Reklama

"Ojciec chrzestny - trylogia": LEGENDA „OJCA CHRZESTNEGO”

Mario Puzo otrzymał za prawa do ekranizacji swej powieści 25 tys. dolarów. Ponadto Paramount zaproponował mu napisanie scenariusza za 100 tys. i procent od zysków. W sumie honorarium Puzo wyniosło ponad 2 mln dolarów.


Francis Ford Coppola nie był zainteresowany realizacją „Ojca chrzestnego”, został wynajęty do realizacji współczesnego filmu sensacyjnego: dopiero w trakcie wspólnej z Puzo pracy nad scenariuszem znalazł w sobie motywację. Paramount zgodził się na powstanie filmu gangsterskiego z dużymi oporami - kilka lat wcześniej poniósł finansową klęskę rozpowszechniając film „Braterstwo” z Kirkiem Douglasem.

Reklama


Aby nakręcić scenę zamachu na Vito Corleone na Mott Street, Coppola polecił usunąć wszystkie anteny telewizyjne w okolicy; produkcję poprzedziły poszukiwania mebli i strojów z epoki; zdjęcia pobytu Michaela na Sycylii filmowano - podobnie jak większość scen kręconych poza wnętrzami - w plenerach naturalnych.


Jakkolwiek Mario Puzo twierdził, że pisał scenariusz z myślą o Marlonie Brando jako Vito Corleone, studio nie chciało zaangażować aktora do tej roli, widząc na jego miejscu Edwarda G. Robinsona (weterana filmu gangsterskiego z lat 30.) lub nawet Lawrence’a Oliviera. Brando wziął więc udział w zdjęciach próbnych i wypadł tak przekonująco, że nie było dyskusji. Mimo legendarnej wręcz kłótliwości aktora na planie, przez 35 dni zdjęciowych z jego udziałem nie było żadnego zatargu między nim i reżyserem. Zarówno wygląd, jak i głos Vito Corleone są zasługą charakteryzatora Dicka Smitha, który zmienił 47-aktora w starca: Brando występował w lateksowej masce, deformującej jego twarz - wbrew legendzie, że wypychał policzki watą bądź papierem. Honorarium Brando wyniosło 100 tys. dolarów plus procent od zysku, w sumie 16 mln.


Występujący jako młody Vito Corleone w części drugiej Robert De Niro przez kilka miesięcy studiował grę Brando i z pomocą magnetofonu uczył się sycylijskiego dialektu. Na parę tygodni przed realizacją wyjechał na Sycylię i wędrując po górskich wioskach podejmował rozmowy z ich mieszkańcami. Język, jakim się posługiwał, sprawił, że część widzów i krytyków zaszufladkowała go jako aktora pochodzenia włoskiego, choć jego rodzina wywodzi się z Irlandii.


Jako żydowski gangster Hyman Roth w „Ojcu chrzestnym cz. II” wystąpił Lee Strasberg, współzałożyciel i wieloletni szef słynnego Actor’s Studio, wychowawca wielu aktorów, m.in. Marlona Brando i Roberta De Niro; był to jego debiut filmowy (w wieku 73 lat!), za który został wyróżniony nominacją do Oscara.


„Ojciec chrzestny” zainspirował wiele filmów - od pastiszowych komedii w rodzaju „Druga twarz ojca chrzestnego” po sagę Sergio Leone „Dawno temu w Ameryce”, gdzie wizerunkowi mafii włoskiej przeciwstawia się obraz mafii żydowskiej (jedną z kluczowych ról w tym filmie zagrał Robert De Niro); polski akcent wśród tych inspiracji to kreacja Marka Perepeczki w filmie „Sara”, gdzie grany przez niego mafioso wzoruje się na postaci stworzonej przez Brando.

Rolę Mary w „Ojcu chrzestnym cz. III” miała zagrać Winona Ryder, jednak młoda aktorka wyczerpana intensywną pracą na planie „Edwarda Nożycorękiego” i „Syren” zasłabła na planie; zastąpiła ją Sophia Coppola, córka reżysera.


Francis Ford Coppola długo wstrzymywał się z wydaniem zgody na sprzedaż praw do emisji telewizyjnej „Ojca chrzestnego”, motywując to chęcią uniknięcia pokazu filmów przerywanego reklamami krakersów. Wydał zgodę dopiero w 1978 roku, kiedy realizował „Czas Apokalipsy” i rozpaczliwie poszukiwał funduszy na ukończenie tamtego filmu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ojciec chrzestny - trylogia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy