Reklama

"Okrucieństwo nie do przyjęcia": REALIZACJA

Ta "komedia na wysokich obrotach", jak mówi o filmie Joel Coen, rozgrywa się w Los Angeles, mekce blichtru i olśniewającego blasku. Tłumacząc dalej autor stwierdza: "Ta historia mogłaby się rozgrywać w każdym innym miejscu, ale byłaby z pewnością zupełnie inna. Jest w naszym filmie dużo odniesień do stylu, postaw i życia charakterystycznego typowo dla Los Angeles."

"Przy filmie Okrucieństwo nie do przyjęcia", wspomina scenograf Leslie McDonald (która pracowała wcześniej z braćmi Coen jako art director), "założeniem jego twórców było, aby był to obraz normalny i naturalny. Mamy, co prawda kilka postaci, które są dość charakterystyczne, mają swoje fetysze i nieco wykraczają poza znaczenie słowa normalny, ale tak naprawdę mamy tu do czynienia ze wszystkim co typowe dla współczesnego Beverly Hills, Los Angeles i Caesars Palace w Las Vegas."

Reklama

"To bardzo interesujące, że kręcimy film opowiadający o czasach współczesnych," mówi Ethan. "Z punktu widzenia produkcji, scenografii, kostiumów, jest on z pewnością dużo łatwiejszy do realizacji niż film kostiumowy. Nie musimy przecież tworzyć świata historycznego od podstaw, tak jak miało to miejsce przy kilku naszych wcześniejszych obrazach."

Zdjęcia do filmu rejestrowane były w wielu znanych miejscach Los Angeles, od Encino, przez Malibu, centrum L.A. aż po San Marino. Plenery ogrodu botanicznego Huntington Library Botanical Gardens w filmie występują jako miejsce wystawnych zaślubin i przyjęcia weselnego Marylin i Howarda. Słynna posiadłość Paramour posłużyła z kolei za miejsce ulokowania pokoju treningowego Rexa, gabinetu odnowy biologicznej i apartamentu Wrigley’a. Oprócz tych charakterystycznych miejsc, wiele scen powstało w studiach wytwórni Hollywood, gdzie zaprojektowane zostały i zbudowane między innymi gabinet i pokój konferencyjny Milesa.

"Miles reprezentuje sobą największą kancelarię adwokacką w mieście specjalizującą się w sprawach rozwodowych. Naszym zamierzeniem było zatem pokazanie tego na ekranie. Kiedy wchodzi się do tego miejsca od razu ma się wrażenie, że firma ta mogła by się znaleźć na okładce ekskluzywnego magazynu," zauważa scenograf.

Główna sala sądowa, na której rozgrywa się scena zgubna dla przyszłości Marylin, również została stworzona na scenie dźwiękowej wytwórni filmowej.

Jak tłumaczy McDonald: "Na potrzeby tego ujęcia musieliśmy stworzyć coś wielkiego i imponującego. Kilka dni zajęło nam nakręcenie rozgrywających się w sądzie scen, zatem daje to wyobrażenie o skali całego przedsięwzięcia. Nie mogliśmy przecież wkroczyć na salę sądową w mieście i zablokować ją na kilka dni."

Oprócz scenograf Leslie McDonald wiele osób, które znalazły się w ekipie twórców filmu "Okrucieństwo nie do przyjęcia" to wieloletni współpracownicy braci Coen: autor zdjęć Roger Deakins; montażysta "Roderick Jaynes", współproducent John Cameron; kostiumolog Mary Zophres oraz kompozytor Carter Burwell.

"Roger pod wieloma względami jest naszym najbliższym współpracownikiem," mówi o Deakinsie Joel Coen. Z braćmi Coen prowadzi współpracę już od czasu "Bartona Finka". "Jest on taką osobą, bez której nie wyobrażalibyśmy sobie nakręcenia kolejnego filmu," dodaje.

Rozpatrując sprawę z punktu widzenia zdjęciowca, w kategoriach "wyglądu" tej produkcji, Deakins mówi: "Prowadząc na ten temat rozmowy doszliśmy do wniosku, że chcemy, aby był to bardziej konwencjonalny, ‘gładki’ wizualnie film. Rozmawialiśmy na temat wykorzystania koloru i cięć. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jest to dużo bardziej prosty obraz, niż wcześniejsze produkcje. Tym razem chodzi bardziej o postaci, ich twarze. Chcemy widzieć aktorów, którzy wypowiadają swoje cięte kwestie. Pod tym względem jest to bardziej bezpośrednia komedia niż Człowiek, którego nie było czy nawet Fargo."

Założenie wprowadzenia bardziej konwencjonalnego stylu było istotną wskazówką również dla projektantki kostiumów Mary Zophres. Od samego początku pracy nad filmem podeszła ona do postaci przedstawionych w filmie w sposób podyktowany przez charakter miejsc i scen opisanych w scenariuszu.

"Myślę, że ten film ma wyglądać w sposób bardziej zbliżony do klasycznych produkcji hollywoodzkich niż inne filmy, przy których miałam okazję pracować z braćmi Coen," mówi Zophres. "Jest on dosyć mocno zakorzeniony w rzeczywistości i współczesnych realiach, chociaż, naturalnie, niektóre postaci są zdecydowanie mocniej zarysowane niż pozostałe."

"Jeśli chodzi o George’a, byliśmy zgodni, że grana przez niego postać będzie reprezentować na ekranie stale taką samą sylwetkę, z niewielkimi tylko zmianami w stylu garniturów," tłumaczy Zophres. "Z kolei, jeśli chodzi o Catherine, ustaliliśmy, że nie można nadać jej wyglądu charakterystycznego dla jakiegoś jednego projektanta, ponieważ w opisanej w filmie historii pokazuje ona tak wiele swoich twarzy, co odzwierciedlać mają także odmienne stroje i style."

O garderobie granej przez siebie postaci Marylin, Catherine Zeta Jones mówi, że jest ona: "bardzo szykowna, czasem z elementami bardziej ekstrawaganckimi i przesadzonymi."

Joel Coen zauważa: "Bardzo ciekawe jest to, co udało się zrobić z postacią Marylin dzięki kreacjom stworzonym przez Mary. Jej stroje wiele mówią o naszej bohaterce. Nie chodzi tutaj o to, że przyciągają one uwagę same w sobie, ale wszystkie wyrażają jakąś część Marylin."

O ogólnym stylu głównej bohaterki Zophres mówi, że: "We wszystkim co ma na sobie Marylin jest jakiś element dramatyzmu, który nie jest jednak bardzo ostentacyjny i na pokaz. Stworzyliśmy po prostu dla Catherine sylwetkę schludną i seksowną, podkreślaną bardzo mocnymi kolorami."

"Jeśli chodzi o stroje Marylin, jak również wystrój wnętrz, w których lubi przebywać to ma ona bardzo dobry, wysmakowany gust. Niestety, nie można tego powiedzieć o guście dobierania sobie przez nią mężów. Tutaj reprezentuje fatalny styl," dodaje Jones.

O ile styl i wygląd Marylin są nieco złożone i skomplikowane, o tyle styl Milesa jest prosty, elegancki i niedopowiedziany.

"Od samego początku oczywiste było, że postać grana przez George’a - Miles jest bardzo klasyczny," mówi Zophres i dodaje: "Nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do tego, że ubiera się on w sposób konserwatywny, ale jednocześnie bardzo stylowo i gustownie. W jego garderobie jest także czasami trochę miejsca na humor."

"Mówiąc o garderobie, która sama w sobie nie przyciąga aż tak uwagi", mówi z uśmiechem Ethan Coen "Mary udało się wsadzić George’a Clooney’a w tradycyjną szkocką spódnicę."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Okrucieństwo nie do przyjęcia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy