Reklama

"Niezniszczalny": REALIZACJA

Reżyser i scenarzysta M. Night Shyamalan wpadł na pomysł "Niezniszczalnego" zanim jeszcze ukończył montaż "Szóstego zmysłu". Jak mówi: W czasie, gdy "Szósty zmysł" był na etapie prac poprodukcyjnych, pracowałem już nad nowym projektem. Potem jednak przyszedł mi do głowy pomysł na film o człowieku, który jako jedyny uchodzi z życiem z tragicznej katastrofy kolejowej i zaczyna zadawać sobie pytania, kim jest i jaki jest cel jego życia. Pomysł ten wydał mi się bardzo obiecujący, zarzuciłem więc pisanie scenariusza, nad którym pracowałem od kilku miesięcy i skupiłem się wyłącznie na nim. Chciałem, by mój następny film miał więcej rozmachu, podczas gdy scenariusz, który chciałem początkowo napisać, bardzo przypominał "Szósty zmysł". Miałem ściśle sprecyzowaną wizję przyszłego filmu. Chciałem, by wystąpili w nim Bruce Willis i Samuel L. Jackson, a jego premiera odbyła się w Święto Dziękczynienia, w listopadzie 2000.

Reklama

Shyamalan zasiadł do pracy nad scenariuszem "Niezniszczalnego" nie mając pewności, czy Willis i Jackson, którzy wystąpili wcześniej w trzech filmach: "Pulp Fiction", "Szklanej pułapce 3" i "Strzelając śmiechem", przyjmą pisane dla nich role. Kilka tygodni później ukończył pierwszy szkic i postanowił złożyć im oficjalną propozycję. Jak mówi: Zadzwoniłem do nich mówiąc, że napisałem te role specjalnie dla nich, nie wspominając ani słowem, o czym będzie film. Jak się okazało, nie musiałem - przyjęli role o nic nie pytając. Poczułem się jak w siódmym niebie.

Bruce Willis mówi: Nie wierzyłem własnym uszom, gdy Night zadzwonił do mnie mówiąc, że napisał dla mnie kolejny scenariusz. "Szósty zmysł" nie wszedł jeszcze na ekrany, a on już miał nowy pomysł na film i chciał, abym to ja zagrał w nim główną rolę. Dopiero co z nim pracowałem, wiedziałem więc, na co go stać i ufałem mu bez zastrzeżeń.

Samuel L. Jackson mówi: Przeczytałem "Szósty zmysł" kilka lat wcześniej i pomyślałem, że to znakomity scenariusz. Rozmawiałem także z Bruce'em, który opowiedział mi o swoich doświadczeniach z pracy na planie. To, co mówił, trafiło mi do przekonania, bez wahania przyjąłem więc proponowaną mi rolę.

Zapewniwszy sobie udział Willisa i Jacksona Shyamalan ukończył scenariusz. W tym czasie "Szósty zmysł" wszedł na ekrany kin odnosząc zawrotny sukces kasowy i przynosząc swym twórcom ponad pół miliarda dolarów wpływów światowych (!!!) i sześć nominacji do Oscara, w tym za najlepszy film roku, scenariusz i reżyserię. Shyamalan wprowadził ostatnie poprawki do scenariusza "Niezniszczalnego" i szóstą jego wersję przedstawił producentom.

Producent Sam Mercer mówi: Po przeczytaniu scenariusza wykrzyknąłem: "A niech to! Znowu mu się udało!". "Niezniszczalny" to dla Nighta ogromny krok naprzód - inteligentny, pomysłowy, głęboko poruszający scenariusz ze świetnie zarysowanymi postaciami.

M. Night Shyamalan mówi: Sądzę, że dzięki temu filmowi dokonałem ogromnego postępu. "Szósty zmysł" utrzymany był w zupełnie innym stylu - wtedy byłem zaledwie licencjatem, dziś uważam się za pełnoprawnego magistra sztuki filmowej. Mam nadzieję, że widzowie bez trudu dostrzegą, że "Niezniszczalny" jest dziełem tego samego reżysera - podobnie jak "Szósty zmysł" opiera się bowiem na pełnej napięcia i zaskakujących zwrotów akcji, choć sama fabuła jest zupełnie nowa.

Producent Barry Mendel mówi: Sądzę, że "Niezniszczalny" jest filmem ambitniejszym od "Szóstego zmysłu". "Szósty zmysł" był opowieścią o duchach, a więc filmem bardziej konwencjonalnym, podczas gdy "Niezniszczalny" opiera się na bardziej oryginalnym pomyśle i jest filmem dużo bardziej dojrzałym od strony narracyjnej. Scenariusze takie jak ten nie trafiają się często.

Nic zatem dziwnego, że film błyskawicznie skierowano do produkcji. M. Night Shyamalan mówi: W piątek dałem scenariusz Bruce'owi Willisowi i Samowi Jacksonowi, w sobotę otrzymałem od nich odpowiedź, a w poniedziałek spotkałem się z szefami studia Disneya, którzy natychmiast skierowali film do realizacji.

Rolę Davida Dunna, który wychodzi bez szwanku z tragicznej katastrofy kolejowej, gra Bruce Willis. M. Night Shyamalan mówi: Chciałem ponownie pracować z Bruce'em. W "Szóstym zmyśle" grana przez niego postać była niczym zwierciadło, w którym przeglądali się wszyscy pozostali bohaterowie. W "Niezniszczalnym" gra postać dużo bardziej skomplikowaną, człowieka o bogatszym życiu emocjonalnym. David Dunn nie jest pewny dnia ani godziny, ma problemy rodzinne i zawodowe. Oglądamy go zarówno w sytuacjach, w których może wykazać się poczuciem humoru i życzliwością wobec innych, jak i w spektakularnych scenach akcji. Bruce Willis jest aktorem, który świetnie daje sobie radę w scenach wymagających ogromnej sprawności fizycznej, potrafi także ukazać emocje targające jego bohaterem. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego odtwórcy roli Davida.

Barry Mendel mówi: W oczach wielu widzów wizerunek Bruce'a Willisa ukształtowała "Szklana pułapka". Film ten pokazał wszystkie jego atuty: poczucie humoru, urok osobisty, a przede wszystkim umiejętność wcielana się w rolę zarówno bohatera, jak i "everymana". Dopiero jednak M. Night Shyamalan przydał mu prawdziwej głębi. Jako aktor Bruce Willis nigdy nie był lepszy niż w "Niezniszczalnym".

Rolę Elijaha Price'a gra Samuel L. Jackson, który zasłynął wyrazistymi rolami ekscentryków. Taki jest też grany przez niego bohater. M. Night Shyamalan mówi: Nie można nikogo poprosić, by grał jak Sam Jackson. Jeśli chcesz Sama Jacksona, angażujesz Sama Jacksona. Napisałem tę rolę specjalnie dla niego, mając w pamięci jego sarkazm, świdrujące oczy, które przenikliwie wpatrują się w rozmówcę i ton jego głosu. Pamiętam scenę z jednego z jego ostatnich filmów, "Purpurowych skrzypiec", w której obserwuje skrzypka grającego na purpurowych skrzypcach, a w jego oczach kryje się przejmujący smutek i oczekiwanie. Pomyślałem, że całym sobą chce coś wyrazić i postanowiłem dać mu szansę wyrażenia tego w "Niezniszczalnym". Chciałem ponadto, by znów wystąpił u boku Bruce'a Willisa, uważam bowiem, że w "Szklanej pułapce 3" i "Pulp Fiction" stworzyli niezapomniany duet.

Rolę żony Davida, Audrey Dunn, M. Night Shyamalan powierzył Robin Wright Penn ("Forrest Gump", "List w butelce"). Jak mówi: Robin jest niesłychanie elegancka, piękna i wrażliwa. Pamiętam ją z filmu "List w butelce", w którym stworzyła kreację wprost porażającą autentyzmem i wewnętrzną szczerością. Kiedy patrzę na nią, nie tylko wiem, co przeżywa, ale przeżywam to razem z nią.

Wielkim wyzwaniem stało się dla twórców obsadzenie roli syna Davida Dunna, Josepha. Zdawali sobie bowiem sprawę, że wszyscy mają świeżo w pamięci niezwykłą kreację, którą w "Szóstym zmyśle" stworzył Hayley Joel Osment, wyróżniony za swą rolę nominacją do Oscara i Złotego Globu. M. Night Shyamalan mówi: Niełatwo znaleźć dziecięcego aktora, który potrafiłby wyrażać szczere emocje, a nie tylko udawać myśląc w danej chwili o czymś smutnym.

Odpowiedzialny za sprawy obsadowe Doug Aibel zorganizował zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swoim zasięgiem kilka największych miast w Stanach Zjednoczonych. Dzięki współpracy ze wszystkimi liczącymi się agencjami zgromadzono setki kaset video z nagraniami występów dziecięcych aktorów. Ostatecznie rolę Josepha powierzono dwunastoletniemu Spencerowi Treatowi Clarkowi, który mimo młodego wieku może poszczycić się rolami w filmach takich jak "Gladiator", "Podwójne zagrożenie" czy "Arlington Road". Zadecydował o tym przypadek. M. Night Shyamalan mówi: Clark był pierwszym aktorem, z którym się spotkałem. W czasie drugiego przesłuchania, dałem mu do odegrania niesłychanie trudną scenę, a on świetnie wywiązał się z powierzonego mu zadania. Nie to jednak zadecydowało, że postanowiłem powierzyć mu rolę, zadziałała bowiem magia przypadku. Kiedy skończyliśmy zdjęcia próbne, operator zapomniał wyłączyć kamerę, podczas gdy Clark siedział na ziemi dochodząc do siebie po wyczerpującej pracy na planie. Spojrzałem na niego i uświadomiłem sobie, że kogoś takiego właśnie szukam - dzieciaka, który dochodzi do siebie po trudnych przejściach. Wiedziałem, że znalazłem tego, kogo szukałem.

Spencer Treat Clark mówi: Wszystko, co o nim wiedziałem, to to, że właśnie wyreżyserował "Szósty zmysł", byłem więc nieco przestraszony. On jednak okazał się przemiły. Opowiedział mi o scenariuszu i postaci, w którą miałem się wcielić. Potem rozmawialiśmy trochę o sporcie i różnych innych rzeczach. Zwykle przesłuchania upływają w sztywnej, formalnej atmosferze, ale Night swobodnie ze mną rozmawiał, a nie tylko zadawał mi pytania. Na planie zawsze wie, czego chce. Pamiętam, jak powiedział mi: "Jeśli coś nie wydaje ci się prawdziwe, nie rób tego, bo jeśli coś nie wydaje ci się prawdziwe teraz, na pewno nie wyda mi się prawdziwe później, gdy będę montował film".

Tak jak "Szósty zmysł" był czymś więcej niż tylko horrorem, tak "Niezniszczalny" jest czymś więcej niż tylko thrillerem - mówi M. Night Shyamalan. Jest wprawdzie pełnym napięcia filmem z elementami science fiction, opowiada jednak o ludziach, którzy zmagają się z bardzo realnymi problemami i emocjami. David Dunn ma poważne problemy rodzinne, zastanawia się jak ratować swoje małżeństwo i jak być dobrym ojcem. Zastanawia się, czy w pełni wykorzystuje swój potencjał i czy nie zatracił celu w życiu. To materiał na prawdziwy dramat, tyle, że my sprzedajemy go w atrakcyjnym opakowaniu - dodaje.

Producent Barry Mendel mówi: Nasz film to opowieść o człowieku, który nie czuje się szczęśliwy. Nie znalazł tego, czego szukał i czuje, że życie przepływa mu między palcami. Czuje, że coś jest nie tak, żyje w poczuciu niedosytu. Ma wrażenie, że nie sprawdza się jako mąż i ojciec, a praca strażnika na stadionie sportowym nie przynosi mu satysfakcji. Czuje, że jego przeznaczeniem jest robić coś więcej, nie wie tylko, co.

M. Night Shyamalan dodaje: Gdy go poznajemy, jest kompletnie wytrącony z równowagi. Jest szarym przeciętniaczkiem, który czuje się zagubiony. Kiedy wsiada do pociągu, ma wrażenie, że nie wie dokąd zmierza. Przeżywa katastrofę - w sensie przenośnym i dosłownym - i znów słyszy wewnętrzny głos, który do tej pory ignorował. Tym razem jednak wsłuchuje się w niego i postanawia poszukać wyjaśnienia. Szuka odpowiedzi i spotyka na swej drodze Elijaha, który pozwala mu poznać i zrozumieć prawdę.

M. Night Shyamalan przyznaje, że sam miał podobne problemy w wieku lat 17. Pochodzi z rodziny, która wydała jak dotąd dwunastu lekarzy i początkowo sam miał zamiar studiować medycynę. Postanowił jednak pozostać wierny swej największej pasji - kinu. Jak mówi: Kiedy nie robiłem filmów, budziłem się co rano z uczuciem smutku. Zadałem więc sobie pytanie, co chciałbym robić w życiu i tak już zostało... Uczucie smutku nachodzi mnie czasem i dziś, ale szybko ustępuje miejsca poczuciu spełnienia - wiem, że robię to, co powinienem robić. "Niezniszczalny" mówi właśnie o tym - o szukaniu swego miejsca na Ziemi i ludziach, którzy zadają sobie pytanie: "Co mam robić w życiu?". David Dunn nosi w sobie pewien smutek, a Elijah uświadamia mu, że jest tak dlatego, że nie robi tego, co powinien robić. Kiedy w końcu zaczyna robić to, co powinien był robić, wszystko nagle układa się w logiczną całość. Sądzę, że wszyscy przechodzimy przez coś takiego przynajmniej raz w życiu, wszyscy więc możemy identyfikować się z Davidem. To niesamowite, ale kiedy wreszcie zaczynamy dokonywać właściwych wyborów, wszystko idzie nam nagle jak po maśle. Nie inaczej było z "Niezniszczalnym". Siedziałem przy śniadaniu w domu mojego wuja i starałem się rozpracować postać Elijaha. W pewnej chwili spytałem wuja, czy nie słyszał o pewnej chorobie kości, która zawsze budziła moją ciekawość. Bez wahania wskazał na "osteogenesis imperfecta". Nie tylko wiedział o niej wszystko, ale miał także całe tony materiałów na jej temat. Zanim skończyliśmy jeść, miałem pomysł na postać Elijaha i cały film.

Shyamalan jak z rękawa sypie podobnymi przykładami. Pewnego dnia odwiedził Samuela Jacksona na planie "Shafta", chciał mu bowiem zaproponować rolę w "Niezniszczalnym". Jak mówi: Wszedłem do jego garderoby i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Okazało się, że podobnie jak filmowy Elijah Jackson jest wielkim fanem komiksów i prawdziwą kopalnią wiadomości na ich temat. Nie miałem o tym pojęcia, a mimo to uczyniłem z Elijaha właściciela księgarni z komiksami, człowieka zafascynowanego historyjkami obrazkowymi. Po raz kolejny zdałem sobie sprawę, że zmierzam we właściwym kierunku.

Z równie szczęśliwym zbiegiem okoliczności wiąże się obsadzenie Robin Wright Penn w roli żony Davida, Audrey. Twórcy od początku myśleli o niej, aktorka nie mogła jednak przyjąć roli ze względu na wcześniejsze zobowiązania. Producenci zaproponowali więc rolę innej aktorce, która odrzuciła ją wybierając inny film. Twórcy ponownie zwrócili się więc do Robin Wright Penn z nadzieją, że być może w jej planach coś się zmieniło. Nie mylili się - realizacja filmu, w którym miała wystąpić, została odłożona i aktorka bez problemów mogła przyjąć rolę Audrey.

Zaangażowanie autora zdjęć Eduardo Serra również było dziełem przypadku. M. Night Shyamalan mówi: Pewnego wieczora poszedłem do wypożyczalni kaset video. Nie miałem pojęcia, co chcę obejrzeć, więc snułem się między regałami w nadziei, że coś przykuje moją uwagę. Sam wiem dlaczego, ale mój wybór padł w końcu na "Miłość i śmierć w Wenecji". Wkrótce miały się rozpocząć zdjęcia do "Niezniszczalnego" i gorączkowo myślałem nad stylem wizualnym filmu. Obejrzałem "Miłość i śmierć w Wenecji" i znalazłem to, czego szukałem. Bez chwili wahania zaangażowałem Eduardo. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz dane mi będzie z nim pracować.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Niezniszczalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy