Reklama

"Oczy Julii": WYWIAD Z REŻYSEREM

"Oczy Julii" to twój drugi film. Jakie różnice dostrzegasz między nim,

a swoim debiutem?

Drugi film jest zawsze ważniejszy niż pierwszy. Nie możesz sobie pozwolić na popełnienie żadnych błędów. Przy "Oczach Julii" czułem właśnie tego typu odpowiedzialność. Musisz wymagać więcej od siebie i ekipy, a jeśli do tego projekt jest większy niż twój pierwszy film, to jego realizacja jest jeszcze poważniejszym wyzwaniem. Przy "Oczach Julii" moim głównym celem było zapewnienie widzom rozrywki, pozbawienie ich tchu i zapewnienie emocji rodem z rozpędzonej górskiej kolejki, która nie zatrzyma się aż do końca filmu. Mimo, że "Oczy Julii" są produkcją skierowaną do starszej publiczności, niż mój debiut, miałem dużo więcej zabawy realizując ten właśnie film.

Reklama

Pozostałeś jednak wierny gatunkowi thrillera...

Lubię thrillery i dobrze się czuję realizując je. To nie prawda, że gatunek cię ogranicza. Thriller może być przerażający, ludzki, ekscytujący i pełen emocji. Możesz opowiedzieć każdy rodzaj historii, lecz ze względu na to, że ma z tego wyjść thriller wiesz, że musi być ona opowiadana tak, by chwycić widza od samego początku. Dobra historia , która dodatkowo zawiera napięcie i suspens staje się dwa razy lepsza.

Skąd wziął się pomysł na "Oczy Julii"?

Miałem w głowie wizję kobiety z zabandażowanymi oczami po operacji. Opatrunku nie wolno jej zdjąć przed upływem dwóch tygodnik - jeśli zdejmie go wcześniej, efekt operacji zostanie zaprzepaszczony. W jakiś sposób czułem, że mimo zabandażowanych oczu, ta kobieta zacznie dostrzegać pewne rzeczy wyraźniej niż inni. Na początku wiedziałem tylko tyle, ale byłe przekonany, że kryje się za tym interesująca historia.

Powstało wiele filmów, których bohaterką jest niewidoma kobieta...

Oczywiście, że jest dużo filmów o niewidomych kobietach, bądź z niewidomymi bohaterami. Ale niekoniecznie wiele takich, które opowiadają o tym, co czuje ktoś, kto ma świadomość tego, że traci wzrok i będzie skazany na życie w świecie ciemności. "Oczy Julii" nie są filmem o niewidomej kobiecie, lecz o kobiecie, która ślepnie. Ale zanim na zawsze straci wzrok, zobaczy rzeczy, jakich dotychczas nie widziała - zarówno piękne, jak i straszne.

Jak udało się namówić do współpracy Guillermo del Toro?

Spotkaliśmy się z Guillermo jakiś czas temu w Londynie. Przedstawiłem mu mój pomysł i momentalnie zyskałem jego wsparcie. Wspaniałe było to, że on uwierzył w tę historię zanim jeszcze powstał scenariusz. Zachęcił nas do otwierania kolejnych drzwi do tej opowieści i sprawdzania, co się za nimi kryje. Nauczyłem się od niego wsłuchiwania we wszystkie pomysły, nawet jeśli pochodzą one z mojego własnego wnętrza.

Wcześniej nad scenariuszami pracowałeś samodzielnie, "Oczy Julii" powstały we współpracy z Oriolem Paulo. Dlaczego zdecydowałeś się na takie rozwiązanie?

Pisanie z kimś jest lepsze, niż robienie tego samotnie. Bardziej kreatywne, zabawne

i konstruktywne. Nie jest to łatwe, trzeba mieć dużo szczęścia, by znaleźć kogoś, z kim dogadujesz się zarówno na płaszczyźnie twórczej, jak i w kontaktach osobistych. "Oczy Julii" to z pewnością nie ostatni projekt jaki zrobiliśmy razem.

Scenariusz pełen jest niespodziewanych zwrotów akcji i tzw. 'coups de théâtre' czyli nieoczekiwanych rozwiązań. To niezbędne elementy dobrego thrillera?

Oczywiście. To ważne, by historia została opowiedziana w jak najbardziej ekscytujący sposób. By odpowiednio dawkować istotne informacje, tak, by widz był trzymany

w napięciu do ostatniej klatki filmu.

Estetyka filmu jest nieco zaskakująca. Udało się wam odejść od gotyckiej atmosfery zachowując jednocześnie teatralny aspekt thrillera.

To była jedna z tych twórczych decyzji, z których jestem niezwykle dumny. Łatwo byłoby nadać temu filmowi atmosferę gotycką, ale chcieliśmy spróbować czegoś innego, bardziej niepokojącego. W rzeczywistości "Oczy Julii" wzorowane były bardziej na grach wideo, niż na filmach. Chciałem by cała ekipa przesiąkła klimatem z moich ulubionych gier. To ten rodzaj estetyki, który stwarza niesamowitą atmosferę i doskonale opisuje świat, w którym nie występuje żaden rodzaj piękna.

Jednym z wyróżników filmu, jest praca kamery...

Poświęciłem temu elementowi wiele uwagi. Praca kamery odgrywa bardzo ważną rolę, szczególnie gdy nie stawiasz na nagromadzenie efektów specjalnych, które zrobią wrażenie na publiczności. Planowanie poszczególnych ujęć i scen klatka po klatce daje ci możliwość pokazania emocji bohaterów tak, by widz poczuł się uwiedziony.

Dlaczego wybrałeś do głównej roli Belén Ruedą?

Kiedy spotkałem Belén, od razu wiedziałem, że posiada ona blasku przynależny wielkim gwiazdom, który sprawia, że się w niej zakochujesz. Kiedy skończyliśmy wspólne czytanie scenariusza, podniosła wzrok i zobaczyłem, że jej oczy są oczami Julii. Belén jest piękna i utalentowana - te dwie cechy nieczęsto idą w parze. Ale przede wszystkim jest wielkoduszna, co czyni ją wspaniałym towarzyszem na długie podróże. A ponieważ film to właśnie rodzaj dalekiej wyprawy, Belén to wymarzona aktorka dla każdego reżysera.

A czym się kierowałeś angażując Lluísa Homara?

Grana przez Belén postać potrzebuje opiekuńczego męża, zaś bohater, w którego wcielił się Homar pragnie kobiety, którą mógłby pokochać. Razem stworzyli wspaniałą parę. Ich współpraca zaowocowała niezwykle wiarygodną relacją dwójki ludzi. Praca z Lluisem to duża przyjemność, a także konieczność planowania każdego elementu sceny z chirurgiczną precyzją.

Film opowiada o kobiecie, która traci wzrok. Czy to nie zbyt smutna

i straszna opowieść?

Utrata czegokolwiek zawsze jest przerażająca. Czy będą to rzeczy materialne, bliscy ludzie czy też uczucia. Brak zawsze wywołuje smutek. A smutek jest czymś strasznym. Ale strata czegoś najczęściej wiąże się z pojawieniem się czegoś innego. I właśnie na tym należy się skoncentrować. Utrata wzroku nie jest czymś przyjemnym, ale nie znaczy wcale że absolutnie wszystko się wtedy kończy. To rodzaj transformacji - jeśli spojrzymy na nią z ewolucyjnego punktu widzenia, dostrzeżemy także jej pozytywny aspekt. Ważny jest więc nasz stosunek do zmiany. I na tym właśnie polega podróż Julii.

Innymi słowy najważniejszym aspektem filmu jest wizja?

Film "Oczy Julii" skupia się wokół zagadnienia postrzegania. Co oznaczy widzieć,

a czym jest bycie widzianym - akt ten ma charakter dwustronny. W naszym społeczeństwie są rzeczy zauważalne i niedostrzegalne. Musimy nauczyć się dostrzegać je wszystkie, patrząc i wykorzystując do tego coś więcej niż tylko oczy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Oczy Julii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy