Reklama

"Ocean's Eleven: Ryzykowna gra": PRODUKCJA

Współpraca na planie, jak wszyscy podkreślają, układała się wręcz wzorcowo.

"Mówiąc prawdę, film nie powstałby bez Jerry'ego Weintrauba. Najbardziej baliśmy się filmowania w Las Vegas, ale na miejscu okazało się, że niepotrzebnie" - mówi Steven Soderbergh.

"Wiedzieliśmy, że Jerry był producentem wielkich koncertów muzycznych. Nie mieliśmy jednak pojęcia, jak sprawnie je organizował, ani jak wspaniałe były to koncerty. Ten człowiek ma coś, czego nie mam ani ja, ani Steven - to urodzony przedsiębiorca rozrywkowy. Jerry zwiększył budżet filmu o dosłownie miliony dolarów, które oszczędziliśmy na produkcji, po prostu dlatego, że znał właściwych ludzi. No i oczywiście dlatego, że ci ludzie darzą go takim szacunkiem" – opowiada George Clooney.

Reklama

Las Vegas

Las Vegas, i jego najsłynniejsza ulica, przy której stoją luksusowe kasyna i hotele, była największym planem zdjęciowym filmu. "Jedną z rzeczy, których obawiałem się po przeczytaniu scenariusza, była ilość scen rozgrywających się wewnątrz kasyna. Moi przyjaciele pracowali wcześniej przy filmach, których akcja toczyła się w kasynach i wiedziałem, że hotele życzą sobie, by filmy realizowane były pomiędzy północą, a szóstą rano w zwykłe dni tygodnia. Naprawdę się tym martwiłem. Okazało się jednak, że kasyna, a zwłaszcza Bellagio, poszły nam na rękę i zaoferowały praktycznie niczym nie ograniczoną współpracę" - mówi Soderbergh.

Spośród wszystkich luksusowych hotelów Las Vegas, głównym ośrodkiem zainteresowania filmowców stał się Bellagio, w którym ekipa spędziła niemal pięć tygodni, filmując wnętrza. W tym czasie obsada korzystała z gościnności hotelu. "Wybraliśmy Bellagio, dlatego że jest to najładniejszy hotel w Las Vegas. Jest także najbardziej luksusowy i najważniejszy. A oprócz tego, kiedy tam pracowaliśmy, należał do mojego bliskiego przyjaciela, Steve'a Wynna. Już wcześniej kręciłem film w należącym do niego hotelu Mirage, wiedział więc o co chodzi i czego może się spodziewać, powierzył mi w końcu reputację swojego hotelu" - mówi Weintraub.

Mimo to, negocjacje związane z uzyskaniem pozwolenia na filmowanie w hotelu Bellagio nie były do końca bezproblemowe."Kiedy po raz pierwszy przedstawiliśmy im nasze zamierzenia i plany, słyszeliśmy tylko: Nie, tego nie możecie zrobić, nie tego nie wolno wam sfilmować, nie, nie i nie" - przypomina sobie Weintraub. "Wtedy John Hardy i Susan Ekins, nasi producenci wykonawczy, zapoznali z całym scenariuszem Bobby'ego Baldwina, prezesa i szefa rady nadzorczej spółki zarządzającej hotelami. Wtedy Bobby Baldwin dał nam pozwolenie".

"To było zadziwiające. Nie mieliśmy ograniczeń czasowych. Zamknęliśmy całą wielką część kasyna w dzień, by móc zrealizować zdjęcia. Współpracowali z nami do tego stopnia, że nastawili swoje fontanny tak, by woda tańczyła w rytm muzyki, jaka pojawia się w filmie. Oczywiście, w zamian dostali dwugodzinną reklamówkę Las Vegas i hotelu" - mówi Soderbergh.

Kierownik produkcji i autor dekoracji, Phil Messina, opowiada: "Nie znam dokładnych powierzchni hotelu i kasyna, kiedy jednak spojrzałem później na plany, jestem przekonany, że dano nam do dyspozycji jakieś 25 do 30% procent ogólnej powierzchni tych obiektów. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się coś podobnego. Nie słyszeliśmy słowa Nie, co oczywiście, wiązało się z szacunkiem, jaki dyrekcja hotelu żywiła do Jerry'ego".

"Powiedziałem Philowi Jeffrey'owi, że stylistycznie, wraz z rozwojem akcji, film będzie robił się coraz bardziej teatralny, powiedziałem im też, że chciałbym, by wzięli to pod uwagę" - wyjaśnia Soderbergh. "Nie chciałem, by początkowa część filmu była zbyt kolorowa, by barwy były zbyt intensywne, ponieważ musieliśmy zostawić sobie pole do popisu, gdy akcja przeniesie się do Las Vegas. Nawet tam nie chciałem jednak, by było to zbyt jaskrawe, jak z jakiegoś filmu z Bondem".

Messina zaprojektował i zbudował ponad dwadzieścia różnych planów, a także przebudował kilka prawdziwych miejsc. "Jeden z największych, zbudowanych od podstaw planów, to klatka kasjerów w kasynie Bellagio. Musieliśmy jakoś pokazać, że to wnętrze jest we władaniu Benedicta. Musieliśmy wybudować plan tak, by w jak najmniejszym stopniu przeszkadzać gościom hotelu. Ten plan miał tam stać całymi tygodniami, nie mógł więc za bardzo przeszkadzać. Dyrekcja Bellagio wskazała nam miejsce, gdzie mogliśmy wybudować plan. Klatka miała mniej więcej 9 metrów długości, składała się z żelaznych i brązowych elementów, sięgających od podłogi do sufitu. Później dołączyliśmy do tego fragment naszego korytarza tak, by ludzie wchodzili przez to pomieszczenie do kasyna. Niezwykle ważne było, by udało nam się to związać z istniejącymi, prawdziwymi pomieszczeniami. Chcieliśmy, by po otworzeniu drzwi, roztaczał się widok na całe kasyno" - wyjaśnia Messina

W trakcie kręcenia sen w Las Vegas, realizowano także trzy ujęcia retrospektywne. "Całe szczęście, że nie były to zbyt duże sceny. Ja i Ken Lavet, człowiek, który odpowiadał w ekipie za wybór lokacji, obejrzeliśmy każde kasyno w mieście - to zadziwiające jak niewiele z nich wygląda tak, jakby były stare" - mówi Messina. Filmowcy zdecydowali się nakręcić scenę osadzoną w latach 70. w hotelu Flamingo, w latach 60. w Barbary Coast, a w latach 80. przed wejściem do Caesar's Palace. Jak mówi Messina: "Znaleźliśmy stare automaty, postaraliśmy się też zamaskować wszystkie elementy, które nie należały do pożądanej przez nas epoki. To było trochę tak, jak w teatrze - plan był robiony i rozmontowywany w ciągu jednego dnia. Musieliśmy się spieszyć ale mieliśmy sporo frajdy".

Kostiumy

Rozmawiając z projektantem kostiumów, Jeffrey'em Kurlandem, Soderbergh położył nacisk na realizm ubrań aktorów. "Staraliśmy się tak ubrać bohaterów, by wyglądali nieco teatralnie, a jednocześnie wystarczająco realistycznie. Jeffrey miał naprawdę sporo roboty. Zaprojektował po kilka różnych kostiumów dla każdego z członków grupy, plus kostiumy dla Julii i Andy'ego" - mówi Soderbergh.

"Tak naprawdę, praca nie różniła się od tego, co robiłem przy innych filmach. Jedyną różnicą był rozmach. Ponieważ film dzieje się współcześnie, mogliśmy po prostu korzystać z gotowych wyrobów. Na szczęście Steven chciał, żebym zaprojektował kostiumy dla wszystkich aktorów. Omówiliśmy nasze wyobrażenia poszczególnych postaci, a potem zacząłem rysować. Każdy aktor gra bardzo wyraźną, charakterystyczna postać, dzięki czemu tworzenie kostiumów dla nich sprawiało mi dużo satysfakcji. Pokazałem reżyserowi swoje projekty. Narysowałem ich także wszystkich razem, by mógł zobaczyć, jak będą wyglądać w komplecie" - opowiadał Kurland.

W podobny sposób Kurland i autor scenografii, Phil Messina, omówili ogólny wygląd całego filmu. "Z Philem pracuje się nadzwyczajnie. Lubimy podobne kolory, mamy zbliżone pomysły. Kiedy powiedziałem mu, że postaram się nadać Terry'emu Benedictowi nieco azjatycki charakter, Phil zaprojektował wygląd nowego hotelu Benedicta tak, by uwzględnić w nim azjatyckie motywy. A kiedy pracował nad wystrojem apartamentu Benedicta i Tess, tam też dołączył motywy azjatyckie. Omówiliśmy też inne szczegóły, by aktorzy nie ginęli później we wnętrzach" - mówi Kurland.

Messina potwierdza, że ich współpraca dała dobre rezultaty. "Jeffrey i ja dużo rozmawialiśmy o metalicznych kolorach, jakie zamierzałem wykorzystać na budynkach, później okazało się, że sporo kostiumów ma taki metaliczny połysk. Omówiliśmy też kolory, jakie pojawią się w galerii sztuki, ponieważ będzie to świat, w którym obraca się Tess. To właściwe miejsce, by pokazać jej otoczenie. Garderoba Julii utrzymana jest właśnie w tych kolorach. Obaj uważaliśmy, że będzie to jeszcze jeden znak władzy, jaką posiada Benedict".

"Każdy bohater ma kilka kostiumów, narysowałem je wszystkie Stevenowi, żeby wiedział jak wyglądają. Zdaje się, że najwięcej kostiumów miał George, chyba 26, Rusty miał 24, Elliott 12 czy 14. Najmniej było chyba 10. Dodatkowo, cały czas, już na miejscu, projektowałem i nanosiłem konieczne zmiany" - mówi Kurland.

Kurland rozpoczął pracę od kostiumów Danny'ego i Rusty'ego, ponieważ to właśnie ta dwójka daje początek całej opowieści. "Danny jest typem solidnego człowieka, typem klasycznie wyglądającego mężczyzny, kimś w stylu Cary'ego Granta. Choć idea skoku jest dziełem Danny'ego, to Rusty zajmuje się szczegółami. Już choćby z tego powodu musiałem przyłożyć się do tego jak wygląda, pokazać jego styl. Brad chciał odkryć osobowość tego faceta. Podczas przymiarek doszliśmy do wniosku, że najbardziej pasować będzie strój bardzo prosty. Wygląd Saula miał przypominać, że pochodzi ze Wschodniego Wybrzeża. Pomyślałem sobie, że pochodzi z Brooklynu, a teraz żyje na Florydzie. Zmiana w Lymana Zergę będzie wyraźnie widoczna. Za pierwszym razem, gdy rozmawialiśmy z Carlem, kiedy zobaczył moje projekty, powiedział, że nadałem charakter jego postaci. Carl, podobnie jak Elliott Gould, pochodzi ze starej szkoły teatralnej, z czasów telewizji na żywo, tak więc na swój kostium spoglądał inaczej, niż większość obsady".

"Reuben Tishkoff, którego gra Elliott Gould, to tak zwane stare Las Vegas. Zaproponowałem mu, żeby nosił za duże okulary. Eliottowi bardzo spodobał się ten pomysł. Cechą charakterystyczną jego postaci jest też nowojorska biżuteria" - opowiada Kurland. Don Cheadle i Steven zadecydowali, że Basher będzie koknejem, londyńczykiem pochodzącym z plebsu. "Projektując jego kostium czerpałem inspirację z wyglądu brytyjskich rockersów z lat 60. i 70. ale nadałem im więcej cech wojskowych. Jeśli chodzi o braci Malloy'ów, granych przez Casey'a Afflecka i Scotta Caana, ich ubrania są całkowicie różne. Jeden jest raczej konserwatywny, drugi lubi nowinki. Każdy z nich ma sześć różnych przebrań: kelnerów, ochroniarzy, detektywów, sanitariuszy, turystów, a nawet sprzedawcy balonów. Właściwe zaprojektowanie tych kostiumów było dość trudnym zadaniem" - mówi Kurland.

"Najfajniejszy z nich wszystkich jest Bernie Mac, który gra Franka Cattona. Chcieliśmy, żeby było po nim widać, jaki to klawy koleś ze Wschodniego Wybrzeża, taki, po którym od razu widać, że jest OK. Zaprojektowałem dla niego ubrania dość kolorowe i wielowarstwowe. Równie ciekawą postacią jest bohater, grany przez Andy'ego Garcię. Benedict jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniej jedenastki. Ten facet to król Las Vegas, ma więcej forsy niż sam Bóg i ma styl. Andy też ma styl i lubi się dobrze ubierać" – dodaje kostiumolog.

"Równie dobrze projektowało mi się kostiumy dla Shaobo Qina. Ponieważ Yen jest Chińczykiem, tak naprawdę do końca nie wiadomo, w jakiej grupie czy cyrku wcześniej pracował. Zaprojektowałem namiot cyrku w bardzo żywych kolorach, a jego kostium tak, by wyglądał na dość ekskluzywny".

"Została nam jeszcze Julia, jedyna dziewczyna w filmie. To już piąty film, w którym projektuję jej kostiumy, i za każdym razem ubieram ją w coś całkowicie innego. Nigdy wcześniej nie projektowałem dla niej takich ubrań. Są bardzo wymyślne, stylowe i bardzo, bardzo sexy. Zdecydowałem się w większości przypadków na złoto, szarości i czerń, choć w jednym przypadku występuje także bardzo żywa czerwień. W jednej scenie nosi na sobie sukienkę zrobioną ze złotych perełek. " – opowiada dalej Kurland.

Obowiązkiem Kurlanda było nie tylko zaprojektowanie kostiumów dla całej obsady, musiał także zająć się kostiumami wszystkich statystów, wykorzystanych w trakcie realizacji filmu. W scenach kręconych w kasynie oznaczało to konieczność ubrania ponad 400 ludzi dziennie. Nie mówiąc już o tym, że konieczne było również nakręcenie trzech scen retrospektywnych, każdej osadzonej w innej epoce. A liczba statystów sięgnęła tysięcy w scenie walki w hotelu MGM Grand.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ocean's Eleven: Ryzykowna gra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy