"O piątej po południu": GŁOSY PRASY
W "O piątej po południu" młodziutka Iranka Samira Makhmalbaf wraca do problemu afgańskich kobiet. Po upadku reżimu Talibów dziewczynki mogą uczyć się, nadrabiać stracony czas. Jedna z uczennic kabulskiej szkoły chce zostać prezydentem Afganistanu. To jej wewnętrzny bunt. Jej optymizm. Ale nędza i tradycja robią swoje, odzierają ją z marzeń. Makhmalbaf nawet nie oskarża ojca niepotrafiącego zaakceptować zmian obyczajowości. Jak w swoim debiutanckim Jabłku próbuje go zrozumieć. Nie można jednym dekretem zmienić przyzwyczajeń i obyczaju. Nie można też dekretem pokonać nędzy. Makhmalbaf rysuje obraz życia w Afganistanie, jakiego nie można zobaczyć w telewizyjnych newsach. Obraz kraju biednego, wyczerpanego z pokorą znoszącego nędzę, niemogącego odbić się od dna. Kraju, w którym każdego dnia umierają marzenia.
Barbara Hollender, RZECZPOSPOLITA
"O piątej po południu" – pierwszy zagraniczny film nakręcony w Kabulu od czasu obalenia reżimu Talibów – jest misternym, niezwykle potężnym obrazem wygnania i tęsknoty. To piękna i wzruszająca historia o ludziach, którzy znaleźli się w samym centrum dziejowego zamętu, o nadziei walczącej wśród ruin o przetrwanie.
Geoffrey Macnab, MOVING PICTURES
Tytuł filmu pochodzi z hiszpańskiego wiersza Garcii Lorki traktującego o obecności śmierci przenikającej arenę, na której odbywają się walki byków. Wiążąc wiersz, wyszeptany na samym początku filmu, z losami rodziny Noqreh odkrywamy w "O piątej po południu" problemy wykraczające poza wąski świat szkoły bohaterki i jej wymarzonego życia, poza obecny i dawny Afganistan. Kwestie sięgające naszego związku ze światem, naturą, życiem i śmiercią.
Peter Brunette, SCREEN INTERNATIONAL