Reklama

"Niewidzialny": Milczy, ale przykuwa uwagę

Wielką wagę przywiązywali twórcy filmu do trafnego obsadzenia głównych ról. Jeśliby się nie udało dokonać właściwego wyboru, cała opowieść mogłaby wypaść sztucznie i niewiarygodnie. Trudne zadanie do wypełnienia miał zwłaszcza odtwórca roli Nicka. Przez wielką część akcji nie odzywa się on przecież, śledzimy tylko jego reakcje na to, co mówią i czynią inni. Brano pod uwagę wielu kandydatów, ale wybór Goyera padł na młodego Kanadyjczyka, Justina Chatwina, który zwrócił jego uwagę w roli syna Toma Cruise'a w "Wojnie światów" Stevena Spielberga. Justin ma chłopięcy wdzięk, wielką etykę pracy i chyba wrodzoną dyscyplinę. Nie móc bezpośrednio zareagować na to, co czynią w danej scenie inni aktorzy - taki sposób gry wymaga niezwykłej dojrzałości i warsztatowej biegłości - komentował reżyser.

Reklama

Chatwin opowiadał, że spodobał mu się scenariusz. Jest zbudowany wokół ostrych opozycji: miłość - nienawiść, życie - śmierć. W sposób bardzo, moim zdaniem, przenikliwy oddano też w tym tekście konflikt pokoleniowy. A jednocześnie pojawia się tu myśl, że to co nam, ludziom, zwłaszcza młodym, wydaje się początkowo czarne i białe, okazuje się w końcu szare, pogrążone w różnych odcieniach szarości - mówił. Aktor był też zdania, że film może sprowokować widzów do intrygujących pytań, jeśli będą się w stanie w dużej mierze zidentyfikować z bohaterem. Kim właściwie jestem? Jaki jest mój stosunek do innych ludzi? Co myślę o nich i o sobie? Takie pytania zadaje sobie Nick, a my razem z nim.

Chatwin podkreślał, że do pracy zachęciło go nazwisko reżysera. Aktor znał dobrze trylogię "Blade" oraz "Batmana: Początek" i chwalił Goyera za wizualną wyobraźnię oraz inteligencję scenariuszy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Niewidzialny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy