"O": REŻYSER O AKTORACH
Mamy młodą, ale niezwykle utalentowaną obsadę. Do niemal każdej z ról udało mi się zaangażować aktora, którego pierwotnie wyobrażałem sobie w danej kreacji. Z każdym z nich spędziłem wiele czasu, i zapewniam was, że ich profesjonalizm i dojrzałość przeczą ich młodemu wiekowi. Wiedziałem zatem, że nie będzie na planie załamań nerwowych, małostkowych przepychanek i gwiazdorskich napadów furii. Wszystkie role są bardzo trudne - zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie; wymagają pewnego poziomu równowagi wewnętrznej, oraz, mówiąc szczerze - odpowiedzialności. Każdy z naszych aktorów te cechy posiada.
Jednym z etapów castingu było poznanie ich nie tylko jako aktorów, ale także prywatnie. Ponieważ spędziłem wiele czasu na planach filmowych jako aktor, mam bardzo określone oczekiwania dotyczące atmosfery, jaką należy stworzyć aktorom i jakiej sam potrzebuję, by efektywnie pracować. W centrum całej produkcji znajduje się wąskie, kameralne grono, w którego skład wchodzę ja, aktorzy i kierownik produkcji. To tu, w tej niewielkiej grupie rodzą się i są dogłębnie analizowane wszystkie pomysły dotyczące całego przedsięwzięcia. Dlatego na moim planie musi panować spokój i cisza. Jeśli szef jakiegoś działu produkcji ma problem wymagający szybkiego rozwiązania, ma to być zrobione po cichu i kulturalnie. Krzyki i publiczne poniżanie innych są absolutnie nie do przyjęcia.
Plan filmowy powinien być miejscem, gdzie każdy, kto wykonuje choćby najdrobniejszą pracę, musi czuć się bezpiecznie, zarówno pod względem fizycznym jak i emocjonalnym. Spędzam sporo czasu każdego dnia starając się zapewnić to aktorom, i oczekuję, że taka atmosfera udzieli się wszystkim na planie. Żądam też by nikt, prócz mnie nie dawał aktorom żadnych wskazówek, nawet jeśli oni sami o to poproszą. Wszelkie spostrzeżenia, zastrzeżenia, pomysły, dotyczące ich pracy najpierw mają trafiać do mnie. Uważam też, że nie powinno się czynić żadnych szczegółowych komentarzy na temat ich gry; dotyczy to także komplementów.
Zwracanie uwagi na to, co nam się wyjątkowo w danej scenie podoba, to najprostszy sposób, by zepsuć jej niezwykły klimat. "Uwielbiam, kiedy tak dotykasz policzka, po tym jak on mówi, że..."- to przykład takiego destruktywnego komplementu. Nie oznacza to, że trzeba zaprzestać udzielania pochwał i komplementów w ogóle. Powinny być one jednak natury ogólnej, typu" świetna scena", "znakomity dzień zdjęciowy". Tego typu komplementy są wskazane, bo aktor też człowiek i pragnie pochwał, jak każdy z nas. Tyle, że nie powinny one dotyczyć szczegółów.
Kolejną istotną sprawą jest respektowanie prywatności aktora. Jeśli daje wyraźnie do zrozumienia, że chce być sam, zostawiam go samego. Materiał, z którym pracujemy jest niezwykle trudny, i często Rain, Josh, Mekhi czy Julia, z którymi wczoraj dopiero co jadłem kolację, dziś mogą nie mieć ochoty na rozmowę. Należy to uszanować i nie uważać w żadnym razie za osobisty afront.