należał do rodziny Liechtensteinów. W 1666 Karol Euzebiusz Liechtestein wybudował tu barokową rezydencję, a także oranżerię i ogrody. To w tym miejscu odbywają się feralne urodziny Damiena, podczas których powiesiła się jego opiekunka.

Scena ostatniego spotkania Thorna z ojcem Brennanem była kręcona w dwu różnych miejscach. Część zdjęć była kręcona w arkadach sławnego mostu Karola w Pradze, których łuki pomagają wzmocnić dramatyczny wydźwięk tej sceny.

Kluczowa scena filmu miała być kręcona w kościele w Kutnej Hoře, ale tuż przed zdjęciami okazało się, że w tym samym czasie zaplanowano renowację wnętrza. Lumb z ekipą wyruszył więc na poszukiwanie innego odpowiedniego miejsca i znalazł je w miasteczku Kladbury, gdzie swego czasu była największa w Czechach katedra. Z kolei zabudowania Wyszehradu udawały Jerozolimę, gdzie Thorn i Jennings spotykają Bugenhagena w podziemnym labiryncie i dowiadują się prawdy o Damienie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Omen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy