Reklama

"Ocean's Twelve: Dogrywka": O PRODUKCJI

Ocean’s Eleven: Ryzykowna Gra kręcono w Atlantic City w stanie New Jersey, w St. Petersburg na Florydzie oraz hotelu Bellagio Hotel w Las Vegas i w jego bezpośredniej okolicy. Podczas realizacji Ocean’s Twelve, producent Jerry Weintraub i reżyser Steven Soderbergh podbili stawkę – w ciągu 10 tygodni kręcenia zdjęć ekipa odwiedziła Chicago, Amsterdam, Paryż, Monte Carlo, Lake Como, Rzym i Castellamare del Golfo na Sycylii.

- Praca w Rzymie, Paryżu, Lake Como i w Monte Carlo jest o wiele lepsza, niż przesiadywanie w hali produkcyjnej w Hollywood – mówi Weintraub. – Można wybudować niemal dowolne plany, ale nie da rady odtworzyć rzymskiego Panteonu, czy kanałów takich, jakie są w Amsterdamie. To właśnie te unikatowe, piękne miejsca sprawiły, że ten film jest inny niż pierwsza część. W każdym mieście, jakie odwiedziliśmy, ludzie byli dla nas bardzo uprzejmi. Pozwolono nam nakręcić sceny we wnętrzach kasyno w Monte Carlo, które bardzo rzadko pojawia się w filmach. Jest nadzwyczajne, całkowicie odmienne niż kasyna w Las Vegas.

Reklama

- Chciałbym powiedzieć, że w trakcie kręcenia zdjęć bawiłem się jak nigdy w życiu, ale nie mogę tego zrobić z czystym sumieniem – z szelmowskim uśmiechem mówi Brad Pitt. – Fatalnie dobrane plany, zepsute jedzenie – zwłaszcza we Włoszech. No i tragiczne towarzystwo. To było naprawdę nieprzyjemne.

W kwietniu 2004 roku całe towarzystwo wyleciało z Chicago do Holandii, gdzie przez trzy tygodnie pracowano w Amsterdamie, głównie w „Kattenkabinet”, domu wybudowanym w osiemnastym wieku nad jednym z bardziej widowiskowych kanałów miejskich.

- Amsterdam to kolejne z miast, które odwiedziłem w czasie promocji pierwszego filmu, to też kolejne miasto, w którym od razu się zakochałem – mówi Soderbergh. – Uważam, że jest piękne, jedyne w swoim rodzaju. Nie występuje w wielu filmach, przynajmniej nie w tych kręconych w Ameryce, są w nim też elementy architektury, a także pewna atmosfera, doskonale pasujące do naszego filmu. Jestem zadowolony, że mogliśmy tam pracować, i że udało nam się tak pokierować akcję, że miasto nie pojawia się w filmie w sposób przypadkowy.

- W filmie widoczne są także inne budynki stojące w Amsterdamie, jak choćby hotel Pulitzer, w którego skład wchodzi dwadzieścia pięć zabytkowych domów, stojących nad brzegami kanału, wszystkie pochodzą z siedemnastego i osiemnastego wieku. Kolejnym takim miejscem jest Dampkring, jedna z najbardziej znanych kawiarni w Amsterdamie. Niektóre ujęcia kręcono także na stacji kolejowej Haarlem Central i wewnątrz zaprojektowanego przez Richarda Meiera ratusza w stolicy kraju, Hadze.

Ekipa wyruszyła następnie pociągiem z Holandii do Paryża, gdzie nakręcono sceny na Sorbonie, w ambasadzie australijskiej, na Gare du Nord i ujęcia rozgrywające się na rozmaitych paryskich uliczkach.

- W ambasadzie australijskiej kręciliśmy na tarasie, skąd mieliśmy doskonały widok na wieżę Eiffela – przypomina sobie Weintraub. – Powiedziałem do Stevena – Widzisz, tam jest wieża Eiffela.- Usłyszałem – To byłaby przesada, nie musimy jej pokazywać. Ale w skończonym filmie pojawia się odbicie wieży w okularach przeciwsłonecznych Brada. Przypuszczam, że to konkretne ujęcie będzie przedmiotem studiów adeptów szkół filmowych przez kolejne 25 lat.

Po zakończeniu pracy w Paryżu, ekipa spędziła tydzień w Lake Como, miesiąc w Rzymie i dwa dni na Sycylii. W trakcie pracy w Lake Como, kilka osób z obsady filmu, a także Weintraub i Steven Soderbergh, mieszkali w leżącej w pobliżu willi George’a Clooney’a.

Clooney mówi z uśmiechem – Wstawaliśmy rano, zjadaliśmy śniadanie, a potem pytaliśmy się – Kto dziś pracuje? A kiedy przychodziła pora popracować, schodziliśmy na dół, wsiadaliśmy do łodzi i płynęliśmy na plan.

- Czułam się jak na wakacjach, szczęśliwa i wypoczęta – dodaje Julia Roberts. – Siedzieliśmy dookoła basenu i pytaliśmy tylko – Kto dziś pracuje? – Udało nam się jednak solidnie podgonić terminy, zrobiliśmy tam kawał dobrej roboty. Nie przestaje mnie to zresztą zadziwiać, jak w ogóle mogliśmy pracować w takich luksusowych warunkach? Jak udało nam się pracować i jednocześnie tak doskonale się bawić?

Stojąca w Lake Como wspaniała, dziewiętnastowieczna Villa Erba znalazła się w filmie jako posiadłość Francoisa Touloura. Maniacy filmów znajdujący się w ekipie błyskawicznie dowiedzieli się, że budynek ten był ulubionym miejscem letniego wypoczynku rodziny zmarłego włoskiego reżysera Luchino Visconti. Tam też Visconti zmontował swój film Ludwig. W roku 1986 rodzina Viscontich sprzedała dom i otaczający go park miastu, posiadłość służy obecnie jako miejsce konferencji i spotkań.

Po powrocie do Rzymu, ekipa filmowców zabrała się do pracy w jadalni Art Nouveau hotelu Grand, znajdującym się na ekskluzywnej ulicy via del Corso (ulubione miejsce stołowania się Federico Felliniego). Zdjęcia kręcono potem na głównej stacji kolejowej miasta Stazione Termini; na via Condotti; w kilku kafejkach znajdujących się w sercu starego miasta w pobliżu Campidoglio; na lotniskach Fiumicino i Ciampino; w hotelu Exedra stojącym przy Piazza Repubblica; w siedzibie British Academy, znajdującej się w ogrodach Villa Borghese, będących zewnętrzną ekspozycją muzeum sztuki; w magazynach Mercati Generali, najsławniejszym spożywczym rynku hurtowym Rzymu. Inne zdjęcia nakręcono na basenie umieszczonym na dachu odnowionego właśnie hotelu Es, stojącego w pobliżu stacji kolejowej w rzymskiej dzielnicy Esquilino i – w końcu – w pobliżu jednego z najbardziej znanych symboli Rzymu - Panteonu. Wybudowano go w 27 roku przed naszą erą, by uhonorować bogów Olimpu, odbudowano go w roku 118 naszej ery po pożarze, a kilka wieków później zamieniono w chrześcijański kościół.

- Chciałem, by na ekranie widać było Rzym takim, jakim jest naprawdę, by widoki w filmie były związane z poczynaniami bohaterów – mówi Soderbergh. – Chciałem, żeby widzowie czuli się tak, jakby naprawdę znaleźli się na rzymskiej ulicy.

Casey Affleck zawdzięcza najbardziej pamiętny epizod tej europejskiej przygody (poza urodzinami pierwszego dziecka, które miały miejsce w Amsterdamie) Jerry’emu Weintraubowi. - Jerry zapytał, czy nie chcielibyśmy zwiedzić Rzymu, okazało się, że była to bardzo ekskluzywna wycieczka po Forum, w której naszym przewodnikiem był burmistrz miasta – mówi Affleck. – Nie wiem jak on to robi, ale Jerry potrafi jakoś załatwić takie niesamowite sprawy. Z całą pewnością praca nad produkowanym przez niego filmem jest satysfakcjonująca i przyjemna.

Niewątpliwie, do poprawiania humoru ekipie filmowców i aktorów przyczyniała się także obecność George’a Clooney’a, słynącego ze skłonności do żartowania sobie ze współpracowników. - George był jedną z głównych przyczyn, dla których wszyscy aktorzy biorący udział w pierwszym filmie chcieli zagrać w drugiej części – mówi Weintraub. – Jest bardzo dowcipny, to szalenie miły człowiek. Jest pewne, że kiedy George bierze udział w realizacji jakiegoś filmu, na pewno nie będzie nudno!

- Żarty George’a mają to do siebie, że są dziełami sztuki, czasami trwają całe lata. Jestem pewien, że nawet w tej chwili ma przygotowane dwa czy trzy, o których nie mam pojęcia, a które sobie powoli dojrzewają. Oczywiście, dowiem się o nich w najmniej dla mnie odpowiedniej chwili – mówi Matt Damon.

Tym razem Clooney dał się jednak złapać w pułapkę zastawioną na niego przez Brada Pitta. Przed rozpoczęciem pracy we Włoszech, Pitt napisał liścik po włosku, w której radził członkom ekipy, że powinni – na skutek nalegań Clooney’a – zwracać się do niego wyłącznie imieniem bohatera z filmu. – Przez miesiąc wszyscy na planie mówili do niego wyłącznie „Dzień dobry, panie Ocean: i „Tak, panie Ocean”. George dopiero pod sam koniec zorientował się, co jest grane – przypomina sobie Damon.

- Było to zabawne, ale w pewnym momencie już nieco patologiczne – mówi z uśmiechem Clooney. – A potem wpadł mi w ręce ten liścik, poprosiłem kogoś, żeby mi go przetłumaczył. W końcu cała historia dostała się do włoskiej pracy, napisali, że zachowuję się niczym operowa diva, żądając, by zwracali się do mnie per „Danny Ocean”. Dopiero wtedy Brad powiedział mi co jest grane. Był z siebie dumny, ale powiedziałem mu, że nie ma się z czego cieszyć, bo na pewno się zemszczę.

Częścią tej zemsty były masywne obciążniki, które Clooney wsadził do grających w filmie bagaży Pitta. W scenariuszu Pitt miał złapać swoją walizkę i wskoczyć do pociągu jednym, płynnym ruchem. – To prawda, moja walizka ważyła chyba z tonę – śmieje się Pitt. – Mimo wszystko, dodało to realizmu tej scenie, a o to mi zawsze chodzi.

Pitt był zresztą znacznie częściej celem żartów swojego kolegi. – Wsuwałem rękę do kieszeni walizki i znajdowałem w niej piasek, albo szyszki, albo stare kanapki – przypomina sobie aktor. – Tak właśnie się dzieje, gdy na planie spotkają się nieodpowiedzialni, niedorośli ludzie, nie traktujący swojego fachu na poważnie.

Ostatnie dni zdjęciowe we Włoszech miały miejsce w niewielkiej, rybackiej wiosce Castellamare del Golfo na Sycylio. Kręcono tu sceny na pokładzie jachtu wybudowanego w latach trzydziestych ubiegłego wieku, a także we wnętrzach starej fabryki konserw tuńczyków, która dzięki czarom kierownika produkcji zamieniła się w uroczą, śródziemnomorską willę.

Wszyscy pracujący nad filmem Ocean’s Twelve przybyli z powrotem do Los Angeles w lipcu, tu też przez kolejne cztery tygodnie dokręcono ostatnie ujęcia, tym razem już wewnątrz hal produkcyjnych wytwórni Warner Bros. Właśnie tu Weintraub przeżył najwspanialszą chwilę w trakcie realizacji filmu.

- Siedziałem któregoś dnia w mojej przyczepie, kiedy zapukało do niej dwóch młodych chłopaczków, na oko mieli po dziesięć lat. Zapytali mnie, czy mogą porozmawiać. Powiedzieli, że są fanami moich filmów, znali tytuły wszystkich, w których zagrałem i które wyprodukowałem – mówi Weintraub, występujący chętnie w niewielkich epizodach, zagrał w, między innymi, Firmie i Vegas Vacation. – Przynieśli ze sobą moje plakaty i zdjęcia do podpisania. Kiedy już kończyliśmy, któryś z nich zapytał – Czy mogę pana o coś zapytać? Zarabia pan na tych filmach mnóstwo pieniędzy, prawda? – Potwierdziłem, a tamten powiedział wtedy – No dobrze, ale skoro tak, dlaczego mieszka pan w przyczepie?

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ocean's Twelve: Dogrywka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy