Reklama

"Ojciec chrzestny - trylogia": OJCIEC CHRZESTNY - CZĘŚĆ III

1990: OJCIEC CHRZESTNY – CZĘŚĆ III


Kiedy pierwsza część hollywoodzkiego przeboju przynosi ponad 150 mln dolarów (przy kosztach własnych 6 mln), a część druga blisko 60 mln (przy kosztach 13 mln) - nie mówiąc już o dziesiątkach prestiżowych nagród i wyróżnień, upominanie się o dalszą kontynuację jest z każdego punktu widzenia logiczne. A jednak Francis Ford Coppola zwlekał aż 16 lat, jakby nie zważając na zachęty płynące ze strony Paramountu. W tym czasie okazało się między innymi, że sugerowana w poprzednich filmach struktura mafii jest autentyczna, a wielu mafiosów przejęło styl bycia filmowych bohaterów. Coppola zwlekał, gdyż uważał temat za wyczerpany: opowiedział historię rodu Corleone, która jednocześnie była wariantem amerykańskiego marzenia, wskazał mechanizmy obowiązujące w świecie mafii, które jakże łatwo przełożyć na rzeczywistość świata biznesu - to dość łatwa do interpretacji metafora. Jednak znów dała o sobie znać intuicja twórcy. Następujące po sobie w krótkim czasie zgony dwóch papieży - Pawła VI i Jana Pawła I - oraz afera finansowa, jaka wybuchła wokół Banku Ambroziano, gdzie Watykan przechowywał ogół swoich zasobów, nasunęły myśl, by jeszcze raz wrócić do tematu i wpisać historię fikcyjną w jak najbardziej autentyczne wydarzenia.

Reklama

To, że rodzina Corleone legalizuje swoje interesy, wydaje się naturalne. Ale to, że czyni to poprzez kontakty z Watykanem może już być odczytane jako przejaw pychy - bądź szukania skruchy po wydaniu przez Michaela wyroku na swego starszego brata Fredo. Wilk jednak pozostanie wilkiem: patriarcha rodu Corleone przyjmuje wprawdzie najwyższe papieskie odznaczenie, Order św. Sebastiana, przekazuje kolejną hojną darowiznę, ale nie zamiera rezygnować z zysków. W porozumieniu z Bankiem Vaticano, a raczej przy wykorzystaniu autorytetu Kościoła, próbuje przejąć udziały w międzynarodowym koncernie Immobilare (nb. ówczesnym aktywnym udziałowcu Paramountu). Fiasko operacji jest jeszcze jednym pretekstem do wykalkulowanej zemsty, która stała się specjalnością rodziny... Osobnym tematem jest kwestia sukcesji. Don Michael ma dwoje dzieci - Anthony’ego i Mary, obydwoje pod kuratelą matki, która wyprowadziła się z domu, gdy poznała prawdziwe oblicze męża (wszak zapewniał ją przed ślubem, że nie prowadzi rodzinnych interesów). Anthony, w którym Michael widzi swego następcę, marzy o karierze śpiewaka operowego, Mary - bardziej powolna ojcu - jest zbyt młoda i naiwna, by podołać obowiązkom, a zresztą - jako kobieta nie może stanąć na czele tak patriarchalnej organizacji jak mafia. Opór Kay jest zbyt wielki. Jedyną nadzieją Michaela pozostaje nazbyt porywczy Vincent - nieślubny syn najstarszego brata, Sonny’ego. Część trzecią „Ojca chrzestnego” chętnie porównuje się do wielkiego widowiska operowego (nie przypadkiem jego obszernym fragmentem jest spektakl operowy, w którym debiutuje Anthony), wskazując zarazem pewne nawiązania do twórczości Luchino Viscontiego - z jego wystawnością, starannością i dbałością o szczegóły. Sugestywna narracja Coppoli sprawia, że znów zapomina się, iż pokazane na ekranie wydarzenia to jedynie spekulacje, choć tezie, że zorganizowana zbrodnia jest przedłużeniem współczesnego biznesu (sugerowanej zresztą wcześniej), trudno się przeciwstawić. Produkcja „Ojca chrzestnego cz. III” pochłonęła w 1990 roku 54 mln dolarów, rozpowszechnianie przyniosło 66,7 mln dolarów zysku. Hollywoodzka Akademia Filmowa nominowała film w siedmiu kategoriach: jako film roku, za reżyserię, zdjęcia, scenografię, montaż, piosenkę oraz za rolę drugoplanową Andy’ego Garcii jako Vincenta.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ojciec chrzestny - trylogia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy